Miał być show, miała być feta, miały być kamery i konfetti. O 12:00 mieliśmy się dowiedzieć kto zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Tymczasem prezes Kulesza wstał rano i pomyślał - a walić to całe celebrowanie wyboru, przecież znam zwycięzcę, mam telefon i umieć pisać tweety...
Podczas losowania grup do eliminacji Mistrzostw Europy specjaliści byli zgodni. To łatwa grupa i ją wygramy. Do zwycięstwa miał nas poprowadzić Fernando Manuel Fernandes da Costa Santos. Problem w tym, że po 5 z 8 kolejek zajmujemy drugie miejsce. Tyle, że od końca i mamy jakieś iluzoryczne szanse na awans. Po
masakrze w Albanii Santos stracił stanowisko trenera. A znany z budowania napięcia prezes PZPN Cezary Kulesza ogłosił, że dziś o godzinie 12:00 cała Polska pozna nazwisko trenera. Przygotowano konferencję, zamówiono 3 różnokolorowe koszulki z nazwiskami 3 kandydatów. Miała być pompa, miał być show. A tymczasem o 8 rano ktoś nie wytrzymał napięcia i zdradził kto zostanie trenerem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą