Największe obciachy – Przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego wydaje fortunę na swój outfit, choć zauważą to tylko ci spostrzegawczy

#1. W TV Republika zostali już niemal sami reklamodawcy z Niemiec

W TV Republika nie mają łatwo. Po skandalicznych słowach Jana Pietrzaka na wizji, który wypowiadał się na temat relokacji imigrantów i sugerował, że można ich umieścić w barakach na terenie byłych obozów zagłady, wielu reklamodawców postanowiło odciąć się od Republiki.

Z ostatniej analizy przeprowadzonej przez GW wynika, że w TV Republika pozostali już tylko niemal sami reklamodawcy pochodzący z... Niemiec. Są to firmy takie jak: STADA, Müller, Tchibo czy Lidl.

O słodka ironio, czyż nie jest to przekomiczna wręcz sytuacja? Chyba wszyscy znamy podejście tychże mediów do wszystkiego, co niemieckie.

#2. Sebastian M. chodzi sobie na wolności w Dubaju, bo nie da się go ściągnąć do Polski

Pamiętacie jeszcze głośny wypadek, do którego doszło na autostradzie A1? Przypomnę tylko, że chodzi o zdarzenie, gdzie kierowca BMW pędzący z prędkością 315 km/h wjechał z impetem w tył innego samochodu, doprowadzając do wypadku i zapalenia się pojazdu, w wyniku czego śmierć poniosła cała rodzina.

Od tamtej pory ma miejsce istna prawna telenowela z Sebastianem M. – sprawcą wypadku – w roli głównej. Początkowo nie dało się go znaleźć, później nie dało się go zatrzymać, a jeszcze później okazało się, że jest już w Dubaju, skąd bardzo trudno ściągnąć go do Polski, mimo podpisanej umowy o współpracy prawnej między ZEA a Polską.

Mało tego! Sebastian M. poszukiwany jest nawet czerwoną notą Interpolu, jednak nie przeszkadza mu to w cieszeniu się wolnością i ciepłym klimatem w Dubaju. Został on bowiem zwolniony z tamtejszego aresztu, ponieważ wpłacona została zasądzona kaucja.

Odebrano mu również jeden z posiadanych paszportów (ten niemiecki, ponieważ mężczyzna posiada podwójne obywatelstwo) oraz otrzymał zakaz opuszczania kraju.

Nie wiadomo jednak, co dalej z tym wszystkim, ponieważ wielokrotne próby przeprowadzenia ekstradycji póki co kończyły się porażką, a podejrzany chodzi sobie na wolności, jak gdyby nigdy nic.

#3. Przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego wydaje fortunę na swój outfit, choć zauważą to tylko ci spostrzegawczy

Pani Janina Goss to dobrze wszystkim znana „przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego”, którą ten postanowił odpowiednio w życiu ustawić. Między innymi dlatego zasiada ona w radach nadzorczych największych spółek Skarbu Państwa (m.in. takich jak Orlen) i ogólnie kosi z tego niezłą kasę.

Skoro o Orlenie mowa, to niedawno odbyła się konferencja prasowa firmy, która miała związek z ogłoszeniem strategii ORLEN2030. W związku z powyższym na miejscu pojawili się czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz członkowie rady nadzorczej, w tym sama pani Janina.

I choć na pierwszy rzut oka kobieta nie wygląda, jakby podążała za aktualnie panującymi trendami w modzie, to jednak jeśli przyjrzeć się nieco bliżej, to można u niej zauważyć dość kosztowne dodatki.

Wśród nich m.in. drogi zegarek pożądanej przez wielu celebrytów firmy Patek Phillipe. Jest to konkretnie model Gondolo, którego koszt został wyznaczony na około 160 tys. złotych.



To jednak nie wszystko, bowiem wypatrzono również torebkę, która do najtańszych wcale nie należy.

#4. Dantejskie sceny w jednym z polskich lumpeksów. Kobiety i mężczyzna szarpali się o ciuchy

Podobno nie zna życia ten, kto nigdy nie był „na łowach w lumpie” w dniu rzucenia nowego towaru. Znawcy tematu relacjonują, iż dochodzi wtedy do iście dantejskich scen i walk między klientami, godnych konkurowania ze słynnymi walkami o karpia w Lidlu.

I choć nie mówi się o tym zbyt często w przestrzeni medialnej, to temat wypłynął na powierzchnię przy okazji wrzucenia do sieci filmu z jednej z takich potyczek. Widzimy na nim dwie kobiety i mężczyznę szarpiących się o jakiś cenny przedmiot:


Niestety nie wiemy, w którym dokładnie sklepie dochodzi do takich walk, a szkoda, bo pewnie wiele osób pofatygowałoby się na miejsce, aby ujrzeć to na własne oczy.

#5. Stewardessa żali się, jak wygląda lot z Magdą Gessler

Magda Gessler to znana w Polsce restauratorka i współprowadząca i prowadząca wielu programów kulinarnych na antenie TVN. I choć wiele osób uważa, że tak naprawdę jest ona ciepłą i życzliwą osobą, a w tych wszystkich programach tylko gra taką ostrą, to jednak ci, którzy poznali ją osobiście, mogą być innego zdania.

Wśród nich znajduje się jedna ze stewardess, która niejednokrotnie miała wątpliwą przyjemność latania z panią Magdą na długich trasach i spełniania jej zachcianek.

Ludzie bywają różni i to dotyczy również gwiazd. Mam za sobą prawie pięć tys. godzin spędzonych w powietrzu i choć udało mi się wiele zobaczyć, to ludzka wyobraźnia nie zna granic. I tu nie ma podziału na sławnych i zwykłych pasażerów. Wszyscy potrafią zaskoczyć jednakowo - twierdzi pracownica linii lotniczych.
Magda Gessler jest nazywana legendą lotów do Toronto. Mój pierwszy kontakt z gwiazdą TVN był wynikiem przegranego losowania.
Na każdym locie, który dane mi było obsługiwać, Magda Gessler pojawiała się na wózku inwalidzkim w towarzystwie asysty. Nie chciała jednak z niego korzystać przy wychodzeniu z samolotu, chcąc jak najszybciej opuścić pokład.
Magda Gessler automatycznie przechodzi z załogą na ty. "Przynieś mi, zrób, powiedz" to dla niej standard. I testuje, na ile może sobie pozwolić.
Zasada jest taka, że w czasie startu i lądowania szkło nie może znajdować się w kabinie. I co zrobić? Jeśli nie podasz, może być niemiło. Jeśli podasz, możesz mieć problem. Osobiście wybieram święty spokój. W czasie lotu potrafi np. poprosić, aby wyjąć z półki jej walizkę, otworzyć ją i znaleźć konkretną rzecz. To absolutnie nie należy do obowiązków personelu pokładowego.

Wygląda jednak na to, że pani Magda nie zawsze jest taka zła, bowiem czasem potrafi zaskoczyć załogę niespodziewanym podarkiem. Kiedyś podobno przygotowała pudło kanapek ze swojej restauracji. Ponoć nie oszczędza również na napiwkach.

W poprzednim odcinku: Kolejna debilna moda młodzieży