Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

W Łodzi zdewastowano pomnik papieża JP II. To wspaniała wiadomość... dla PiS-u!

56 678  
470   259  
Mieszkam w Łodzi, w mieście słynącym z silnej kibolskiej społeczności. A wszędzie tam, gdzie są kibole, jest też zazwyczaj patologia, zaszczane bramy i mury zapyziałych kamienic, obowiązkowo wysmarowane napisami o złym prowadzeniu się matek fanów wrogiej drużyny piłkarskiej, przyrównujących ich do męskiego organu płciowego lub też życzących funkcjonariuszom służb mundurowych umieszczenia takiegoż organu w końcowym otworze przewodu pokarmowego.
Wizyta w niektórych regionach Starych Bałut lub Centrum zawsze pełna jest wrażeń wynikających z czytania tej elewacyjnej poezji, często pisanej z błędami, przez co sugerującej, że ich twórcy jebią język polski wcale nie delikatniej niż policję.

I chociaż większość osób ze środowisk – wydawać by się mogło – inteligentnych zawsze wyrażało dezaprobatę dla wandalizmu, to rano 3 kwietnia w mediach społecznościowych podniósł się kwik radości – jakiś bezimienny bohater wziął dwa kubły farby i usmarował nią pomnik Jana Pawła II stojący na placyku przed łódzką katedrą. W pierwszej chwili moja mordka się zacieszyła. Przypomniało mi się, jak to co weekend, wracając do domu nietrzeźwym krokiem po pijatykach w legendarnej knajpie Cafe Lura, mieliśmy z kumplami w zwyczaju umieszczać butelkę po jabolu w dłoni tegoż właśnie Wojtyły. Tyle że to było 20 lat temu, kiedy jako gówniarz posługiwałem się głównie emocjami, a nie rozumem.



Są takie formy wandalizmu, które bardzo mi odpowiadają. Podejrzewam, że gdybym dowiedział się o akcji zamalowywania farbą furgonetki z plakatami przedstawiającymi rozerwane płody, to na pewno rozważyłbym udział w takim przedsięwzięciu. I nie chodzi tu absolutnie o moje zdanie na temat aborcji, ale raczej o to, że epatowanie rozbebeszonymi zwłokami nie jest tym, co chciałbym oglądać w miejskiej przestrzeni.

Z Papajem jest jednak inny problem. Przede wszystkim akcja ta niczego nie wnosi do odbywającej się na naszych oczach rozbiórki autorytetu Jana Pawła II. A wręcz przeciwnie – takie fikołki są solidnym krokiem wstecz i tzw. wodą na młyn dla osób, które trudno będzie przekonać, że Wojtyła mógł wcale taki święty nie być. Tym bardziej że dzięki naświetlonej przez TVN sprawie papieskiego bronienia kościelnych zwyrodnialców otworzyły się drzwi do dalszej, merytorycznej krytyki pontyfikatu polskiej narodowej dumy. I chociażby jeden, szalenie istotny, temat wymaga ponownego nagłośnienia.



Urzędowanie Wojtyły zbiegło się przecież z plagą AIDS na świecie. Stosunek polskiego papieża do środków antykoncepcyjnych i przede wszystkim zwykłych kondomów był skrajnie konserwatywny. Reprezentant Boga na Ziemi twierdził bowiem, że współżycie ma służyć tylko prokreacji, a stosowanie innej formy kontroli narodzin niż ta naturalna jest występkiem przeciwnym prawu Bożemu (podobnie zresztą jak bicie Niemca po kasku). Hierarchowie kościoła katolickiego, który przecież na temat małżeńskiej miłości i seksu wiedzą więcej niż ktokolwiek inny, sugerują wręcz, że używanie prezerwatyw jest grzechem, a nawet aktem „poniżenia płciowości ludzkiej”. I podczas gdy papa w swoich filozoficznych wywodach i natchnionych listach utrwalał wśród wiernych pogląd o szatanie zaklętym w lateksową gumeczkę, każdego dnia tysiące osób w samej tylko Afryce zakażanych było wirusem HIV. Ostatecznie dziesiątki milionów chorych zmarło! Nie ma żadnego usprawiedliwienia, żadnego cytatu z Ewangelii czy telegramu bezpośrednio od Jezusa, który mógłby usprawiedliwić karygodne wpajanie ludziom z regionów Trzeciego Świata, gdzie AIDS zbierało największe żniwo, że nakładanie na fiuta prezerwatywy jest bluźnierczym złem i policzkiem wymierzonym Bogu.



W praktyce Jan Paweł II i jego żyjące na innej planecie miniony sugerowały, że lepiej jest umrzeć niż bzykać w gumce. Ba, katoliccy misjonarze powielali nawet, absolutnie niezgodną z jakimikolwiek naukowymi przesłankami, ściemę puszczoną w obieg przez watykańskich dostojników, jakoby mikroskopijne dziurki w kondomach bez trudu przepuszczały niebezpieczne wirusy. W ten sposób dziesiątkowani przez epidemię ludzie utrwalani byli w przekonaniu o tym, że antykoncepcja to nie tylko grzech, ale i metoda absolutnie nieskuteczna w przypadku walki z, rozprzestrzeniającym się jak pleśń na jogurcie, wirusem.

Misjonarze uparcie więc głosili, że najlepszym sposobem na walkę z AIDS jest… powstrzymanie się od seksu! To dość odważny głos ze strony przedstawicieli organizacji, w której od lat 50. ofiarami pedofilów w sutannach padło prawie ćwierć miliona dzieci. Papież Jan Paweł II, jako głowa Kościoła katolickiego, miał najlepszy moment na to, aby głupim tylko przyzwoleniem na używanie prezerwatyw móc uratować życie milionów ludzi na świecie. Z szansy tej jednak nie skorzystał, za co należy mu się solidna krytyka.



Krytyka ta jednak nie może polegać na oblewaniu pomników farbą. Jaki ma to bowiem cel? Czy usmarowanie Papaja przekona jego fanów do tego, aby zweryfikowali swoje poglądy? Ależ skąd – osoby, dla których Wojtyła jest najświętszym z autorytetów akcje tego typu doprowadzą tylko do furii i utwierdzą w przekonaniu, że osoby krytykujące polskiego papieża to banda zwyrodniałych wandali. Kogo ma to więc ruszyć? Kto ma na tym skorzystać? Ano zwycięzca będzie tu tylko jeden. Wybory zbliżają się wielkimi krokami, a partia rządząca już odkryła, że nie tylko fałszywymi obietnicami i socjalnymi darowiznami z naszych kieszeni można sobie głosy zdobyć. Odziani w lśniące zbroje politycy, robiący z siebie wielkich obrońców atakowanego przez lewackie środowiska Jana Pawła II, potrzebują kolejnych takich przedstawień, aby kuć żelazo. Sondaże niestety nie kłamią – „krzywda” wyrządzana Papajowi jest świetną wyborczą kiełbasą, którą serwować można z kremówkami papieskimi w Pendolino.



Mieszkam w Łodzi, w mieście słynącym z silnej kibolskiej społeczności. Przyzwyczajony jestem do aktów wandalizmu i nigdy widok napisu „Jebać policję!” ozdabiającego odpadający tynk ze ściany kamienicy nie zachęcił mnie do nienawistnego łypania okiem w kierunku dzielnicowego. Nie bądźmy tacy, jak podobni do troglodytów kibole i nie chwytajmy się najbardziej prostackich metod wyrażania swoich poglądów. Pontyfikat Wojtyły zasługuje na krytykę, jednak niech ta krytyka będzie merytoryczna i przemyślana.
48

Oglądany: 56678x | Komentarzy: 259 | Okejek: 470 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało