Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wściekle szybcy i szybko wściekli – krótka historia rekordów prędkości

16 307  
154   18  
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że współzawodnictwo istniało jeszcze zanim pierwszy (nie do końca) człowiek domyślił się, że banany można strącić kijem. Początkowo były to popisy siły, zręczności i oczywiście szybkości przed płcią przeciwną, przed plemieniem i przed „kolegami”. I tak od czasów prehistorycznych ludzie się ścigali na nogach, na wielbłądach, na koniach, a nawet na strusiach! Ale przyszedł progres techniczny i przyniósł nową zabawkę dla wiecznych chłopców: automobil! I się zaczęło! Dzisiaj o chlubnych (bądź nie) początkach szaleństwa prędkości, od pierwszego zarejestrowanego rekordu aż do… pierwszego rekordu. Nie regulujcie odbiorników – to nie błąd! A dowiecie się dlaczego z tekstu.

#1. Jeantaud Duc – Gaston de Chasseloup-Laubat

Zgodnie z zapowiedzią, za pierwszy zarejestrowany rekord prędkości dla samochodu uważa się ten ustanowiony przez francuskiego hrabiego Gastona de Chasseloup-Laubat (czyt. Szaslu-Loba) 18 grudnia 1898 roku całkowicie seryjnym elektromobilem Jeantaud Duc. Udało mu się osiągnąć zawrotną prędkość – 63,15 km/h! (jakby jechał w terenie zabudowanym w nocy, to by nawet mandatu nie dostał).



Ale należy wspomnieć, że nie był to rekord prędkości absolutnej na lądzie, ten należał do brytyjskiego parowozu #41 kolei Bristol & Exeter Railway i wynosił 131,6 km/h.

#2. CGA Dogcart – Camille Jenatzy

Drugi oficjalny rekord prędkości dla samochodów został ustanowiony przez belgijskiego kierowcę wyścigowego Camille Jenatzy’ego zaledwie miesiąc później, 17 stycznia 1899 roku, również seryjnym, również elektromobilem. Udało mu się rozpędzić swój CGA Dogcart aż do 66,66 km/h (ciekawe, czy musiał sprzedać diabłu duszę, by osiągnąć taką prędkość). Na zdjęciu sam Camille Jenatzy w czasie ustanawiania rekordu.



#3. Jeantaud Duc – Gaston de Chasseloup-Laubat

Ale Gaston de Chasseloup-Laubat nie zamierzał się poddawać i jeszcze tego samego dnia rozpędził się do 70,31 km/h.

#4. CGA Dogcart – Camille Jenatzy

Belg też nie dawał sobie w kaszę dmuchać i 10 dni później, 27 stycznia, na wciąż seryjnym CGA Dogcart poprawił swój wynik do 80,35 km/h.

#5. Jeantaud Duc – Gaston de Chasseloup-Laubat

Nieposkromiony francuski hrabia jednak się uparł, że miano najszybszej ręki na Dzikim Zachodzie najszybszego kierowcy na świecie ma należeć do niego i po kilku miesiącach przygotowań oraz zastosowaniu ulepszeń (po raz pierwszy w historii bicia rekordów) 4 marca podbił poprzeczkę aż do 92,78 km/h. Pomogło mu w tym zamontowanie na samochodzie opływowej owiewki.



Był to ostatni rekord ustanowiony przez hrabiego de Chasseloup-Laubat, bowiem zmarł on w 1903 roku w wieku 36 lat na skutek obustronnego zapalenia płuc.

#6. La Jamais Contente – Camille Jenatzy

29 kwietnia 1899 za kierownicą napędzanego elektrycznie pojazdu La Jamais Contente (fr. „Wiecznie Niezadowolony”) znany nam już Camille Jenatzy został pierwszym człowiekiem, któremu udało się pokonać barierę 100 km/h w samochodzie – rozpędził się do 105,88 km/h. La Jamais Contente uznaje się za pierwszy bolid wyścigowy, dla którego specjalnie skonstruowano opływowe nadwozie. Pojazd ten zachował się do naszych dni i jest wciąż na chodzie. Podziwiać go można we francuskim muzeum w Compiegne.



Jako ciekawostkę można wspomnieć, że trzy lata wcześniej Jenatzy, próbując pobić swój własny rekord, miał wypadek, w wyniku którego stracił rękę – co nie przeszkodziło mu w wygraniu prestiżowego wyścigu Gordon Bennett Cup rok po tym wydarzeniu. Jak na uzależnionego od adrenaliny wariata przystało, nie umarł spokojnie w łóżeczku – zginął w 1913 roku po postrzale, który otrzymał na polowaniu. Imitował odgłos ptaka, próbując przywołać zdobycz, i szło mu najwyraźniej bardzo dobrze, ponieważ jego przyjaciel oddał strzał w jego kierunku. Niedługo przed śmiercią Jenatzy miał żartować, że umrze w Mercedesie. Ironią losu samochód, którym wieźli go do szpitala i w którym dokonał żywota, był Mercedesem.

#7. Oeuf de Pâques – Léon Serpollet

Rekord Jenatzy’ego utrzymywał się przez trzy lata, aż 13 kwietnia 1902 na nicejskim wybrzeżu francuski konstruktor Léon Serpollet osiągnął prędkość 120,80 km/h, jadąc parowym (!) pojazdem własnej konstrukcji – Oeuf de Pâques („Jajko Wielkanocne”). Serpollet wykonał ten przejazd w ramach akcji promocyjnej dla swojej firmy – nie zależało mu na biciu rekordów.



#8. Mors Z Paris-Vienne – William Kissam Vanderbilt II

Ósmy rekord prędkości został ustanowiony 5 listopada tegoż roku przez amerykańskiego biznesmena Williama Kissama Vanderbilta II. Jego Mors Z Paris-Vienne był pierwszym pojazdem z silnikiem spalinowym, który załapał się na tę listę. Jego rekord wyniósł 122,44 km/h.



#9. Mors Z Paris-Vienne – Henry Fournier

Rekord Vanderbilta nie utrzymał się nawet przez kilka godzin, bo tego samego dnia, za kierownicą takiego samego pojazdu, Henry Fournier – wspólnik Vanderbilta – pokazał wynik 123,28 km/h.



#10. Mors Z Paris-Vienne – M. Augières

Co ciekawe, kolejny wpis na liście rekordów również należy do członka tej samej ekipy – jedynego kierowcy z tej listy, o którym nie wiadomo nic, oprócz nazwiska. Pilot zapisany jako M. Augières 17 listopada 1902 roku w Dourdan (Francja) rozpędził pojazd Mors Z Paris-Vienne do 124,13 km/h.

#11. Gobron Brillié Paris-Madrid – Arthur Duray

17 lipca 1903 w belgijskim mieście Ostenda belgijski kierowca wyścigowy Arthur Duray ustanowił jedenasty rekord – 134,32 km/h w czterocylindrowym pojeździe Gobron Brillié Paris-Madrid. Jak łatwo zrozumieć z nazwy, bolidy Gobron Brillié stworzone zostały z myślą o wyścigach międzymiastowych Paryż-Madryt (podobnie zresztą jak Mors Z Paris-Vienne).



Jednak samochodom jeszcze wciąż było daleko absolutnego rekordu prędkości na lądzie – w 1901 roku niemiecka lokomotywa elektryczna Siemens & Halske Drehstrom rozpędziła się do 162,5 km/h.

#12. Gobron Brillié Paris-Madrid – Arthur Duray

Kolejny wpis na liście również należy do Arthura Duraya – w listopadzie tegoż roku w Dourdan pobił swój rekord o dwa kilometry na godzinę, osiągając prędkość 136,36 km/h.

#13. Ford 999 Arrow – Henry Ford

Następnego rekordzisty chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – jest nim nikt inny jak sam Henry Ford, założyciel fabryki samochodów Ford. I pewnie nie będzie też zaskoczeniem, że siedział on za kierownicą Forda, a dokładniej modelu Forda 999 Arrow. 12 stycznia 1904 roku, na powierzchni zamarzniętego jeziora St. Clair, Ford w Fordzie rozpędził się do 147,05 km/h. Na zdjęciu wnuk Henry’ego – William. Ford.



Problem polegał na tym, że była to pierwsza próba ustanowienia rekordu prędkości poza terytorium Francji lub Belgii. Francuski Klub Automobilistów, który zarządzał rekordami w tym czasie, próby Forda nie uznał, bo odbyła się niezgodnie z zasadami klubu, m.in. prędkość mierzono w milach na godzinę zamiast kilometrów, oraz nie odbyła się na plaży, jak wszystkie poprzednie. Lecz została uznana w USA. Po ponad 100 latach jednak rozpatrzono sprawę ponownie i dzisiaj rekord Forda jest uznawany w całym świecie.

Podobnie jak Serpollet, Henry również poszedł na ten ryzykowny numer w celach marketingowych i nigdy więcej nie wrócił do bicia rekordów.

#14. Mercedes 90HP – William Kissam Vanderbilt II

Spór o uznanie rekordu Forda napsuł krwi również następnemu kierowcy. 28 stycznia 1904 roku wspomniany już wcześniej William Kissam Vanderbilt II w Mercedesie 90HP ponownie trafił na listę z wynikiem 148,54 km/h. Jeździł na europejskich zasadach (pomiar w km/h i dystans jednego kilometra), ale w Daytona-Beach w USA. I tym razem Francuski Klub Automobilistów nie zechciał uznać tego wyniku, choć po pewnych bataliach prawnych jednak się ugiął.



Vanderbilt był założycielem pierwszego wielkiego wydarzenia automobilowego w USA – Vanderbilt Cup. Interesował się wyścigami przez całe swoje życie i zmarł z przyczyn naturalnych w 1944 roku, mając 65 lat.

#15. Gobron Brillié Paris-Madrid – Arthur Duray

A kto to taki wchodzi cały na biało? Toż to znany już nam Arthur Duray! Skorzystał on na biurokratycznym zamieszaniu z poprzednimi wynikami i po cichu wpisał się na listę z rekordem niższym niż poprzednie – 142,85 km/h. Nieładnie, panie Duray.

#16. Gobron Brillié Paris-Madrid – Louis Rigolly

Jednak kwestia Forda-Vanderbilta-Duraya została szybko zapomniana, ponieważ już 31 marca 1904 w Nicei inny kierowca samochodu Gobron Brillié, Louis Rigolly, ustanowił nowy rekord – 152,53 km/h.



Pomimo iż samochody Duraya i Rigolly’ego noszą tę samą nazwę, były to jednak inne modele. Pojazd Rigolly’ego miał nie 4-, a 8-cylindrowy silnik.

#17. DMG Mercedes Simplex – Pierre de Caters

Siedemnasty rekord należy do belgijskiego barona Pierra de Caters, który 25 maja 1904 roku za kierownicą DMG Mercedes Simplex osiągnął prędkość 156,5 km/h. Później baron został pierwszym belgijskim lotnikiem i konstruktorem samolotów.

#18. Gobron Brillié Gordon Bennett – Louis Rigolly

Louis Rigolly nie mógł pogodzić się z utratą tytułu najszybszego automobilisty na świecie na rzecz barona de Caters i już w lipcu tego samego roku w belgijskiej miejscowości Ostenda za kierownicą Gobron Brillié Gordon Bennett pędził 166,66 km/h (kolejny, który zawarł pakt z sami wiecie kim). Ten wynik jest znany jako pierwszy, który przekroczył barierę w 100 mil na godzinę.

#19. Darracq 100 hp Gordon Bennett – Paul Baras

Ostatni rekord w tym bogatym w wydarzenia roku należy do znanego francuskiego kierowcy wyścigowego Paula Baras. W swoim pojeździe Darracq 100 hp Gordon Bennett rozpędził się on do 168,22 kilometrów na godzinę.



Firma Darracq aktywnie wykorzystywała swój światowy rekord w celach marketingowych, a Paul Baras nierzadko pojawiał się w ich reklamach.

Jeśli chodzi o pociągi, to te wciąż nie chciały się dać dogonić – w 1903 roku lokomotywa elektryczna AEG Drehstrom-Triebwagen 28 popylała z prędkością 210,2 km/h!

#20. Napier 6 – Arthur MacDonald

Z tym rekordem też wyszła ciekawa historia. Otóż 24 stycznia 1905 roku francuski kierowca angielskiego pochodzenia Arthur MacDonald na plaży Daytona-Beach w swoim Napier 6 pobił rekord Paula Baras o 0,2 km/h, dobijając do 168,42 km/h. Chwilę później, tego samego dnia, w tym samym miejscu Amerykanin Herbert Bowden, w pojeździe Mercedes Flying Dutchman, przebił to osiągnięcie (nie podano oficjalnego wyniku, ale szacuje się, że osiągnął około 110 mil na godzinę), ale był zdyskwalifikowany, ponieważ przekroczył maksymalną dopuszczalną masę pojazdu (później to ograniczenie zostało zniesione). MacDonald zachował swój rekord.



Na zdjęciu MacDonald przed próbą. To był pierwszy rekord ustanowiony w USA i przyjęty bez wahania we Francuskim Klubie Automobilistów.

#21. Darracq V8 Special – Victor Héméry

„Oczkiem” na tej liście jest Victor Héméry, który 30 grudnia 1905 roku w Arles, za kierownicą ośmiocylindrowego pojazdu Darracq V8 Special osiągnął prędkość 174,74, km/h.



Konstrukcja tego pojazdu jest maksymalnie „odchudzona” – praktycznie sama rama, silnik i koła.



Co ciekawe, ten pojazd też się zachował i to w doskonałym stanie – wciąż można go zobaczyć na torze, podczas różnego rodzaju wydarzeń sportowych.

#22. Stanley Rocket – Fred Marriott

A ten rekord to swojego rodzaju kuriozum. Ustanowiony został przez Amerykanina Freda Marriotta 26 stycznia 1906, specjalnie zbudowanym w tym celu pojazdem Stanley Rocket. Udało mu się osiągnąć prędkość 195,65 km/h. Intrygującym jest fakt, że pojazd ten miał napęd parowy. „A co w tym dziwnego? Na tej liście już były pojazdy parowe!” – zapytacie. Chodzi o to, że rekord Marriotta dla pojazdów parowych został pobity dopiero po 103 (!) latach, w sierpniu 2009 roku, zaledwie o 28 km/h, a nad pojazdem, który tego dokonał pracowała cała grupa inżynierów. Ale o tym może przy innej okazji.



Marriott wykonał też drugi przejazd i rozpędził się do 205,35 km/h, ale ten przejazd został uznany tylko przez federację amerykańską, bo został zmierzony na dystansie jednej mili. W 1907 Marriott podjął jeszcze jedną próbę, ale miał wypadek i rozbił swój Stanley Rocket. Przeżył, ale po długiej rekonwalescencji już nigdy nie powrócił do wyścigów. Zmarł w 1956 roku w wieku 84 lat.

#23. Blitzen Benz n°1 – Victor Héméry

6 listopada 1909 roku w Wielkiej Brytanii, na autodromie w Brooksland, znany nam już Victor Héméry w potężnym 200-konnym Blitzen Benz n°1 ustanowił nowy rekord prędkości, wynoszący 202,68 km/h. Na zdjęciu Héméry bezpośrednio przed rekordową próbą.



Później Victor Héméry brał udział jeszcze w wielu wyścigach samochodowych, ale z dalszych walk o rekord prędkości zrezygnował już na zawsze.

#24. Blitzen Benz – Lydston Granville Hornsted

Blitzen Benz okazał się na tyle obiecującym pojazdem, że w nim został ustanowiony i kolejny, dwudziesty czwarty rekord prędkości. Co prawda przez różnice w zasadach uznawania rekordów w Europie i USA znów narobiło się zamieszania.

Jak było wspomniane wcześniej, główną różnicą był dystans, po przebyciu którego mierzono prędkość pojazdu. Amerykanie mierzyli po jednej mili, Europejczycy po kilometrze. Kierowcy, którzy podchodzili do sprawy odpowiedzialnie (np. Fred Marriott) robili pomiary na obu dystansach, żeby trafić na listy rekordzistów w obu częściach świata.

23 kwietnia 1910 roku Amerykanin Bob Berman, prowadząc Blitzen Benz, rozpędził się do prędkości 227,51 km/h, ale ponieważ pomiar odbywał się na długości mili, Europejczycy w postaci federacji AIACR tego wyniku nie uznali. Kolejny konflikt zmusił AIACR trochę pokombinować i w końcu opracować zasady, które mogłyby działać tak samo w Europie, jak i USA. Zasady brzmiały następująco: by zniwelować działanie wiatru, przejazd powinien odbyć się w dwie strony z różnicą nie większą niż jedna godzina pomiędzy podejściami, a jako rekord zostanie uznany uśredniony wynik z obu podejść. A to, czy przejazd odbył się na mili, czy kilometrze – już nie miało znaczenia.

Amerykanie nowych zasad, jak można było się spodziewać, nie zaakceptowali. Więc teraz AIACR miało całkowicie legalny powód, by nie uznawać amerykańskich rekordów w ogóle – zasady były sformułowane precyzyjnie, ale Amerykanie jeździli tylko w jednym kierunku, bez drugiego podejścia.

24 lipca 1914 roku w Brooksland został w końcu ustanowiony nowy, dwudziesty czwarty rekord prędkości, już na odświeżonych zasadach. Należał on do Brytyjczyka Lydstona Granville’a Hornsteda, który jechał wciąż tym samym Blitzen Benzem (tym razem z numerem „3”) i wynosił… 199,7 km/h. „Halo, halo!” – powiecie. – „Coś tu chyba nie bangla! Przecież poprzedni wynosił 202 km/h!” No i macie rację. Z tym że nie do końca. Otóż po wprowadzeniu nowych zasad, federacja postanowiła „wyzerować” poprzednie rekordy (niczym Putin, który wyzerował swoje kadencje po wprowadzeniu nowej konstytucji), więc dwudziesty czwarty rekord stał się nagle pierwszym. Mówiłem, że to nie błąd, prawda?



Na zdjęciu Hornsted rozgrzewa silnik przed przejazdem. Jako ciekawostkę można dodać, że Lydston Hornsted był synem brytyjskiego ambasadora w Rosji i urodził się w 1887 roku w Moskwie, ale nie ma to nic wspólnego ze wcześniejszym nawiązaniem do wściekłego rosyjskiego dyktatora.

Na tym kończy się pierwsza część historii bicia rekordów prędkości w samochodach. Zaraz po ustanowieniu 24. / 1. rekordu wybuchła I wojna światowa i już nikomu nie było spieszno do wyścigów. Ale po wojnie bitwa o miano najszybszego kierowcy pod Słońcem miała się dopiero rozżarzyć na dobre – o tym w kolejnym odcinku.

PS Wybaczcie, jeśli było nudnawo (dalej będzie dużo ciekawiej), ale jak miałbym opisać tę historię bez jej wstępu?
1

Oglądany: 16307x | Komentarzy: 18 | Okejek: 154 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

28.04

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało