< > wszystkie blogi

Wioska Bałych Indian

Na wespło,co wokoło

Troszkę się działo

8 maja 2009


No, nie było mnie jakiś czas, bo mnie pognali z wszystkimi na łowy. Pilnowałem koni jak wojownicy się ciorali w trawsku w podchodach( i odchodach, hehe ) na zwierza. A w Wiosce zaczęło się dziać, oj zaczęło. Dobra,ale po kolei,bo nam się wątek wykolei. Zaczęły się wybory na zaszczytną funkcję Dzierżącego Główny Tomahawk w Radzie Wspólnych Tomahawków Przeciwko Innym. Funkcja bardziej prestiżowa, niż pozwalająca co zdziałać( bo i tak rządzą Wielcy Bracia zza Wielkiej Wody ), ale właśnie...prestiżowa. My z naszej Wioski proponowaliśmy i promowaliśmy naszego kandydata: Radosnego Ptaszynę, bo i po świecie bywały, języki znający i bogato wżeniony, to i nawet godnie się prezentujący. Troszkę ma miano jakoś tak mało poważne, ale miny zasadza iście cezarowe i zawsze ma dobrą minę do złej gry to myślimy: nada się. No to dawaj, ale jak to u nas w zwyczaju, zaraz zaczęły się ale i fochy, bo to taka nasza plemienna przywara i nasz znak rozpoznawczy w ościennych wioskach: powydziwiać i choćby nawet sobie, ale namotać! No i się zaczęło! Ci za, to drudzy tradycyjnie przeciw, no a nasi Wodzowie: Czyniący Cuda( Podest Współplemienny)i Opierzony posiadający squaw(drugi ma kota na własność i tak ich będę segregował, bo ciężko ich inaczej rozróżnić, jedno-jajecznych )z Brawa i Spolegliwości tylko wodzili głowami jak koty przed skrzynką z duchami w tą i nazad, aż im się lumbago zaczęło wdawać w kręgi szyjne, to się mocno nerwowi zrobili i mało cierpliwi. A tu zgody większej nie ma i tylko raj wah, i wymachiwanie tomahawkami i szuranie mokasynami w Wigwamie na Niemiastowej numeru kolejnego. Widzi Radosny, że nie ma rady i czas ubłagać jakie względy u dzierżących Ozdobne Pióropusze, to lu do Opierzonego imienia Browarnego( jak Obalający Ustroje przez Parkan, ale się już dawno nie kolegują )i tego od squaw! Ten się swoim zwyczajem rozciamkał, potrenował solidnie mięśnie mimiką zawiadujące i zapodał, że może liczyć, jak umie, nie tylko na siebie. No i dobra nasza, a raczej Radosnej Ptaszyny. Może by i się jako udało, ale że się Opierzony(x2)i Czyniący Cuda nie bardzo sympatią i zapatrywaniami wspólnymi obdarzają, to się kicha okazała i Ptaszyna ze skrzydełkiem w nocniku się pobabrał, miast wypłynąć. Dość dodać, że suma summarum poparł był...kandydata z Wioski Mocno Północnej, miast Radosną Ptaszynę! Demony wiedzą, czy na złość Czyniącemu i jego Podestowi, czy w zamroczeniu pejotlem, tudzież wodą ognistą, ale stało się i tyle! Ptaszyna czujący się kopniętym w zad, Czyniący roźezlon jak rój szerszeni, no i wojownicy w Radzie Wigwamu w swoim żywiole, znaczy się: dawaj się za łby brać i radośnie argumentami i kontrargumentami( żeby tylko nimi, to pół biedy ) okładać po skalpach i grzmieć ze skrzynek z patykami, co to lepiej słyszeć innym pozwalają. No i znowu się mogliśmy poczuć swojsko i komfortowo, bo to wszak sprawa u nas normalna, a innym ościennym gówno żubrze do tego, co się u nas wyrabia! Kandydat nasz był poległ z naszej( niech nam się choć wydaje, że tak jest ) winy, konkretnie Opierzonego. Były jeszcze wybory do Wspólnego Wigwamu wszystkich ościennych. Tu też były istne szopki i wyciąganie na światło dzienne różnych kandydatów, którzy sadząc po minach i pokwękiwaniach nie bardzo mieli się ochotę pchać przed jupitery, bo się w ciszy i spokoju cieszyli z własnych stołeczków i apanaży. Nie bardzo chcieli, aby sobie ludzie o nich zbytnio przypominali i ich na widelce znowu brali. Ooo, taki Liściasty Niskopienny( Mający Rian- dla bliskich ) przykładowo, co go wygrzebał z gawry Podest Współplemienny, a który to był zasłużony w działaniach i tworzeniu podwalin samo władztwa Wspierających Się Wzajemnie i trzymającym się kurczowo pośladków, swego czasu, Obalającego dwóch imion. Wywlekano z różnych dziur i tych jedynie prawomyślnie myślących i tych lekko różowych( bo przecie nie czerwonych otwarcie, bo to nie uchodzi )i inne ciekawe egzemplarze, a wszystko po to, aby mieć większość z Podestu, tudzież Brawa i jakoś ich upchnąć we Wspólnym Wigwamie. Słowem wierzajcie mi,działo się,j działo!!! Ostatnio znowu zawrzało wśród plemiennych, bo niejaki Dręczący Zwierzęta zapodał był ogólnie, że doszedł był do skórek króliczych, na których było zapisane jak wół, że Kancelarium Wodza Opierzonego zakupiło dużo wody ognistej różnych marek i w pozwalających się zaczajać butelkach. No i owy Dręczący publicznie zapodał doustnie jedna taką butelkę. Nooo, ogólnie to nie wolno publicznie i w miejscach równie publicznych tak zapodawać, bo się powinno być pokaranym mandatem przez Straż Międzywigwamową, ale Dręczący mówił, że jak w Kancelarium Opierzonego, znaczy w miejscu jego pracy( a w onym w trakcie pracy jak i po jej zakończeniu, przepis kategorycznie zabrania: praktyki dojenia z flaszeczek bez względu na ich rozmiar sugerujący mniejszą działalność niezgodną z prawem ), wolno golić to on też się czuje poza prawem i sobie goli, bo jak im to jemu wolno. Dręczący Zwierzęta to taki ogar nietresowany( znaczy ciężko przewidzieć, czy pomoże w polowaniu, czy je rozłoży ) Podestu i Czyniącego Cuda. Onegdaj nie raz zasłynął był ze swych czynów kontrowersyjnych, że wspomnę tylko: przyniesienie i ogólne zaprezentowanie sztucznej, mechanicznej Dumy Wojownika w celu oprotestowania tego, co się jemu( jak i wielu innym ) nie podobało. No lubi zaskakiwać i ma po temu talent wybitny( nawet swoich szefów). Przeczytajcie na spokojnie, przekontemplujcie, a ewentualnie kłócić się będziemy później kto ma rację, Howgh!!!
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi