< > wszystkie blogi

Makabresko - eroteska

Wrr piorem pisana.

Wenus z opaską na czole.

14 lipca 2008
Przed randką w ciemno czułem się nieswojo. Pomimo zapewnień przyjaciółki, że osoba, z którą się spotkam jest naprawdę urocza a zarazem bystra, pełna poczucia humoru, lecz poważna gdy trzeba, miałem obiekcje. W głowie kiełkowały mi się coraz to bardziej niedorzeczne teorie spiskowe. Na wycofanie jednak było już za późno. Siedziałem przy umówionym stoliku i czekałem.
Gdy z nudów zaczynałem liczyć kropki na suficie, kątem oka zauważyłem jak kelnerka prowadzi w moją stronę moją randkę. Znieruchomiałem. Zbliżała się do mnie prześlicznej urody, pełna powabu, ubrana ze smakiem brunetka. Poczułem jak samoczynnie moje szczęki się rozwierają. Zdążyłem jednak opanować to, zanim usta otworzyły się na dobre. Była atrakcyjną brunetką, bardzo szczupłą, z wyraźnie rysującymi się obojczykami. Wyobrażałem sobie, że kości miednicy muszą tworzyć podobne górki, które to powoli przechodzą w szczupłe nogi, u których zakończenia znajdują się wąskie pęcinki, zakończone kościstymi stopami.

Siedziałem w ciszy wpatrując się w jej ciało. Powinienem wstać i pomóc zdjąć jej płaszcz, apaszkę oraz dziwną opaskę którą miała na głowie, ale spoczywałem na krześle i nic nie zwiastowało mojego rychłego powstania. Tępo gapiłem się na anioła, który stał przede mną i delikatnie się uśmiechał. Kelner uratował sytuację, usłużnie zabierając rzeczy damy do szatni. Płaszczyk i apaszka powędrowały na wieszaki.

Usiadła i przedstawiliśmy się sobie. Aby ucałować jej dłoń, pochyliłem się nad całym stołem. Wtedy to właśnie wszelkie wątpliwości w sprawie dziwacznej czarnej opaski na czole zostały rozwiane. Zauważyłem, że ponad jej oczami znajduje się czarny trawniczek połączonych ze sobą brwi, sięgających po obu stronach niemal skroni. Przełknąłem ciężką niczym ołów ślinę i postanowiłem ignorować ten drobiazg.

Tak właśnie poznałem Wenus. Dziś mija osiem lat odkąd jesteśmy razem. Na ten okres złożyło się siedem lat zgrzytów i nieporozumień, docinek, proszenia, błagania, szantażu, awantur, gróźb i płaczu. Potem nastąpiło wydarzenie, które odmieniło nasze życie. Jeden dzień, który zmienił wszystko. Od tego czasu jesteśmy najszczęśliwszą parą na świecie i modlę się o to, by tak było już zawsze.

Po pierwszej randce nastąpiła druga, trzecia i dziesiąta. Zauważyłem, że dogaduję się z nią doskonale, śmieszą nas te same sytuacje, te same irytują, nie powoduje wymiotnych odruchów nasz zapach, nie brzydzimy się sprzątać wzajemnie brudnej bielizny. Niestety, nie byliśmy na planie komedii romantycznej, więc nasz świat nie był pomalowany kolorem różowym z każdej strony. Po jakimś czasie zacząłem dawać jej delikatnie do zrozumienia, że mogłaby coś zmienić w swoim wyglądzie zewnętrznym. Chodziło, rzecz jasna, o gęsty zarost ponad oczami. W odpowiedzi słyszałem jednak, że depilacja tej strefy sprawia jej wyjątkowy ból, którego nie może wytrzymać i nic jej nie zmusi do wyrwania nadmiaru owłosienia u popdstawy czoła. Jako odpowiedź dostałem to, że okropnie przetłuszczają mi się włosy, co jest jej zupełnie nie na rękę. Nic jednak nie mogłem z tym zrobić. Po umyciu głowy rano, przy wykorzystaniu specjalnych kosmetyków, moja czupryna po południu błyszczała się niczym polana olejem. Chwytałem się różnych metod, jednak żadna z nich nie skutkowała. Myłem włosy rano, jednak po pracy wracałem z tłustymi, myłem je także wieczorem. Nie miałem sił i czasu by łazić pod prysznic jeszcze popołudniem. Kwestia włosów podzieliła nasz sielankowy związek. Mnie do szewskiej pasji doprowadzał czarny pasek nad jej oczami, ją moja oleista głowa.

Gdy zatrzymywał mnie wąsaty policjant, oczami wyobraźni przenosiłem jego wąsy kilka centymetrów w górę. Gdy widziałem portrety przestępców w gazetach z cenzurą na oczach, przypominała mi się Wenus. Trzymając w dłoniach szczotkę do butów widziałem jej brwi. Wiedziałem, że przechodzi to samo. Włosów ściąć nie chciałem, bo łysy wyglądam jak zbir. Temat owłosienia poruszany był coraz częściej. Byle bzdura, prowadziła do docinek albo kłótni, przy czym każda ze stron wciąż wytaczała te same działa ukierunkowane w dokładnie te same miejsca. Awanturowaliśmy się, ale wciąż chcieliśmy być ze sobą. Kochaliśmy się, ale te dwa małe szczegóły nie dawały naszym poczuciom estetyki spokoju. Patowa sytuacja trwałą siedem lat, które wcale nie były długie.

Dokładnie rok temu zdarzył się wypadek. W środku nocy nastąpiła awaria instalacji elektrycznej. Ogromny pożar strawił cały nasz dom. Zostały zgliszcza. Na szczęście oboje w tym czasie znajdowaliśmy się w sypialni. Uratowali nas strażacy. Zarówno ja, jak i Wenus odnieśliśmy poważne oparzenia, gównie górnych okolic ciała. Nigdy więcej nie wyrosą mi włosy na głowie. Wenus nigdy nie będzie miała ani włosów ani brwi. Nie widzimy teraz poza sobą świata. Kochamy się pełną miłością. Już nic nam nigdy nie przeszkodzi w byciu szczęśliwymi.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi