Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Od urodzenia się jąkam, straszna śmierć Janusza i inne anonimowe opowieści

34 259  
218   71  
Dziś przeczytacie m.in. o utrudniającym życie jąkaniu i ojcu bijącym dzieci, będzie też o samotności i dobrych radach od rodzinki.


#1.

Mieszkam w mieście. Pewnego dnia znalazłam rasowego psa bez właściciela. Olałam pieska i poszłam na zakupy, a po dwóch godzinach on nadal sobie biegał w okolicy mojego bloku. Popytałam przechodniów, ale nikt nic nie wiedział. Umówiłam się z dyrektorką prywatnego schroniska, bo już zamykali, że zaczekają na mnie i odstawiłam do nich psa. Nie miał czipa, na obroży nieaktualny nr telefonu, więc co innego tu zrobić?

Okazało się, że pies był sąsiadów. Wypuszczali go z bloku samopas i nikt go nie pilnował. Za odbiór psa ze schroniska musieli zapłacić.
Mają za swoje. Nieodpowiedzialne dupki.

#2.

Mam ponad 20 lat, skończone technikum samochodowe. Znam się prawie na wszystkim. Pracuję jako operator koparki – może nie praca marzeń, ale dobrze płatna. Po pracy naprawiam samochody lub pomagam w gospodarstwie. Soboty spędzam zawsze z dwoma kolegami, bo ile można pracować od 6 rano do 22 wieczorem? Nie mam życia prywatnego. Czemu mam tylko dwóch kolegów? Bo się jąkam od urodzenia i ludzie są do tego uprzedzeni. Taka mała rzecz niszczy moje życie. Każda dziewczyna, którą poznam, chce się tylko przyjaźnić. Czemu? Jestem podobno przystojny, potrafię zadbać o kogoś, na kim mi zależy, wszystko jest dobrze, póki nie odezwę. Gdy widzę, jak niektórzy mnie unikają, robi mi się przykro, czuję się samotny i uciekam w pracę, żeby o tym nie myśleć. Czy jest na to lekarstwo? Tak. Gdy mi na kimś zależy, zakochuję się, czuję się bezpieczny i jest dużo lepiej, jąkanie ustępuje, ale nasila się pod wpływem stresu. Czemu o tym piszę? Bo mam teraz dwa wesela i nie mam z kim iść. Moje koleżanki chętnie pójdą na wesele z obcą osobą, ale nie z jąkałą. Wszyscy mi zazdroszczą tego, do czego doszedłem pracą, a ja zazdroszczę innym, że mają dla kogo wrócić do domu, bo czasem sobie myślę, że mogę zasnąć i się nie obudzić i nikt by nie zauważył braku mojej osoby.

#3.

Wczoraj były moje urodziny, ze względów zawodowych nie widziałam się z mężem od tygodnia. Dziś do mnie zadzwonił na małą pogawędkę. Życzeń mi jednak nie złożył. Niby nic wielkiego, ale jakoś tak kłuje w sercu, że po 15 latach razem druga osoba nie pamięta o takim drobiazgu.

#4.

Gdy byłam mała, ojciec mnie bił. Nie tylko mnie, mamę i brata również. Nie było nigdy jakiegoś szczególnego powodu. Czasem leżałam na łóżku i znienacka wbiegał i dostawałam pasem za choćby to, że mój młodszy brat coś nabrudził i nie jest posprzątane, za to, że na łóżku, na którym leżę, koc jest nieposkładany lub czasem nawet nie wiadomo za co. Często również za to, że zachowywaliśmy się z bratem „zbyt głośno” – po prostu śmialiśmy się lub wygłupialiśmy, jak rodzeństwo. Ale kiedy widział nas uśmiechniętych, dostawał szału. Bił, nie patrząc gdzie celuje. Mogło być po twarzy, brzuchu, potrafił mnie popchnąć tak, że uderzałam o coś. Czasem wydawało mi się, że lubi patrzeć, jak cierpimy.

Gdy byłam coraz starsza, bałam się coraz mniej. Gdy chciał mnie uderzyć, sama „nadstawiałam policzek”, uprzedzając, że od razu dzwonię na policję. Mimo że byłam mała, wiedziałam, że ma wyrok w zawieszeniu za pobicie. Z czasem przestał.

Nienawidzę go za to wszystko. Mamy również. Widziała wszystko i pozwalała lać mu siebie i nas. Teraz jest dumna, że przetrwała to wszystko. Dla mnie to żałosne. Dać traktować jak jakiegoś śmiecia siebie i dzieci tylko po to, aby nie zniszczyć rodziny, bo co ludzie powiedzą. Czekam tylko jeszcze rok, aby skończyć szkołę i nigdy więcej go nie zobaczyć.

#5.

Gdy miałam ok. 5-6 lat, znalazłam ślicznego, tłustego ślimaka w skorupce. Zaniosłam go do domu na rękach i zrobiłam mu domek w słoiku. Uważałam go za kochanego pupilka i nazwałam Janusz.
Pewnego razu jadłam chipsy i stwierdziłam, że mój Janusz też chce zjeść. Nie wiedziałam, że ślimak przy zetknięciu ze słonym chipsem zacznie się rozpuszczać...
Przerażona wbiłam w rozpuszczającego się Janusza termometr i stwierdziłam, że ma gorączkę. Pobiegłam ze ślimaczkiem w słoiku do mamy, wołając, że z moim pupilkiem trzeba na OIOM, ale wytłumaczyła mi, że nic mu już nie pomoże...
Widok rozpływającego się Janusza mam przed oczami do dziś, a każde wspomnienie przyprawia o wyrzuty sumienia :/

#6.

Nie wiem co ze mną nie tak. Czuję się okropnie samotna. Mam stwierdzoną depresję i jak przypuszczam, również lęk społeczny, który nasilił się w ciąży i po porodzie. Ostatnio oglądałam relacje moich znajomych i dziewczyny ze szkoły rodzenia się spotkały razem z dzieciaczkami. Bardzo mnie to zabolało. Myślałam, że się z nimi dogadywałam, starałam się rozmawiać, poruszać tematy różne, nie tylko dziecięce. Ale nigdy nikt mnie nigdzie nie zaprasza. Czuję się, jakbym była kimś, kogo zwyczajnie nikt nie chce w towarzystwie, ale nie wiem dlaczego... Nie mówię wiecznie o sobie, raczej staram się mówić na czyjś temat, nie narzucam się, nie wtrącam... Staram się być towarzyska mimo choroby. „Koleżanki”, które posiadam też się nie odzywają, nawet nie odpisują mi od razu, tylko np. po dwóch dniach. Nigdy nie czułam się tak samotna jak teraz. Partner ciągle wychodzi do kolegów, odzywają się do niego normalnie, a ja się czuję jak nikt. Nie umiem utrzymać znajomości jakiejkolwiek. Mam tylko rodzinę, ale mi to nie wystarcza. Boli mnie, gdy patrzę na relacje i życie znajomych, bo oni to życie jakieś prócz domu mają. Nie rozumiem tego, naprawdę. Czasem mam ochotę napisać do którejś znajomej, zapytać zwyczajnie co ze mną nie tak, że nikt mnie nie chce w towarzystwie, ale to byłoby swego rodzaju upokorzenie...
Tyle, potrzebowałam to gdzieś napisać. Psycholog zamknął działalność i zostałam sama ze swoim problemem.

#7.

Ostatnio przeżyłam swój zupełnie niezamierzony coming out. Przed rodzicami nigdy nie miałam tajemnic, udało im się to zaakceptować dawno temu, teraz dostęp do tajemnej wiedzy o mojej orientacji uzyskała dalsza rodzina – wujkowie, ciotki, dziadkowie, babcie i cała reszta. Nikt nie stanął ze mną oko w oko, by przedstawić swoją opinię, zresztą nie za bardzo mnie one obchodzą. Za to telefony do mojej mamy się urywały – cały tabun zmartwionych cioć i wujków postanowił dać mojej mamie lekcję rodzicielstwa.

1. To dlatego, że mama do 10 roku życia nie pozwalała mi malować paznokci, a w ogóle to ciocia Danka widziała, że ja nawet kolczyków w uszach nie mam. Tak to jest, jak się nie zaszczepia genu pudernicy w małych dziewczynkach!
2. Jak wujek Rysiek chciał wziąć małą na kolana, to fochami rzucałaś, już wtedy powinnaś wiedzieć, widziałaś, jak się darła!
3. Bo jakieś sporty pozwoliłaś jej uprawiać, ja pamiętam, że ona mecze z ojcem oglądała!!!
4. A chłopa to jej próbowaliście znaleźć? Przecież to ładna dziewczynka, na pewno by sobie jakiegoś dobrego kawalera przygruchała.
5. Rzeczywiście, ja to jej nigdy w kiecce nie widziałem.
6. To nie może być prawda, przecież rozmawia z chłopakami (???)
7. Ty uważaj lepiej, żeby tej młodszej nie zaraziła.

Moją faworytką jest ciocia Krysia. Kochana ciocia zasugerowała, że mama powinna poszukać winy u mojego taty. On zawsze taki podejrzany jakiś, blisko mnie, pewnie mnie molestował i się teraz boję facetów. Spytała również, czy ja kiedykolwiek spałam z facetem, bo jeśli nie, to przecież nie mogę wiedzieć, że mi się nie podobają.

Przynajmniej nie mówili nic o piekle.

W poprzednim odcinku m.in. wstydzę się swojej biedy oraz ucz się, bo zostaniesz rolnikiem

4

Oglądany: 34259x | Komentarzy: 71 | Okejek: 218 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało