< > wszystkie blogi

Powiało nudą

Od dziś zawsze będę kończył, to co zacz...

Ciężka praca w kancelarii

9 października 2008
     Jestem dość nietypowym Polakiem. Jak powszechnie wiadomo, każdy Polak doskonale zna się na polityce, telewizji i piłce. A zwłaszcza jak zaliczy szklankę wódki. Możesz nazwać mnie ignorantem, zacofańcem albo idiotą, ale w żadnym z tych zagadnień nie czuję się zbyt mocny. O polityce nie mam bladego pojęcia, telewizor w domu... No cóż... Mam i na tym moja zażyłość z tym urządzeniem, z grubsza, się kończy a w piłkę to ja wolę grać niż patrzeć jak dwudziestu dwóch nieznanych mi ludzi biega za czarno-białym punktem.

     Jeśli chodzi o piłkę, to nie jest mi zupełnie obojętne, że "nasi" wygrywają, czy wracają do domu z podkulonymi ogonami, ale fascynacja to słowo, które nawet nigdy nie stało w tej samej kolejce co ja, jeśli chodzi o futbol.

     Telewizja to temat raczej na osobny wpis. Ogólnie to znam przyjemniejsze zajęcia, które również potrafią zrobić papkę z mózgu. Nie potrzebuję do tego siedzieć przed kawałkiem świecącej szyby i oglądać przez nią "harce z gwiazdami".

     Co do polityki, to przyznam się szczerze, że moje zainteresowanie nią spadło mniej więcej w okolicach pierwszego kwietnia bieżącego roku, do poziomu Żuław Wiślanych, w najniższym ich punkcie. Nawet nie jestem pewien, kto jest obecnie prezydentem. Niektórzy uważają, że jestem z tego powodu bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie wiem, może. Temat mojego zadowolenia z tego tytułu może również odłożę na inny wpis.

     Faktem jest, że bredzenie na tym "blogu"*, wbrew moim oczekiwaniom i zdrowemu rozsądkowi, zyskuje powoli większą popularność niż paczka żyletek wśród subkultury emo. Faktem też jest, że w ciągu dwóch dni "blog" odwiedziło więcej osób niż moją stronę w ciągu przeciętnego miesiąca. A strona nie jest taka najgorsza.

     Jak już napisałem, na polityce zupełnie się nie znam, ale nie oznacza to, że jest mi obojętne, czy pieniądze, które siłą państwo mi wyszarpuje z kieszeni, są dobrze czy źle zagospodarowywane. Jednym ze sposobów marnowania** wydawania pieniędzy są diety, szczuplutkie jak golonka w staropolskiej karczmie, panów osłów** posłów. Do tej grupy społecznej odczuwam szczególne obrzydzenie i niechęć (choć zupełnie nie wiem, dlaczemu).

     Ponieważ polityka to nie jest mój konik, mogę się mylić, ale wydaje mi się że godzina 13. to powinna być godzina ich ciężkiej i wytężonej pracy, by mogli sobie zasłużyć na tę cieniutką kromeczkę chleba skromnie posmarowanej smalczykiem. Jednak jak się okazuje ten "blog" cieszy się również popularnością wśród ludzi związanych zawodowo z oszustwem** polityką, ponieważ 08-10-2008 o godzinie 13:21 zanotowałem wejście z adresu IP należącego do Kancelarii Sejmu. Zapewne bezpodstawnie rzucam oskarżenie na o3.14erdalających** ciężko i uczciwie pracujących polityków i to zapewne pan Mietek w przerwie pomiędzy pozamiataniem jednej a drugiej klatki schodowej zajrzał na "bloga", by się rozerwać. Jeśli tak, to bardzo przepraszam. Bo do głowy mi nawet nie przyszło, że sprawdzają, czy mój "blog" jest poprawny politycznie.

     A może osoba z Kancelarii Sejmu zostawi swój ślad w postaci komentarza, hmm? Byłbym przeszczęśliwy.

     W następnej notce dam znać, czy Kancelaria Sejmu RP ponownie zaszczyciła mojego "bloga" odwiedzinami. Chyba, że wcześniej zapukają do wrót mojego domostwa smutni panowie z CBŚ.

     Dobrze, kończę wpis, bo ktoś strasznie natarczywie wali** puka do drzwi.
- Już idę, już id... Ała, ała, ała! Proszę mnie puścić, noooo... Panowie, ale to jest jakaś pomyłka!




* Jakoś odczuwam wewnętrzny niepokój i obawę przed nieużyciem cudzysłowia na zewnątrz wyrazu "blog" w kontekscie tego, co teraz czytasz. Czułbym się tak, jakbym nazwał "Fakt" gazetą albo polityka uczciwym człowiekiem.
** Strasznie mi się klawiatura coś dzisiaj tnie. Stąd te literówki, za które gorąco przepraszam.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi