< > wszystkie blogi

Z pamiętnika elektryka

Potwornie absurdalny blog

opowieść wigilijna

3 listopada 2015
Wigilię Anno Domini 2015 spędzałem w pracy. Druga Zmiana od godziny 12 do 20. Dyrekcja zgodziła się jednak na to aby jeśli nie będzie awarii urwać się i zjeść wieczerze z rodzina.

Awaria była.
o godzinie 16 zgłoszenie brak prądu w gospodarstwie domowym. robimy rozeznanie. Dom zasilany kablem. Ze słupa wszystko jest w domu już brakuje dwóch faz. Uszkodzony kabel. Trzeba robić. Ściągamy kablowca ze sprzętem do lokalizacji miejsca uszkodzeń i sterczymy jak chuje w samochodzie bo muszą go ściągać z domu. (Tak on zdążył zjeść wieczerze).
Lokalizujemy uszkodzenie i jakby nie mierzyć wychodzi nam że uszkodzenie znajduje się pod wychodkiem.
Właściciel owego przybytku kopiąc dół pod wychodek dziabnął kabel elektryczny. Kabel leżał sobie jeszcze jakieś rok czy dwa aż w końcu się przepalił. Wychodek w tym czasie był użytkowany w najlepsze.
Na nasze szczęście odbiorca sam zaoferował się że odkopie sobie ten kabel.
A teraz wyobraźcie sobie sytuacje. Trzech dorosłych mężczyzn w wąskim wykopie próbujący naprawić kabel otoczeni gównem.
Na koniec już nie miałem czym wymiotować.
Nasz kablowiec też nie.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi