Najmocniejsze cytaty ostatnich dni - Zaskakujące wyznanie byłej gwiazdy p0rno

#1. Biskup Kamiński broni lekcji religii w szkołach

Tydzień temu wspominaliśmy o przesadnie dużej liczbie godzin poświęcanych w szkołach na lekcje religii (podpunkt 4). Nie wszystkim się to podoba, i tak na przykład Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej wnioskuje o zniesienie finansowania przedmiotu z budżetu państwa oraz przyznanie uczniom prawa do decydowania o tym, czy chcą uczęszczać na lekcje. Bp Romuald Kamiński nie jest przekonany co do słuszności takiego rozwiązania:

Państwo ma obowiązek zabezpieczyć całokształt rozwoju młodego człowieka. To są podstawowe obowiązki państwa wobec obywatela. A budżet państwa to są podatki poszczególnych osób, w tym rodziców, którzy posyłają dzieci na lekcje religii. (...) Mamy z dnia na dzień przykłady, że wysiłek wychowawczy, jakim są lekcje religii, nie może być uszczuplany, ale wprost przeciwnie – musimy zjednoczyć siły do tego, żeby naprawdę pomóc ludziom odnaleźć się w tym wielkim bałaganie.

Jako koronny argument przemawiający na korzyść szerzenia religii w szkołach biskup podał... morderstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

#2. Otyła celebrytka krytykuje Polki, które "chcą wyglądać tak jak modelki na Instagramie"

Dominika Gwit to podobno aktorka, choć najwięcej szumu w mediach robi za sprawą kolejnych przybranych kilogramów. Jakiś czas temu, gdy zaliczyła spektakularny spadek wagi, wydała książkę o odchudzaniu i rozpowiadała wszędzie o tym, jakie zagrożenia niesie ze sobą otyłość. Gdy po kilku miesiącach dopadł ją efekt jojo i kilogramy powracały w zastraszającym tempie, Dominika zapomniała o książce, zmieniła retorykę i teraz kreuje się na ekspertkę od wmawiania ludziom, że najważniejsze to czuć się dobrze we własnym ciele.

Podczas ostatniej wizyty w śniadaniówce Dominika rozmawiała o tym, dlaczego nie powinno się inspirować instagramowymi gwiazdeczkami:

My żyjemy w bardzo trudnym świecie, który dąży do ideałów. Ideałów nie ma. Wielu kobietom wydaje się, że są. Chcą być takie, jak widzą na okładkach gazet inne kobiety. Chcą wyglądać tak, jak wyglądają przepiękne modelki na Instagramie. Chcą się tak samo ubierać, chcą wyglądać tak samo. (...) Dążą do czegoś, czego nigdy nie osiągną, bo nie są tymi osobami, to po pierwsze, po drugie, żeby ktoś mógł wystąpić na okładce czasopisma, spędza długie godziny z mejkapistką, fryzjerką i z Photoshopem często też. Wraca do domu i już tak nie wygląda. Ubiera się w dres, zmywa makijaż i jest normalną kobietą. Wiele kobiet tego nie wie, nie chce dopuszczać do siebie tych informacji i chce oglądać piękny świat. W momencie, w którym ktoś wychodzi tak jak ja i mówi: "Nie, nieprawda. Nie musisz taka być. Bądź sobą i kochaj siebie i swoje życie, myśl o tym, co jest dla ciebie najważniejsze, bo te światła zgasną i w tym domu będę miała to, co jest sensem mojego życia".

Dominika Gwit w 2014 i obecnie:

#3. Internautka uważa, że dzisiejsi młodzi faceci to mięczaki, którym przydałaby się obowiązkowa służba wojskowa

Na jednym z portali internetowych pojawił się list czytelniczki, która zdecydowanie nie jest zwolenniczką dzisiejszego stylu bycia młodych mężczyzn:

Jak tak patrzę na chłopaków w moim wieku, to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że zniesienie zasadniczej służby wojskowej było błędem. Kiedyś faceci wyglądali jakoś bardziej męsko i potrafili sobie ze wszystkim poradzić. Dziś są tak delikatni i zniewieściali, że aż mnie mdli.

Trochę stereotypowo to zabrzmi, ale naprawdę wystarczy się rozejrzeć. Większość z nich nosi obcisłe rurki, mają wypielęgnowaną cerę, modne szaliczki, podwinięte spodnie. A przy tym są strasznie słabi. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Płaczą, wszystkiego się boją, nie dźwigną nawet kilku kilogramów.

Czy tak wygląda męskość w XXI wieku? W takim razie ja bym prosiła o przeniesienie mnie do lepszych czasów...

Marta uważa, że jedynym słusznym lekarstwem dla zniewieściałych panów jest wojsko:

Jestem zdania, że każdy młody chłopak powinien spędzić przynajmniej kilka miesięcy w wojskowym baraku i na poligonie. Zgolić włosy, wytarzać się w błocie i zrezygnować z luksusów. To naprawdę kształtuje charakter. Mój starszy brat jest na to najlepszym dowodem.

Pamiętam, jakim był nastolatkiem. Trochę przegięty, strachliwy, może nawet nadwrażliwy. Armia zmieniła go nie do poznania. Wrócił silny, mocny i przestał się przejmować, że grzywka mu się przesunęła na złą stronę.

Moi rówieśnicy są zupełnie inni. Ostatnio w autobusie siedziałam obok kolesia, który wyciągnął lusterko i nawilżał usta pomadką ochronną.

Jestem staroświecka. Wolałam żyć w czasach, kiedy był jasny podział płci, a teraz wszystko się zatarło. Chyba zacznę się kręcić przy poligonie, żeby poznać jakiegoś prawdziwego faceta. Bo wśród kolegów takich nie ma.

List Marty podzielił internautów. Dostrzegają oni zarówno wady, jak i zalety powrotu obowiązkowej służby wojskowej:

Służba wojskowa ma swoją dobrą stronę. Jak mamusia wypuści w świat lebiegę, która nie potrafi prać, gotować i sprzątać, to wojsko nauczy takiego maminsynka gotować grochówkę, szorować kibel i ścielić łóżko. Ale na tym pozytywy się kończą, bo na co właściwie takie szkolenia? Na mięso armatnie? Niech ten, kto chce idzie na zawodowego żołnierza (pełno jest sebixów, którzy by się w tym odnaleźli).

Już widzę jak 18-, 20-latki czekają wiernie dwa lata na chłopaka, którego, patrząc na młody wiek, znają dość krótko. Wojsko odwlekłoby też czas, kiedy panowie mogliby się wyszaleć (większość chciałaby nadrobić ten czas) i zacznie się lament panienek, że 30 na karku, a chłopak nie chce się jeszcze ustatkować. Przerwa w nauce mogłaby niektórym sprawić trudności w powrocie na uczelnie. Osoba, która pisała ten list ma bardzo ograniczone myślenie, nie wszystko jest czarne albo białe.

Inni z kolei są całkowicie przeciwni takiemu pomysłowi:

Gdyby kiedyś nie było wojen i nie trzeba było polować na jedzenie, to wikingowie chodziliby w rurkach. Od facetów wymaga się, żeby byli twardzi, odważni i wyglądali jak mityczni bohaterowie, a przecież mężczyzna to taki sam człowiek jak kobieta. Są kobiety zaradne i silne, a są też takie mimozy. Ja się cieszę, że nie ma przymusu pójścia do wojska, kto czuje taką potrzebę niech idzie. Ciekawe, czy byście tak bardzo były za wojskiem, gdyby wasz ukochany albo syn musiał was opuścić na 2 lata (tyle to trwa?). Zapytajcie swoich ojców, jak różowo było w wojsku. Oprócz słania łóżka nauczyli się też wielu innych rzeczy, jak picie, przeklinanie i cwaniakowanie. Mężczyźni bez wojska też są mężczyznami, a my powinnyśmy się cieszyć, że jak dotąd nie zostali wysłani na wojnę, na mięso armatnie.

A inni myślą praktycznie:

Ja tam wolę, żeby polscy faceci zajęli się zarabianiem pieniędzy, a nie bieganiem po krzakach.

#4. Znana piosenkarka wyznała, że zgwałciła drzewo, myśląc, że to Tom Cruise

Kilka lat temu Katy Perry brylowała w rankingach na najseksowniejszą kobietę świata. Potem skróciła włosy i wszyscy o niej zapomnieli. Ostatnio Katy postanowiła o sobie przypomnieć i na swoim Instagramie wyznała, że w przeszłości miała w szkole poważne problemy:

Zostałam zawieszona w prawach ucznia za wykonywanie ruchów seksualnych w kierunku drzewa i fantazjowanie na temat Toma Cruise'a.

Do incydentu doszło w 1996 roku, gdy Katy była uczennicą katolickiej szkoły w Santa Barbara.

#5. Żona zadźgała męża nożem, bo skrytykował jej zdolności kulinarne

Slava Davydkin powinien był nic nie mówić, tylko cieszyć się z tego, że żona podstawia mu pod nos jedzenie. 43-letni Rosjanin miał jednak niewyparzony język i zamiast tego skrytykował kobietę podczas kolacji z przyjaciółmi:

Gdybyś naprawdę mnie kochała, dodałabyś do potraw więcej soli.

Dla 31-letniej Evgenii takie oszczerstwo było niewybaczalne. Kobieta poczekała, aż goście wyjdą, a mężczyzna zaśnie, po czym na oczach ich 4-letniego synka zadała mu 35 śmiertelnych ciosów nożem.

Evgenia przebywa obecnie w areszcie domowym. Nie wiadomo, co takiego ugotowała zmarłemu mężowi.

#6. Znany dziennikarz w ostrych słowach o najnowszej społecznej reklamie Gillette

Najbardziej znana firma produkująca maszynki do golenia postanowiła skorzystać z szumu wokół #metoo i wypuścić reklamę, w której porusza kwestię "toksycznej męskości":



Reklama okazała się kompletnym niewypałem i spotkała się z olbrzymią krytyką ze strony internautów. Jednym z najgłośniejszych przeciwników takiej retoryki jest brytyjski dziennikarz Piers Morgan, który w swoim felietonie przyznaje, że firma Gillette strzeliła sobie w kolano:

Mam już dość tej całej wojny z męskością i wiem, że nie jestem sam. Gillette podcięła sobie gardło tą żałosną reklamą, która stawia w złym świetle wszystkich mężczyzn.

Morgan odniósł się też do sprawy na swoim Twitterze:

Używam maszynek Gillette przez całe dorosłe życie, ale te absurdalne, poprawne politycznie bzdury tylko zniechęcają mnie do wspierania tej firmy. Pozwólcie chłopcom być cholernymi chłopcami. Pozwólcie mężczyznom być cholernymi mężczyznami!

Do tej pory reklama Gillette zebrała dwukrotnie więcej negatywnych niż pozytywnych ocen w serwisie YouTube.

#7. Lekarze krytykują gwiazdę, która namawia kobiety do "odmładzania sobie pochwy"

Jakiś czas temu piosenkarka i trenerka fitness Mel B opowiedziała o zabiegu "odmładzania pochwy", któremu poddała się po rozstaniu ze swoim partnerem, Stephenem Belafonte:

Taki zabieg przechodzą ofiary gwałtu, kiedy chcą się pozbyć z siebie całkowicie pozostałości po sprawcy.

Dotychczas niezbyt popularne, odmładzanie pochwy wzbudziło duże zainteresowanie za sprawą wyznania gwiazdy. Eksperci krytykują Mel B i podkreślają, że tego typu zabiegi niosą ze sobą duże ryzyko infekcji:

Kobiety nigdy, pod żadnym pozorem, nie powinny poddawać się zabiegowi skrobania pochwy. Wszelkie skrobanie nabłonka pochwy może wpływać na ekosystem pochwy i teoretycznie może rozprzestrzeniać HPV i zwiększać kobiecą podatność na infekcje. Twój nabłonek pochwy całkowicie regeneruje się co 96 godzin. Komórki powierzchniowe zrzucane są zaś co cztery godziny. Jeżeli chcesz pozbyć się pozostałości po penisie jakiegoś okropnego człowieka, twoja pochwa zrobi to za ciebie

- powiedziała dr Jen Gunter, ginekolog-położnik i autorka książki Wagińska Biblia.

Od czasu odmłodzenia pochwy Mel B nie spotykała się z żadnym mężczyzną.

#8. Wzruszające słowa żony i córki zmarłego prezydenta Gdańska. Zaapelowały do Jurka Owsiaka

Cała Polska żyje morderstwem Pawła Adamowicza. Do Polski przylecieli już bliscy prezydenta Gdańska. Żona i córka zmarłego pojawiły się w Gdańsku i przemówiły do tłumu zgromadzonego na placu Solidarności.

Paweł bardzo kochał wszystkich ludzi. Dostaję ogromną ilość wiadomości z różnych stron Polski, spoza kraju. Niewyobrażalne jest to dla ludzi, że nienawiść może być tak wielka. Paweł zawsze był pozytywny. Pamiętacie go uśmiechniętego, zagadującego ludzi na ulicy. On chciał, żeby to miasto było otwarte dla wszystkich. Nieważne było, kto w jakim mówi języku, w jakim mieszka domu, gdzie pracuje, jaki ma kolor skóry, ale także kogo kocha.

- powiedziała Magdalena Adamowicz. Chwilę później wystosowała apel do Jurka Owsiaka:

Pamiętajcie, Paweł został zamordowany na "Światełku do nieba". Ja proszę w tym momencie, żeby Jurek Owsiak kierował Orkiestrą dalej. Bo on zawsze obiecywał, że gra do końca świata i jeden dzień dłużej. W niedzielę ten świat skończył się dla Pawła, zmienił się bardzo dla naszej rodziny, ale on się nie skończył. Dlatego Jurku, bardzo proszę, wróć do Orkiestry, zmień swoją decyzję i graj z nami dalej. Zwyciężymy, siema!

Nie zabrakło również przemowy córki prezydenta:

Nazywam się Antonina Adamowicz. Paweł Adamowicz był moim tatusiem. Ja ciebie, tatusiu, bardzo kocham. Na zawsze. Ja też kocham to miasto, jak on. I cała nasza rodzina je kocha. Bo Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem i drugą miłością. Ja wiem, że jeżeli to miasto będzie nadal otwarte, takie kochające jak jest teraz, to on będzie bardzo szczęśliwy. Dziękuję wam wszystkim za to wsparcie. Przepraszam, że nie odpisuję na wszystkie wiadomości, ale potrzebujemy czasu. Dziękujemy za wszystko.

Paweł Adamowicz miał 53 lata.

#9. Eksmuzułmanka przyznaje, że otrzymuje groźby śmierci w związku z porzuceniem wiary

Zara Kay urodziła się w Tanzanii, ale od 2012 roku mieszka w australijskiej metropolii Melbourne. 26-latka przeniosła się tam, by kontynuować studia na kierunku Informatyka i Inżynieria. To właśnie wtedy, wśród bardziej otwartych na świat ludzi, zdała sobie sprawę z tego, że islam nie tylko potępia kobiety, ale również mniejszości seksualne. Dla Zary stanowiło to wystarczający powód, by wyrzec się wiary i zostać ateistką. Teraz kobieta stara się pomagać innym australijskim eksmuzułmankom, które jej zdaniem żyją w ciągłym strachu przed prześladowaniem:

Apostazja podlega karze śmierci w 13 krajach. Albo zostaniesz przy islamie, albo umrzesz.

Zara po raz pierwszy zdjęła hidżab 8 lat temu w trakcie swojego pobytu w Malezji. Kobieta przyznaje, że spotkała się wtedy z ogromną krytyką ze strony otoczenia:

Gdy zdjęłam z głowy chustę i zrobiłam sobie zdjęcie, ludzie byli dla mnie okrutni. Wyzywali mnie od suk tylko dlatego, że nie chciałam nosić chusty. Ktoś powiedział mi, że jeżeli zostanę zgwałcona, to wyłącznie na własne życzenie.

Dziś Zara stara się pomagać innym kobietom i publicznie krytykuję niektóre aspekty islamu:

Dla mnie hidżab jest formą patriarchatu i ucisku. Nie znaczy to, że każda kobieta, którą widzę z hidżabem, jest uciskana. Oznacza to tylko, że samo okrycie jest symbolem ucisku.

Kobieta nie ukrywa, że ciężko jej prowadzić merytoryczną dyskusję z muzułmanami. Doszło nawet do tego, że zaczęła otrzymywać pogróżki:

Są sprawy, z którymi ludzie powinni poradzić sobie w dojrzały sposób, na przykład prowadząc wartościowe dyskusje. Co jednak dzieje się w przypadku, gdy urażę uczucia muzułmanina? Dostaję groźby śmierci. Moje życie jest zagrożone, a ludzie prześladują mnie nawet w internecie. Gdy po raz pierwszy wyrzekłam się religii, wszyscy moi wierzący znajomi zablokowali mnie w mediach społecznościowych i powiedzieli, że zasługuję na śmierć.

Zara nie zamierza się jednak poddawać i wierzy, że warto bronić swoich przekonań i walczyć z religijnym fanatyzmem.

#10. Była gwiazda filmów dla dorosłych została pastorem. "Bóg zdjął zasłonę z moich oczu"

Crystal DiGregorio-Bassette przez 10 lat uprawiała seks przed kamerami. Kobieta posługiwała się pseudonimem Nadia Hilton. Dziś udziela się w kościele protestanckim "Mexico Church of God" na północy stanu Nowy Jork i w odróżnieniu od bohaterki podpunktu 9. stara się namawiać ludzi do zaproszenia Boga do swoich serc. 34-latka uważa, że to Bóg pomógł jej podjąć decyzję o zerwaniu z dotychczasowym zajęciem:

Bóg zdjął zasłonę z moich oczu, zaczęłam inaczej patrzeć na świat. Dostrzegłam, jak bardzo ludzie są niszczeni przez branżę porno. Wcześniej w ogóle o tym nie myślałam.

Dziś Crystal jest szczęśliwą matką trójki dzieci. Na co dzień zajmuje się chrześcijańskim doradztwem. Pomaganie ludziom to jej pasja i powołanie:

Każdy czuje, że może do mnie przyjść i to właśnie w tym lubię. Mogą ze mną rozmawiać otwarcie i nie przejmować się myślą, że będę ich oceniać.

Poniżej filmik, który Crystal opublikowała w internecie kilka dni temu:

>>> Tydzień temu pisaliśmy o niecodziennym ślubie 24-letniej YouTuberki. Dlaczego jej zdaniem TAKA miłość jest możliwa?

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8