< > wszystkie blogi

To o Co Tak Naprawdę Chodzi?

Mój Absurdalny Punkt Widzenia

Anniversary

28 grudnia 2010
     Hmm ponad 9 tysięcy wejść na mój blog - jestem z tego dumny bo wybija rok moich przemyśleń i uważam, że to dobry wynik, choć muszę się przyznać że robiłem to tylko i wyłącznie dlatego żeby zdobyć możliwość szybkiego przelewania myśli na kartkę w Microsoft Wordzie. Przepraszam jeżeli ktoś myślał, że miałem w tym jakiś większy cel, idee, która na nowo złączy niezłączone, zatrzyma pędzący konsumpcjonizm i przywróci na łono natury dzikie wombaty. Oglądając wasze komentarze, podziwiając zasobność okejek, które zgromadziłem przestałem traktować mój ukochany serwis jako "statsy to rzecz święta dziwko", a zacząłem myśleć w kategoriach świetnego narzędzia komunikacji z ludźmi o podobnych poglądach. 
             


           Poznałem w tym czasie wiele świetnych osób, a także poznałem się na pewnych osobach. Nie chodzi mi tu tylko o internetowe przyjaźnie (Unspeakable - gość ma świetne poglądy, polecam bloga i choć nie pisze często, komentarzami można go uprosić ;). Zapoznałem się z pewną bardzo ładną rudą dziewczyną, która chciała sprawdzić czy na żywo również jestem tak wygadany. Zostałem zaatakowany przez Emo, a admini Joe Monstera (absurdblog) znienawidzili mnie za mój cięty język, liczne przekleństwa i inne naginanie zasad, co jakby nie patrzeć przysporzyło mi po części obserwujących mojego blogaska.

Moje życie osobiste także się zmieniło. Zrobiłem dready (tak wiem, że teraz jest to symbol Kamila Bednarka). Dla mnie moja nowa fryzura co prawda jest symbolem, lecz nie oznacza tego, iż słucham reggae, palę grube jointy i śmierdzę. Jest to symbol pewnej odrębności od tego wszystkiego co widzę wokół, a także zrobiłem je dlatego, iż zawsze podobał mi się taki pozytywny rozgardiasz we włosach. I choć nie należąc do nurtu SMOLILOLKÓW i tak już drugiego dnia gdy zrobiłem dredki (oczywiście na początku umyłem włosy) w autobusie zostałem wyzwany przez starszą panią od brudasów. Nie przejmując się tym uśmiechnąłem się do niej i w myślach tylko rzuciłem "Myje się częściej od ciebie stara pruchwo!". Więc moje problemy się nie zmieniły. Małomiasteczkowa mentalność mojego miasta zmusza mnie do marzeń o drodze 66 i podróży po całych Stanach na motocyklu z noclegiem pod gołym, amerykańskim (czyt. lepszym) niebem.

Patrząc na notki widzę cały ten rok i mogę rzec, że jest dobrze. Wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, szybciej. Mogłem wykorzystać pewne szanse. Mogłem mniej mówić. Mogłem ale tego nie zrobiłem. Cieszę się z tego, że udało mi się dobrnąć do tego czasu, gdzie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. I choć do niesamowitego szczęścia jeszcze wiele mi brakuje to i tak jest wspaniale. Życzę każdemu, by w Nowym Roku tak jak ja spróbował zrealizować swoje małe, skryte marzenia. Ja na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że na 4 spełniłem 3, a nad czwartym pracuję (chodzi o to, że jest w fazie planów i działań). Mianowicie marzyłem o dreadach-check! Marzyłem o zdaniu prawka za pierwszym razem-check! Marzyłem o własnym samochodzie-check! Marzyłem również, że na fotelu pasażera będzie jedna osoba Jeszcze się nie spełniło, lecz gdy osiągnę pełnia szczęścia to poinformuje o tym, iż jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Każdemu z Was życzę małych marzeń-które można spełnić. A ze spełnieniem wszystkich wiąże się oczywiście gwarantowana satysfakcja! Pozdrawiam wszystkich czytających, obiecując poprawę względem zaniedbanego źródła ironii, sarkazmu i jadu, który wylewałem tutaj często. Czego nie widać po tej notce :D Pzdr!

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi