​Największe obciachy – Polski raper postanowił wejść na ladę w McDonaldzie i zacząć na niej tańczyć, żeby mieć filmik na TikToka

#1. Burmistrz Brzegu robił sobie zdjęcia z zatrutym bielikiem, przez co nie można było udzielić mu pomocy

W Brzegu w województwie opolskim miała w lutym miejsce rzecz dość przerażająca. Zatruciu uległ jeden z orłów bielików zamieszkujących okolicę. Ptak został odnaleziony przez mieszkańca miejscowości Szydłowice, który natychmiast postanowił powiadomić znajomego ornitologa. Pech chciał, że nie miał do niego numeru, dlatego zwrócił się po pomoc do radnego gminy. Ten podał mu numer do ornitologa i 20 minut później pomoc była już na miejscu. Wraz z ekspertem na miejscu pojawił się pracownik Urzędu Miasta w Brzegu. Początkowo mieszkaniec Szydłowic nie wiedział, w jakim dokładnie celu.

Mężczyźni zabrali orła i odjechali. Było to około godziny 13. Ptak jednak nie trafił od razu do Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, a pojechał wraz z panami do Brzegu. W jakim celu? Ponieważ burmistrz miasta miał ochotę na małą sesję zdjęciową z wielkim ptakiem.

Pierwsza informacja trafiła od reporterki TVP o godzinie 13:04. Reporterka wspomniała, iż taki ptak został znaleziony i na miejsce jadą osoby w celu złapania go. Finalne zgłoszenie o odłowionym bieliku trafiło do nas o godzinie 15:55 od Pana Marka Stajszczyka.

Ptak ostatecznie trafił do Opolskiego Centrum Leczenia dopiero po godzinie 19 tego samego dnia. Oczekiwał więc kilka godzin skrajnie wyczerpany i zatruty, ponieważ, jak to określono w komunikacie, burmistrz zainteresował się udzieleniem pomocy. Dodatkowo urzędnicy zgodnie twierdzą, że bielik jakby odżył i zachowywał się tak, jakby się lepiej poczuł, więc nie spieszono się z odwiezieniem go na leczenie.

Mężczyźni chyba nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, jakie stwarzało ich zachowanie. Niech najlepszym tego dowodem będzie śmierć dwóch innych zatrutych bielików w okolicy Wrocławia, którym nikt nie pospieszył z pomocą.
Nie myślcie jednak, że jakiś chory p***b truje orły w Polsce. Ktoś postanowił na własną rękę wytruć lisy w swojej okolicy, jednak niestety trutka w organizmie lisa wcale nie ginie, a jest przekazywana dalej. W tym wypadku trafiła do orłów polujących na lisy.

#2. Ktoś sprzedaje mieszkanie z lokatorem w podeszłym wieku z nadzieją, że ten szybko odejdzie z tego świata

Portale ogłoszeniowe często bywają istną kopalnią kuriozalnych przypadków. Nie inaczej jest i tym razem. Ktoś postanowił bowiem wystawić na sprzedaż mieszkanie z lokatorem w podeszłym wieku, dodając przy tym swoje oczekiwania, iż delikwent w niedługim czasie odejdzie z tego świata. Wszystko to ubrane oczywiście w dość obrzydliwe słowa.

Oferta prywatna. Bardzo dobra inwestycja (pod wynajem) szybki flip. W mieszkaniu na chwilę obecną mieszka dziadek 98 lat ze służebnością do zamieszkiwania.
Do odważnych świat i rynek nieruchomości należy.
W księgach wieczystych dokumentacja złożona, opłacone tylko czekamy na zmiany.

Nie trzeba chyba dodawać, o jakich „zmianach”, na które z taką niecierpliwością sprzedawca oczekuje, mowa. W tym miejscu pragnę życzyć lokatorowi dożycia grubo ponad 100 lat.

#3. Wolnościowiec Mentzen odpowiada na pytanie, czy w przypadku gwałtu powinno dopuszczać się aborcję

Sławomir Mentzen, ekonomista i wolnościowiec, odpowiadał ostatnio na pytania internautów. Jeden z jego obserwatorów postanowił zapytać o kwestie związaną z aborcją dziecka, które było owocem gwałtu. Mentzen postanowił postawić sprawę jasno w kilku słowach:

Co aborcja w przypadku gwałtu?
Tak jak mówię, nie wolno zabijać dzieci. Jeżeli doszło do gwałtu, który jest straszną zbrodnią, trzeba bardzo surowo ukarać gwałciciela, aby nikt więcej tego nie robił. To nie można zabijać tego dziecka, dziecko nie jest niczemu winne. Ja rozumiem bardzo olbrzymi tragizm tej sytuacji, to jest mega niefajna rzecz, ale nie można zabijać niewinnych ludzi.

No i tak. Zdaniem Mentzena kobieta, która została zgwałcona, musi donosić i urodzić dziecko gwałciciela, ponieważ „nie można zabijać niewinnych ludzi”. Można natomiast fundować ofierze traumę na całe życie, która może zaważyć na jej zdrowiu psychicznym. Bardzo dobre podejście. Takie wolnościowe.

#4. Polski raper postanowił wejść na ladę w McDonaldzie i zacząć na niej tańczyć, żeby mieć filmik na TikToka

Być może znana jest wam postać Malika Montany. To ten sam raper, który wysłał do swoich fanów badziewie z Chin w boksach z płytą za 450 zł. Mężczyzna postanowił zaszokować swoich obserwatorów na TikToku, publikując nagranie, na którym w rytmie muzyki ze swojego najnowszego krążka pląsa sobie po ladzie w McDonaldzie.

Facet władował się Bogu ducha winnym pracownikom w buciorach na ladę, na której normalnie znajduje się jedzenie. Chyba nie muszę dodawać, że internauci zareagowali dość ostro na kolejny jego wybryk. Większość nie szczędziła słów i pisała wprost, co myśli o nim i o jego zachowaniu.

#5. Raperka Oliwka Brazil bezczelnie plagiatuje Gosię Andrzejewicz

Młoda „raperka”, posługująca się pseudonimem Oliwka Brazil, wypuściła ostatnio kawałek o nazwie „Mam już dość”. Pewnie nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że w utworze znajduje się fragment, który łudząco przypomina pewien radiowy przebój sprzed 14 lat.

Zobaczcie sami, dotrwajcie do refrenu i zastanówcie się, czy nie brzmi znajomo:

https://youtu.be/RRWjZUPkQOg
Ci bardziej obeznani w radiowych hitach sprzed lat na pewno zauważyli spore podobieństwo do utworu „Pozwól żyć” artystki Gosi Andrzejewicz. To ten sam numer, gdzie w teledysku wystąpił znany dobrze wielu tutaj zgromadzonym Kuba Klawiter:

https://youtu.be/vZjAam9UOqE
Pomyślicie pewnie, że to podły plagiat. No i macie rację, jednak najprawdopodobniej Oliwce nie będzie się dało nic udowodnić. Głos w spawie zabrał DJ Remo, wydawca Gosi i producent utworu:

Rzadko biorę udział w takich aferach, ale tutaj jest chyba za grube. Majors Warner, pan Krzysztof dzwonił do mnie z miesiąc temu, czy się zgodzę na wykorzystanie utworu Pozwól żyć Gosi Andrzejewicz w piosence Oliwki Brazil. Oprócz tego, że jestem wydawcą Gosi Andrzejewicz, to jestem gdzieś tam autorem tego utworu razem z Gosią. Absolutnie nie chcieliśmy, żeby cokolwiek było wykorzystywane. Tym bardziej, że mamy swoje plany na wskrzeszenie tego utworu. Co się stało? Zamienili końcówkę "kłamstw" na "łez" i puścili to wczoraj w obieg. Nieładnie Warner.
Damy to do oceny prawników, ale było to zrobione bardzo umiejętnie, że od strony prawnej może za to nic nie grozić, za takie pożyczenie, inspirację. Nawet jeżeli nie uda nam się udowodnić typowej z***bki, bo rozmowę odbyłem przez telefon, ale mam też ślady w e-mailach. To właśnie pokazuje, jak majors działa. Jak im powiesz nie, to za wszelką cenę będą szukali jakiejś luki, żeby to zrobić. To jest ohydne, zrobię wszystko, żeby udowodnić, że nam to zapi****lili.

Remek nie ma więc złudzeń i nie uważa, że tak duża wytwórnia jak Majors Warner wydałaby coś, w przypadku czego łatwo dałoby się udowodnić plagiat. Szczególnie że wcześniej proszono o zgodę na użycie utworu do własnych celów.

W poprzednim odcinku: Wizualizacja vs. realizacja blokowiska w Warszawie