Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jestem masonem! Część II

42 565  
199   234  
W poprzedniej części pisałem o tym, czym nie jest, a czym jest wolnomularstwo, gdzie warto szukać informacji na ten temat oraz jakich źródeł unikać. Jeśli nie czytaliście, to zapraszam tutaj. Dziś postaram się opowiedzieć m.in. o tym, jak pracują wolnomularze w lożach, przybliżyć wam trochę symbolikę, a także wyjaśnić w jaki sposób zostaje się masonem.
Na wstępie przypomnę, że będę stosował uproszczenia oraz uogólnienia, starając się przybliżyć wam temat wolnomularstwa lekko i przyjemnie, a nie usypiać rozbudowanymi szczegółami.

Wolnomularz czy mason?

Niektórzy uważają, że słowo „mason” jest nacechowane negatywnie i wolnomularze go nie używają. To jest bzdura. Mason to po angielsku murarz. Nazwa free mason po raz pierwszy pojawiła się w angielskim tekście w 1376 roku i oznaczała murarza należącego do londyńskiego bractwa zrzeszającego niezależnych, inaczej wolnych rzemieślników. Niektórzy wywodzą etymologię od francuskiego terminu francs mestiers, który oznacza „wolne zawody” i tyczyło się tych rzemieślników, którzy byli ludźmi wolnymi (nie mieli pana, od którego byliby zależni). Jak widać, w obu przypadkach chodzi o to samo. Status „wolnego rzemieślnika” pozwalał na podróżowanie i poszerzanie horyzontów oraz doskonalenie się w swojej sztuce przez poznawanie nowych technik. Gdy nazwa „freemason” pojawiła się w Polsce, została skrócona do wygodniejszej formy „mason”. Później spolszczono ją całkowicie na „wolne mularstwo”, a więc „wolnomularzy”.

Czemu mularzy, a nie murarzy? Ponieważ w czasach, gdy masoni pojawili się w Polsce, mówiono mularz. Dopiero wiele lat później, wraz ze zmianami języka, słowo to ewoluowało w dobrze nam znane murarz, przy czym przez długi okres obie wersje były używane zamiennie.

Czemu więc dziś wciąż mówimy wolnomularz, a nie wolnomurarz? Językoznawcy mogliby się tu zapewne sprzeczać, ale żartobliwie powiem, że dlatego, że mularz brzmi ładniej. Oczywiście kwestia tradycji, która jest niezwykle ważna dla wolnomularzy, oraz fakt, że w okresie, gdy słowo zmieniało swoje brzmienie, wolnomularstwo w Polsce nie działało, również mają na to swój wpływ.

Reasumując: „wolnomularz” i „mason” – obie formy są poprawne i obie są używane zarówno w mowie potocznej, jak i przez samych wolnomularzy.

Witajcie w świecie symboli!

Jak zapewne pamiętacie: Wolnomularstwo jest dyskretnym, międzynarodowym ruchem etycznym dążącym do doskonalenia społeczeństw poprzez indywidualne doskonalenie jednostki, co realizuje poprzez tak zwaną „metodę wolnomularską” przekazywaną na drodze inicjacji. Choć owa „metoda” brzmi bardzo tajemniczo, to w uproszczeniu sprowadza się do zestawu symbolicznych narzędzi, które pozwalają nam lepiej poznać nas samych, naszą rolę w społeczeństwie i na tej podstawie rozwijać się etycznie.

Te „narzędzia” w postaci wolnomularskich symboli i alegorii ułatwiają rozwój moralny w podobny sposób, w jaki wzory skróconego mnożenia ułatwiają przekształcanie wyrażeń algebraicznych. Jeśli zabrzmiało to enigmatycznie, to się nie bójcie, zaraz spróbuję to jakoś wyjaśnić.

Najpopularniejszy znak wolnomularski w postaci cyrkla i węgielnicy towarzyszy masonom niemal na każdym kroku, cały czas przypominając, że życie należy przeżyć we właściwy sposób, a więc kierując się zasadami cnoty.



Cyrkiel i węgielnica to dwa z trzech Wielkich Świateł Wolnomularstwa

Cyrkiel symbolizuje mądrość, wiedzę, rozum i połączenie wiedzy z inteligencją. Węgielnica to symbol uczciwości, szczerości i porządku. Trzecim Wielkim Światłem jest Księga Świętego Prawa. W loży wolnomularskiej trzy Wielkie Światła tworzą symboliczną całość. Ciało, umysł i dusza.

oryginal_20480860739905802.jpg

I teraz jesteśmy w miejscu, w którym musicie dowiedzieć się czegoś, czego nie rozumie większość miłośników teorii spiskowych: W wolnomularstwie wszystko jest symbolem i nie jest rozpatrywane dosłownie, tylko metaforycznie. Księga Świętego Prawa również jest symbolem, a intencją masonów nie jest dosłowna interpretacja zawartych w niej treści, lecz odczytywanie jej za pomocą symbolicznego znaczenia cyrkla i węgielnicy. Krótko mówiąc: zdroworozsądkowo.

oryginal_2048087bd91f5d203.jpg

Statystycznie najczęściej (na świecie) rolę Świętej Księgi pełni Biblia, jednak jej miejsce równie dobrze może zająć dowolna inna Święta Księga jednej z wielkich światowych religii. To dlatego, że osoba inicjowana do wolnomularstwa składa przysięgę na Księgę, która jest jej najbliższa.

oryginal_204808866ad438204.jpg

Ale Święta Księga to nie tylko księga religijna

W masonerii liberalnej spotyka się często Białą Księgę, a więc tom wypełniony niezapisanymi kartami, który jest interpretowany jako symbol najwyższych wartości i zasad moralnych wyznawanych przez każdego wolnomularza indywidualnie. Tak więc katolik w Białej Księdze będzie widział Biblię, dla wyznawcy hinduizmu stanie się ona Śruti i Smryti, dla wyznawcy judaizmu Torą, a dla buddysty po prostu buddyjskimi naukami (bo buddyzm nie jest religią księgi).

Koncepcja Białej Księgi bywa niekiedy podważana, a jej krytycy podnoszą, że przecież łatwo w jej miejsce postawić mało wartościowe „zapiski”. Wolnomularze liberalni podkreślają jednak, że nie jest to krytyka uzasadniona, ponieważ:

Osoba dojrzała moralnie, duchowo i umysłowo, nigdy nie będzie wspierać się na grząskich fundamentach, i to bez względu na to, jaki światopogląd wyznaje. Może się wydawać, że ktoś, kto niekoniecznie gotów jest bazować na świętych tekstach i pouczeniach religijno-etycznych, będzie zaraz człowiekiem amoralnym i bez zasad. Tak jednak nie jest, zaś przywiązanie lub powoływanie się na drukowane słowa też niczego jeszcze nie gwarantuje. To człowiek bowiem nadaje ton regułom i wciela je w życie, natomiast formy zewnętrzne są puste, jeśli nie towarzyszy im odpowiednia postawa i działanie. Biała Księga faktycznie nie zawiera liter, lecz nie oznacza to, że jest bezwartościowa – ona odwołuje się po prostu do niepisanych praw uniwersalnych, których świadomi są ludzie wyznający różne poglądy (wierzący, niewierzący, deiści itd.).

Tu wypada jeszcze wspomnieć, że spotkałem się z przypadkiem, że w jednej z polskich lóż Świętą Księgą jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i to na niej spoczywają cyrkiel i węgielnica. Bardzo mi się to spodobało.

Najistotniejszy jest fakt, że bez względu na to, jaka księga będzie pełniła rolę Trzeciego Światła w danej Loży, jej znaczenie symboliczne pozostaje to samo.

Nieporozumienia

Jak się zapewne domyślacie, znaczenie symboli wolnomularskich, a w tym Księgi Świętego Prawa, jest źródłem wielu nieporozumień, które rodzą się, gdy ktoś próbuje interpretować je dosłownie.


oryginal_20481042d60a86c05_do_porzadku.jpg
Znak „do porządku” w stopniu ucznia

A przecież symboliczne słowa przysięgi wypowiadane podczas inicjacji: „Wolę mieć gardło poderżnięte niż zdradzić powierzone mi tajemnice” i znak „do porządku”, imitujący podcinanie gardła, nie są dosłowne i mają tyle samo wspólnego z robieniem komuś krzywdy, ile „spalony” w piłce nożnej ma wspólnego z miotaczem ognia.


oryginal_20480908381fd0d06.jpg


Ciekawostka: wbrew powszechnej opinii, widniejący na amerykańskich dolarach symbol piramidy z Okiem Opatrzności nie jest symbolem masońskim. Symbol ten powstał w celu umieszczenia na Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych (której obie strony zdobią amerykańską jednodolarówkę). Projektanci odpowiedzialni za jej projekt nie byli masonami.

Precyzyjnie rzecz ujmując, w projekt zaangażowany był jeden mason, w postaci Benjamina Franklina, który wchodził w skład pierwszego z trzech kilkuosobowych zespołów działających niezależnie od siebie.

Projekt pierwszego zespołu – ani żadna jego część – nie uzyskał jednak aprobaty Kongresu, więc Franklin nie miał żadnego wpływu na finalny wygląd pieczęci.

Ostatecznie dopiero trzeci komitet przygotował wzór, który został zaakceptowany przez Kongres (z uwzględnieniem kilku pomysłów drugiego komitetu).

204810734ec9453dolar.jpg

Zgodnie z intencją autorów projektu, niedokończona piramida (inspirowana tą w Gizie) symbolizuje budowę państwa amerykańskiego, nad którym czuwa Bóg – symbol Oka Opatrzności, a fraza „Nowy porządek wieków” odnosi się naturalnie do nowego państwa, które miało intencję być doskonalszą wersją europejskich protoplastów. Nie ma tu żadnej dodatkowej/ukrytej/tajemniczej/reptiliańskiej treści. Przykro mi.

Generalnie Oko Opatrzności to uniwersalne przedstawienie Boga, stosowane od wieków w sztuce sakralnej. W symbolice masońskiej też oczywiście funkcjonuje, ale pojawiło się w niej dopiero kilkanaście lat po zaprojektowaniu Wielkiej Pieczęci.

oryginal_2048091f0560f5f07.jpg
Oko Opatrzności na suficie kościoła z Wolanowa
(zdjęcia: zbiory własne oraz Muzeum Wsi Radomskiej)


Wolnomularzy otaczają symbole odnoszące się w dużej mierze do dawnych cechów murarskich, a więc związane ze wznoszeniem budowli i architektury. Zaczynając od fartuszka, przez elementy wystroju loży, gesty i słowa, oraz przenikające rytuały i ceremonie, które w swej formie mogą przywodzić na myśl teatr w duchu barokowym, łącząc się w spójny język alegorii.

Warto podkreślić, że w wolnomularstwie symbole pojmowane są w wymiarze intelektualno-duchowym, a nie religijnym-okultystycznym. Ich interpretacja często nie jest też jednoznaczna, a wolnomularze są zachęcani do samodzielnej analizy znaczenia poszczególnych symboli.

Tu dygresja dotycząca antymasońskich „badaczy” i miłośników teorii spiskowych: Jeśli ktoś próbuje zrozumieć wolnomularstwo, choć nie rozumie różnicy między interpretacją intelektualną a religijną, jest jak przysłowiowy Prosiaczek – im bardziej zagląda do chatki, tym bardziej Puchatka w niej nie ma. Gdyby odwrócić sytuację i racjonalista nie mający pojęcia o kulcie religijnym był świadkiem mszy, albo, co gorsza, czytał jej transkrypcję, to przy komunii świętej krzyknąłby, że wierni to jacyś szaleni kanibale. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakie skrzywione teorie powstałyby na takiej podstawie. 😉

– Co za bzdury, nic z tego nie rozumiem!

– Gada, gada, i nic nie mówi, żadnych konkretów!

– To spisek!

Oczywiście mam nadzieję, że tak nie pomyśleliście, ale zdaję sobie sprawę, że możecie odczuwać pewną konsternację, gdy ktoś wam mówi, że to, na co patrzycie, znaczy coś innego, a pomiędzy tym innym znaczeniem jednej rzeczy jest związek ze znaczeniem innej rzeczy, a poznając i analizując ten związek, możecie się rozwijać etycznie i duchowo. Tymczasem jesteśmy przyzwyczajeni do takiego sposoby myślenia, a symbole nas otaczają w codziennym życiu. Obrączka na palcu, odznaka policyjna, koloratka księdza czy tribal wytatuowany nad pośladkami – te wszystkie rzeczy są symbolami i są dla nas ważne, ale spowszedniały nam na tyle, że nie musimy analizować ich znaczenia, ponieważ jest dla nas oczywiste.

Młoda samica w poszukiwaniu partnera wchodzi na terytorium łowieckie, gdzie jeden z samców zwraca na nią uwagę i rozpoczyna taniec godowy. Młoda samica jednak szybko traci nim zainteresowanie, gdy dostrzega złote kółko – symbol przynależności do innej samicy i potomstwa. Zaobrączkowany samiec nie jest jej do niczego potrzebny, może sprowadzić kłopoty.
Czytała Krystyna Czubówna.


Spróbujmy wziąć na tapet jakiś inny przykład.

Na zdjęciu niżej jest polska biegaczka Anna Kiełbasińska, która w zeszłym roku wywalczyła trzy medale na mistrzostwach Europy.

oryginal_2048092d307acca08.jpg
Anna Kiełbasińska, źródło: sport.pl


A teraz spójrzmy na to zdjęcie „przymrużonym okiem masona”, a więc zinterpretujmy je (żartobliwie) poprzez widoczne symbole:

👉 Strój biegacza – symbolizuje współzawodnictwo, pokonywanie własnych słabości w dążeniu do bycia lepszym i zwycięstwo jako cel.

👉 Godło narodowe – symbol tożsamości narodowej, umieszczone na lewej piersi (na sercu), podkreśla wagę tej tożsamości dla noszącej go osoby.

👉 Dumnie uniesiona flaga – w chwili największego triumfu, symbolizuje nie tylko dumę narodową, ale przede wszystkim podkreśla, że zwycięstwo jest dedykowane ojczyźnie, ale też nam wszystkim (którzy się z ojczyzną utożsamiamy). W ten sposób staje się niejako zwycięstwem wspólnym i wyższą wartością.

Pani Anna to mistrzyni (ideał), ale przecież nie każdy sportowiec może być mistrzem.

👉 Kiedy na skromnym stadionie lekkoatletycznym w niedużym miasteczku jakiś młody człowiek wychodzi na bieżnię, by rozpocząć trening, zakłada wcześniej sportowy strój. Strój ten staje się dla niego symbolem pokonywania własnych słabości w dążeniu do bycia lepszym i marzenia o mistrzostwie (dążenia do ideału). Podczas treningów wielokrotnie dopadnie go zmęczenie i zniechęcenie, że nie poprawia wyników. Może mieć ochotę zrezygnować i zejść z bieżni. Może to zrobić, ale gdy spojrzy na swoje buty, podobne do tych, w jakich Anna Kiełbasińska zdobyła medale, przypomni sobie, po co tu jest i do czego dąży. Wtedy może znaleźć w sobie siłę, by wytrwać.

Tak działają symbole.

oryginal_2048103f58937b009.jpg

Symbole wolnomularskie odnoszą się do budowania, historii bractwa, jego ideałów, ale też chrześcijaństwa, starożytnych misteriów, symboliki alchemicznej, tradycji różokrzyżowców czy mitów solarnych i pitagorejskich. Na ich podstawie wolnomularstwo stworzyło cały system alegorii, który staje się czytelny, gdy zagłębiamy się w niego stopniowo, zaczynając od łatwej do zinterpretowania symboliki. Jest jednak zupełnie nieczytelny, gdy próbujemy analizować elementy wyrwane z kontekstu.

Dlatego, gdy profan (osoba niebędąca wolnomularzem i nieposiadająca wiedzy wolnomularskiej) zobaczy jakiś dziwny symbol (na przykład: czaszkę z piszczelami, ul i pszczoły, drabinę czy kłos pszenicy), może zdrowo popuścić wodze fantazji. Nie będzie w stanie sobie wyobrazić, jaką funkcję pełnią te symbole dla masonów, bo to trochę tak, jak gdyby próbować zrozumieć matematykę od razu od całkowania.

oryginal_2048094dfd1d22a10.png

Nie wiem, jak wam, ale dla mnie ten wzór wydaje się wysoce podejrzany, i założę się, że człowiek, który go napisał, coś knuje. 😉

Wybaczcie ten przydługi wywód, ale chciałem obrazowo wytłumaczyć zasadę działania wolnomularskich alegorii. Mam nadzieję, że rozumiecie je już trochę lepiej.


oryginal_20480954261433911.jpg
Na zdjęciu wolnomularze z Portugalii


Jak wyglądają prace wolnomularzy?

Postaram się uchylić rąbka tajemnicy, ale muszę wam przypomnieć, że ryty i rytuały wolnomularskie są bardzo zróżnicowane. Nawet w ramach jednego rytu i jednej obediencji, w poszczególnych lożach rytuały mogą wyglądać nieco inaczej.

Zaraz „zaproszę” was na przykładowe prace loży błękitnej w pierwszym stopniu rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego, ale najpierw wyjaśnię użyte przed chwilą pojęcia.

Loża błękitna to loża pracująca w trzech pierwszych stopniach masońskich: ucznia, czeladnika i mistrza. Są to stopnie wspólne dla wszystkich odłamów masonerii.

Z „Rytem” i „Rytuałem” sprawa bywa skomplikowana, ale większość masonologów skłania się do następującego rozróżnienia:

👉 Rytuał – sposób zachowania się w loży, m.in. ubiór, zbiór gestów, zachowań itp.
👉 Ryt – sposób organizacji określonej grupy masońskiej. Dotyczy to również stopni wyższych, wykraczających poza masonerię błękitną. Przykładowo w Rycie Francuskim jest siedem stopni, w Szwedzkim trzynaście, z czego trzy są podwójne, a w Szkockim Dawnym i Uznanym jest aż 33 stopnie. RSDiU jest obecnie najbardziej znanym i rozpowszechnionym rytem wolnomularskim.

W ramach żartobliwej dygresji zauważę, że niektórzy złośliwcy uważają, że „prawdziwa masoneria” ma tylko trzy stopnie, a cała reszta stopni wyższych została wymyślona tylko dla łasych na tytuły. 😉

Loża – to słowo ma dwa znaczenia. Jest to określenie jednostki organizacyjnej (wolnomularze są członkami loży) oraz miejsca spotkań, a więc świątyni zakonnej. Nie jest to jednak „świątynia” w sensie religijnym, tylko architektonicznym – symbolizuje budynek, który wznoszą murarze. Zgodnie z legendą to właśnie od cechów murarskich zaczęła się masoneria.


oryginal_2048096ae905fdc12.jpg

Wolnomularze we Francji

A jak wyglądają spotkania wolnomularzy, nazywane pracami?

Prace loży odbywają się w określone dni, na przykład raz w miesiącu w pierwszą sobotę albo dwa razy w miesiącu w pierwszy i trzeci piątek. Każda loża ustala to sobie wedle możliwości, tak aby pasowało wszystkim. Wolnomularze otrzymują zaproszenia z planem prac i godziną rozpoczęcia. W dawnych czasach takie zaproszenia były rozsyłane pocztą lub dostarczane przez posłańca, a dziś wystarczy e-mail. Raz jeszcze podkreślam, że to jest tylko przykład. Staram się go opisać w taki sposób, by nie zdradzić zbyt wielu tajemnic, ale abyście mogli sobie to wyobrazić.

Gotowi? To wchodzimy!

Masoni zbierają się przed drzwiami świątyni, zakładają regalia (fartuszki, rękawiczki i szarfy) i czekają, aż Mistrz Ceremonii zaprosi ich do środka, zgodnie z rytuałem, który zaczyna się od wygłoszenia formuły zaczynającej się od:

Ten, kto nosi zawiść w swym sercu do siostry lub brata (...), kto nie pragnie dobra bliźniego (...), niech pozostanie za drzwiami Świątyni (...).
Następnie uderza laską w ziemię i wzywa do wejścia kolejne stopnie, zaczynając od uczniów. Tak rozpoczynają się rytualne prace, których poszczególne etapy mają ściśle określony przebieg, powtarzany za każdym razem.

Wnętrze świątyni pogrążone jest w półmroku, z głośników płynie nastrojowa muzyka. Kolejni wolnomularze wchodzą do środka, gdzie witają się rytualnie z Ekspertem (jeden z urzędów nazywanych też oficerami), po czym, idąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara, zasiadają na swoich miejscach. Miejsca są określone rytualnie i każdy wie, czy ma usiąść na lewo, czy na prawo (w loży używa się nazw geograficznych: północ i południe, a bardziej precyzyjnie „kolumna północna” i „kolumna południowa”, co ma oczywiście swoje uzasadnienie symboliczne).

Wszystko to wykonywane jest w podniosłej atmosferze, która będzie trwała do końca prac.

Gdy wszyscy członkowie loży są już na swoich miejscach, Mistrz Ceremonii wzywa ich do powstania i powitania Czcigodnego Mistrza, który wchodzi do loży na samym końcu i zasiada naprzeciw drzwi (symboliczny wschód loży). Następnie przystępuje do otwarcia prac.

Rozpoczyna się ceremonia, w trakcie której Dozorcy i odźwierny upewniają się, czy „loża jest pod osłoną” (czy żaden profan nie ma do niej wstępu, tj. czy drzwi są zamknięte). Następnie Wielki Mistrz prosi dozorców, aby upewnili się, czy wszyscy obecni są wolnomularzami.

Wszyscy wezwani są do powstania i w odpowiednim momencie muszą stanąć „do porządku”, a następnie wykonać określony znak. Gdyby wśród nich znalazł się profan, to w tym momencie zostałby ujawniony. Po potwierdzeniu, że w świątyni są sami masoni, Czcigodny Mistrz uderza młotkiem i prosi wszystkich, by usiedli, po czym wzywa Mistrza Ceremonii i Eksperta, by pomogli mu w otwarciu „Tej Szanownej Loży”.

Po tym wezwaniu wszyscy ponownie wstają i przyjmują odpowiednią postawę. Mistrz Ceremonii i Ekspert układają Trzy Wielkie Światła na przeznaczonym do tego miejscu, zapalają świece na filarach i kończą, wznosząc laskę i miecz, stykając je w odpowiedni sposób przed Czcigodnym Mistrzem. Wszystkie te czynności wykonują w sposób i w kolejności ściśle ustalonej, obchodząc lożę w kierunku wskazówek zegara. W trakcie gdy to robią, zapalane są kolejne światła w pomieszczeniu, a Czcigodny Mistrz i dozorcy w odpowiednim momencie wygłaszają właściwe formuły, na przykład Niech mądrość przewodniczy budowie naszej świątyni. Na koniec Czcigodny Mistrz i Dozorcy stukają młotkami, a Czcigodny Mistrz ogłasza otwarcie szanownej loży na chwałę Wielkiego Architekta Wszechświata i dla Postępu Ludzkości. Wszyscy wykonują określony znak i wykrzykują „Wolność, równość, braterstwo”.

Od tej chwili wolnomularze nie są już w świecie profanów, loża jest otwarta i może pracować.

oryginal_2048097038a31d013.jpg

Wolnomularze w Australii

Odczytywana jest lista obecności, a każda siostra czy brat wymawia określoną formułę przy swoim imieniu i nazwisku, zależną od stopnia i funkcji. Następnie odczytywane jest krótkie sprawozdanie z poprzednich, wprowadza ewentualne poprawki, odczytuje się korespondencję, jeśli taka przyszła do loży, a następnie przechodzi do realizacji planu prac.

Jednym z głównych elementów tego planu jest wygłaszanie i dyskutowanie desek wolnomularskich (referatów). Deski dzielą się z grubsza na symboliczne, stanowiące analizę i interpretację symboli danego stopnia (w którym pracuje loża), oraz bardziej ogólne, o tematyce społecznej, humanistycznej, historycznej czy filozoficznej. Tematyka jest dowolna, byle zawierała się w tych szerokich pojęciach. Deski pozwalają poruszyć różnorodne tematy i przedstawić indywidualne i subiektywne spojrzenie na dane kwestie. To nie są prace naukowe, a raczej przemyślenia, zebrane ciekawostki lub interpretacje poczynione przez ich autorów. Są bardzo różnorodne, co warto podkreślić.

Przykładowo, podczas kilku minionych prac miałem przyjemność wysłuchać i dyskutować deski o symbolach masońskich w architekturze Gdańska, wstępie do futurologii, naturalnych reaktorach jądrowych, o ekonomicznych koncepcjach „Czarnego łabędzia” i „Szarego nosorożca”, o najsłynniejszych kurhanach w Polsce, czy też o badaniach nad wpływem smartfonów na funkcje poznawcze.

Wygłaszanie deski też ma ściśle określone zasady ceremonialne. Wolnomularz mający wygłosić deskę zostaje zaprowadzony na specjalne miejsce przez odpowiedniego oficera. Tam zwraca się do Czcigodnego Mistrza i zgromadzonych odpowiednią formułą, po czym wygłasza przygotowany materiał, w czym nikt mu nie przerywa ani nie przeszkadza. Wolnomularz kończy swoją deskę słowem „powiedziałem” lub „rzekłem”, po czym Czcigodny Mistrz zezwala na dyskusję.

Nie jest to jednak dyskusja, w której kilka osób mówi jednocześnie, i też ma swoją określoną formę. Mason, który chce wziąć udział w dyskusji, daje odpowiedni znak i dopiero, gdy zostanie mu udzielony głos, powstaje, staje „do porządku”, i w tej pozycji mówi to, co chce powiedzieć, odnosząc się do wygłoszonego materiału, wyrażając swoją opinię, uzupełniając, rozwijając czy dopytując o interesujące go wątki. Swoją wypowiedź kończy „powiedziałem”, po czym siada, a głos zostaje udzielony kolejnej chętnej osobie.

W zależności od ilości pytań czy wątków, do których powinien się odnieść, siostra lub brat wygłaszający deskę może poczekać, aż wszyscy się wypowiedzą albo poprosić o głos wcześniej. Jeśli ktoś z tych, co zabrali już głos, ma dodatkowe pytania, to musi poczekać ze zgłoszeniem się, aż wypowiedzą się wszyscy ci, co jeszcze nie mówili. Swoje kolejne pytania lub komentarze będzie mógł wygłosić dopiero w drugiej turze. Tylko dla formalności zaznaczę, że taka dyskusja przebiega w sposób kulturalny, powściągliwy i pełen szacunku dla rozmówcy. Czasem deska kończy się bez pytań, a czasem dyskutowana jest długo. Nie ma tu reguły.

Po wyczerpaniu planu prac, Czcigodny Mistrz przystępuje do „zamknięcia loży”, co ma oczywiście równie rozbudowaną formę, co otwieranie prac. Po zakończeniu prac rytualnych, członkowie loży zdejmują regalia i zasiadają do wspólnego posiłku (agapy), podczas którego wznoszą toasty, jedzą i rozmawiają w luźnej atmosferze. Po posiłku wszyscy pomagają w sprzątaniu i rozchodzą się do domów.

Teraz już wiecie, jak mniej więcej wyglądają tajemne spotkania masonów i macie punkt wyjścia do poszerzania wiedzy we własnym zakresie, jeśli ktoś będzie miał na to ochotę.

oryginal_2048098724659f114.jpg
Ciekawostka: Widows Sons International to międzynarodowe zrzeszenie masońskich klubów motocyklowych posiadające chaptery (oddziały) w 24 krajach świata. Najwięcej (280) w USA. Nazwa nawiązuje do legendy o Hiramie Abiffie, synu wdowy.


Czy to ma sens?

Tu dochodzimy do pytania, które prędzej czy później musi się pojawić: „Czy w dzisiejszych czasach takie archaiczne bractwa mają sens, skoro możemy się rozwijać duchowo i społecznie na tysiąc innych sposobów?”. Jest ono jednak zasadne w takim samym stopniu, jak pytanie: „Czy w dzisiejszych czasach piłka siatkowa ma sens, skoro możemy uprawiać sport na tysiąc innych sposobów?”. Wolnomularstwo ma sens dla tych, którym odpowiada język symboli i mają ochotę rozwijać się moralnie w duchu braterstwa. To po prostu jedna z dróg, którą można obrać w życiu i nie jest ani lepsza, ani gorsza od innych, które pozwalają, byśmy stawali się lepszymi ludźmi.

Rany! Rozpisałem się bardziej, niż planowałem, i muszę was prosić o wybaczenie, że nie poruszyłem wszystkich zaplanowanych wątków. Kończę tę część, bo nie chcę was zanudzić ani uśpić. Ponadto myślę, że o tym, jak się wstępuje do loży wolnomularskiej, czego się spodziewać i jak wygląda rytuał inicjacyjny, warto napisać szerzej. Poświęcę tym zagadnieniom kolejną część.

oryginal_20481060acbcc8b15.jpg

Na zdjęciu inicjacja profanki (uznałem, że bardziej was zainteresuje niż inicjacja profana 😉).


Na koniec wyjaśnię jeszcze jedną rzecz, w nadziei, że tym razem unikniemy nieporozumień w komentarzach: Artykuły piszę dla przyjemności i z myślą o osobach, które kiedyś szukały informacji na temat masonerii i nie mogły znaleźć nic ciekawego albo po prostu są ciekawe. W żadnym razie nie po to, by kogokolwiek do czegokolwiek przekonywać. Podchodzę do tego tematu całkowicie na luzie i z humorem, doceniając zarówno odmienne zdanie, jak i żarty (sam lubię żartować ze swojej przynależności do wolnomularstwa).
Proszę was o wyrozumiałość, jeśli będę odpisywał na komentarze i wiadomości z opóźnieniem. Ze względu na pracę i inne obowiązki nie zawsze mam możliwość, by być dyspozycyjny online.

Mam nadzieję, że wam się ten artykuł podobał. Kolejny postaram się napisać wkrótce.

Tymczasem żegnam się

Na chwałę Wielkiego Architekta Wszechświata i dla postępu ludzkości!
Wasz Brat w fartuszku



PS Jedna z grafik, które uwielbiam:

oryginal_2048100db403d4016.jpg
19

Oglądany: 42565x | Komentarzy: 234 | Okejek: 199 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało