Tak! W czwartek na Marsylię... trzeba sie ciepło ubrać wiziąć sanki albo inną gruszkę czy tam jabłuszko i dawaj jedziemy tam gdzie wzrok nie sięga, poszerzać horyzonty. Ahoj przygodo. (Przepraszam producentów Apap-u za przywłaszczenie hasła reklamowego)
Jako, że od dłuższego czasu poszukuję pracy i ponieważ nie mogę jej znaleźć (oferty na które mi odpowiedziano przemilczę - faktyczna oferta była mijała się z rzeczywistością niebotycznie), postanowiłem pojechać na Marsylię ze znajomym, narzeczonego mojej siostry by tam dać upust swojej twórczości jako malarz pokojowy... a jak :D
Ostatnio popełniłem częściowy remont mej hacjendy malowanie kuchnia i 2 pokoje + panele w salonie (płytki w łazience, 3 pokój i korytarz czekają ), teraz spróbuję urzyć moich nowo nabytych zdolności na trochę szerszym polu... dodatkowo coś może nawet zarobię, na przykład będą mi płacić żeby wodze fantazji nie puszczały mi zbyt mocno. Bazę operacji mamy w gustownym hoteliku zarezerwowanym na 4 tygodnie, więc nic tylko jechać spróbować i zaliczyć kolejną przygodę z pracą abroad.
Cała inicjatywa ma niestety swoje minusy... między innymi język. Mam skromną nadzieję, iż mieszkańcy sa przygotowani na mój przyjazd i już szkolą się w zawiłościach języka Szekspira ( o polski ich nie proszę nawet :] ). Mój francuski pozostawia dużo do życzenia, prócz kilku zwrotów i wierszyka nic więcej nie szprecham w tym langłidżu... u la la umiem o! :)
2 sprawa... znowu święta i sylwester szykują się poza domem... taka mała tradycja mi się już z tego zrobiła... 3 rok pod rząd nie jeść domowych pierogów, barszczu czerwonego, śledzika i innych specjałów... no po prostu bu :( Za to będą ślimaki owoce morza, żaby, ślimaki, bagietka... nie zapominajmy o ślimakach.
Po części mi trochę tego żal, po części zaś się cieszę kolejnym wyjazdem... życzcie mi pomyślnych "wiaterów"
Próba pozostawienia czegoś po sobie. Ogólna mieszanina wszystkiego co mnie w danym momencie otacza, interesuje, ciekawi.
Wszystko to z czym młode dwudziestoparoletnie żubrzątko może sie spotkać w internecie oraz outernecie :)
Blog może się wydać troche absurdalny i niepoukładany, ale właśnie taki jest mój zamiar. Czytajcie i czerpcie przyjemność, nawet tą wątpliwą :)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą