< > wszystkie blogi

Wałkoniu ty, onanisto!

29 października 2007
...czyli wujka westsiderra rady nieokrzesane. Jak marszczyć kapucyna, pociskać na ręcznym, mlaskać pytona, oraz jak w popularnym GPS'ie dodać na mapie punkt G.
Dobór słow może i nieodpowiedni ale jakże pasujący do nastroju dzisiejszej notki. Jeśli chodzi o masturbację, jestem tradycjonalistą. Żadnych stymulacji analnych, żadnych pieszczot sutków i szczypania torebki i sposobów "na obcego". Tylko ja, moja ręka, cichy kąt i kawałek wyobraźni. Strasznie wkurwiają mnie sytuacje w których większość moich znajomych wypiera się marszczenia pingwina lub stymulacji łechtaczki (słyszałem że to tylko kobiecy sposób, ale jak znajdę u siebie łechtaczkę to nie omieszkam spróbować). Przeprowadziłem wiele różnorakich badań, ale nie będę opisywał na czym polegają, bo każdy szanujący się mężczyzna wie jak podglądać dziewczynki, jedną ręką trzymając penisa, drugą nie dopuszczać do utraty równowagi w pozycji ukucniętej. Wynika z nich natomiast, że im bardziej badany zaprzecza samozaspokajaniu, tym częściej tych lubieżnych jakże czynów dokonuje. Problemem jest natomiast część społeczeństwa która rzeczywiście tego nie czyni. W grupie tej, znajdują się różne skrajnie niebezpieczne parafilie niespecyficzne, jak: 1.nekrofilia (kontakt ze zwłokami) 2.asfiksja autoerotyczna (odcinanie sobie dostępu tlenu) 3.efebofilia (kontakt z mężczyznami w późnym wieku dojrzewania) 4.zoofilia (kontakt ze zwierzętami) Jak widać nie wymieniłem tu wszystkich możliwych dewiacji, bo jest tego mnóstwo. Wniosek jednak nasuwa się jeden: Organizmy żywe z gatunku homo sapiens nie poddające się czynnościom samozaspokojenia, to zwyczajni zboczeńcy Nie pytajcie mnie dlaczego tak jest, po prostu jest. Wbrew obiegowej opinii to nie masturbanci są zboczeni, a cała reszta. Na rozstaju dróg... ...czyli porady wujka westa: PYT: Jaką drogę powinien wybrać początkujący onanista w celu jak najszybszego załatwiania sprawy? ODP: Tak jak nie ma dwóch jednakowych łechtaczek, tak też nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Metodą prób i błedów można skorzystać z doświadczeń kolegów (polecam popytać tu i ówdzie), można też wykorzystać kilka znanych sposobów: Metoda "aucik-kosmonaucik" Ręka lewa za karkiem, ciągniemy nią za owłosienie na karku prawą trzonek (łechtaczkę) i do dzieła. Metoda "coś-mi-utknęło" Znajdujemy dowolny mieszczący się w odbycie przedmiot, instalujemy narzędzie, cała reszta jak w poprzedniej metodzie, ciągnięcie za włosy opcjonalnie. Metoda "na cichacza" Wbijamy do szkolnej toalety (absolwenci szkół mają tą część utrudnioną), najlepiej takiej w której na przerwie uczniowie palą. Trening polega na tak szybkim osiągnięciu orgazmu, aby palący uczniowie nie zdążyli się zorientować co tam robicie. Na uwadze należy mieć czas potrzebny do uspokojenia oddechu oraz zniknięcia tzw. buraka (efekt długiego wstrzymania oddechu). Metoda "na starych" Czekamy spokojnie z przymkniętymi oczami aż starzy przykimają, po czym silnie ściskając sutki naprzemiennie ze szczypaniem jąder, nie wydając żadnego dźwięku bierzemy człon w dłoń i ruchami góra-dół ściskamy pod napletkiem. Kobiety nie ściskają natomiast nic, napompowaną łechtaczkę pocierają dwoma palcami bądź calą ręką, jednocześnie można spróbować penetracji palcem wnętrza pochwy (tzw. palcówka) Metoda na "torrenta" Początkowo, przed monitorem, najlepiej w stłumionym świetle przeglądać na torrenciarniach screeny ze wstawianych pornoli. To podstawowa metoda. Myszkę kładziemy po lewej stronie aby prawa ręka podczas przeglądania pozostała wolna. Członek w rękę (naśliniony palec na łechtaczkę w przypadku kobiet) i do dzieła! Kolejną metodą może być dla przykładu Metoda na szczoteczkę taty W pozycji leżącej szczoteczka do zębów skierowana włosiem w stronę annusa, wkładamy do połowy i w przypadku jak wyżej poddajemy się czynnościom masturbacyjnym. Szczotkę po użyciu usuwamy, ze względów higienicznych (SANEPID). PYT: Jakie inne metody mogę zastosować w celu osiągnięcia orgazmu? ODP: Najpopularniejszą metodą stosowaną przez większość społeczeństwa jest tzw. fisting analny Polega, jak sama nazwa wskazuje, na penetracji odbytu pięścią. Szczególne znaczenie ma w tym wypadku kilkugodzinne przygotowanie odbytu na montaż pięści. Względy bezpieczeństwa nakazują mycie rąk przed i po, obcięcie paznokci i zdjęcie zegarka oraz innej biżuterii. Najlepiej o pomoc w wykonaniu fistingu poprosić osobę postronną. Należy wykonywać ruchy bokserskie w światło odbytu uważając na tzw. uślizg wsteczny polegający na wchłonięciu przez odbyt przedramienia. fingering (pop. palcówka) Polega na montażu palca gdziekolwiek tylko może się zmieścić. Zaczynamy tradycyjnie od odbytu, chwilę później ślinimy palec i można przystąpić do dłubania w nosie, uchu lub pępku. Obowiązuje niepisany nakaz (podczas masturbacji partnerki) naprzemiennego dłubania w nosie i odbycie w celu dodatkowej stymulacji. Fingering można z powodzeniem stosować jako przygotowanie do fistingu. To tyle, jeśli chodzi o mój udział w waszej masturbacji, przynajmniej na razie. Kobiety mające problemy ze zrozumieniem szerokiej jakże dziedziny wiedzy jaką jest masturbacja, zapraszam do siebie, mężczyzn- do psychiatry popierdoleńcy! W następnym rozdziale postaram się zająć się szeroko rozumianym pojęciem powiększania penisa. Mapy punktu G nie będzie, to był chwyt marketingowy.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi