Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najdziwniejsze zasady, jakie panowały u was w domach

40 963  
182   112  
Poprosiliśmy was o podzielenie się najdziwniejszymi zasadami, jakie panowały w waszych domach i muszę przyznać, że mnie zaskoczyliście swoimi wyznaniami. Dzisiaj przytoczymy kilka najlepszych odpowiedzi.

#1.

Nie gwiżdż w domu, bo nagwiżdzesz w d... komu.

#2.

Może nie dziwne, ale...
Zawsze, jak ktoś wychodził z domu, to inny domownik szedł z nim do drzwi i je zamykał na zamek (był skomplikowany z zewnątrz, ale bardzo prosty do zamknięcia od strony mieszkania). Ale wiadomo, nie zawsze mógł, więc często używaliśmy zwrotu, o którym będzie poniżej. Wyobraźcie sobie minę sąsiadki wychodzącej z mieszkania vis a vis, kiedy nastoletni ja wychodzę do sklepu, mama jest w kuchni i coś tam jeszcze mówi o zakupach, a ja zamykając drzwi mówię na korytarzu „Zamknij się”.


#3.

Jak przez mgłę pamiętam z przedszkola, że niektóre dzieci mówiły, że u nich w domu zasłania się lustra na wieczór, każdego dnia. Jako dorosły facet dowiedziałem się ze źródeł, że faktycznie istniał taki zwyczaj w okolicznej kulturze ludowej.

#4.

Jak spadła kromka chleba na podłogę to mama i babcia kazała podnieść i pocałować.

#5.

Nie mogę się po nic wrócić, a nawet jeśli już to robię, to choćbym się miała spóźnić, muszę usiąść na chwile i odczekać, zanim wyjdę. Moja mama wierzy, że to przynosi pecha, a lepiej losu nie prowokować.

#6.

U nas zanim otworzyło się jedne drzwi, trzeba było najpierw zamknąć pierwsze ...poza tym zawsze wszystkie drzwi były pozamykane

#7.

W niedzielę rano jajecznica robiona przez tatę, na obiad rosół z kury i drugie danie. W poniedziałki zawsze pomidorowa. W niedzielę Familiada i western.


#8.

U babci, kiedy coś zginęło, trzeba było iść do kościoła św. Antoniemu pieniążka wrzucić do skarbonki i pomodlić się do niego.
Nie wiem jak, ale to działało.

#9.

U mnie do tej pory mama nie pozwala witać się, ani żegnać się przez próg.

#10.

Zawsze po zjedzeniu posiłku mówimy „dziękuję”, a reszta odpowiada „na zdrowie”.
Weszło mi tak bardzo w nawyk, że potrafię sobie sama zrobić kanapki, zjeść je i podziękować. Narzeczony zawsze jest tak samo zdezorientowany.

#11.

Z dziwnych zasad, to nie wolno mi było mieć piłeczek kauczukowych, bo mamę szlag trafiał od dźwięku, jaki wydawały, a w niedziele TV należał do ojca, bo najpierw Złotopolscy, potem Familiada, potem western na TVP 2.


#12.

My zamykaliśmy okna, bo ktoś mógłby wrzucić niedopałek papierosa i spowodować pożar. Mieszkaliśmy na piętrze. A podczas burzy wyłączaliśmy telewizor.

#13.

Ojciec miał zasadę „nie ma pustych przebiegów”.
Jeśli idziesz do kuchni z salonu musisz wziąć ze sobą wszystko, co powinno być w kuchni.

#14.

Jak się czegoś zapomni z domu, to trzeba się wrócić, usiąść na 10 sekund i dopiero potem to wziąć i wyjść z domu. Żeby licho zostało w domu, a nie poszło za nami. Praktykuje do dzisiaj.

#15.

Na obiad tylko to, co smakowało tacie.

#16.

„Nie kłóćcie się w wigilię, bo cały rok będziecie się kłócić”.

#17.

W domu, w restauracji, w barze posiłki spożywamy bez nakrycia głowy, bo: w ten sposób okazujemy szacunek dla jedzenia, jesteśmy dobrze wychowani.

#18.

W Nowy Rok musi mężczyzna do nas jako pierwszy zadzwonić lub przyjść. To przynosi szczęście. I co roku 1-szego stycznia moja mama dzwoni z rana do mnie, aby mój mąż do niej zadzwonił.

#19.

W Nowy Rok nie można zamiatać w domu, bo się tym szczęście z domu wymiecie. Oraz w Nowy Rok nie można się kłócić i należy spędzić ten dzień „luksusowo”, bo „jaki Nowy Rok, taki cały rok”.

#20.

U mnie w domu dziadek był zbieraczem, a ja z nim mieszkałam. Czasem dostawałam w prezencie jajka niespodziankę, a dziadek zabierał te żółte „kulki”, w których ta niespodzianka była. Gdy uzbierał ich dokładnie 49, to powkładał tam papierki z numerkami. Kupił okrągłe akwarium... I od tamtego czasu zrodziła się nam w domu tradycja: LOSOWANIE TOTKA. Gdy przyszedł odpowiedni czas, dziadek wołał mnie: OLGAAAAA LOSOWANIEEEEEEE! A ja biegłam jak głupia i losowałam mu 6 żółtych kulek z tego kulistego akwarium. Niby AWKWAAAARD, ale dobrze to wspominam.


#21.

A wyłączenie komputera w Nowy Rok 2000 pamiętacie?

#22.

Chowanie noży na noc do szuflad i nie patrz za długo w lustro, bo diabła zobaczysz.

#23.

Nie siadajcie na rogu stołu, bo zostaniecie starymi pannami (mam 2 siostry). Dziadkowie zawsze tego pilnowali podczas spotkań rodzinnych.

#24.

Dawno temu, gdy biegały po ziemi dinozaury, w domu mojej babci nikt nie miał prawa usiąść przy stole przed nią! Siadała ona i dopiero reszta rodziny, dzieci na końcu!

#25.

Od Bożego Narodzenia do 3 Króli były święte wieczory – nie można było ani pracować, ani sprzątać, w sumie można było tylko odpoczywać.

#26.

U babci: nie gwizdać w domu, bo się wiatr przywoła, a w czasie burzy schować wszystkie noże – bo przyciągną do domu pioruny.


#27.

Nie baw się ogniem, bo się zlejesz w nocy.

#28.

Nie rzucać kapciem w myszy, bo zdechnie za szafą i będzie j**ać,

#29.

W niedzielę trzeba było zawsze zabić kurę lub kaczkę na rosół. Już jako siedmioletni chłopak musiałem ściąć takiego ptaka, zresztą sprawiało mi to przyjemność, bo one potem jeszcze kilka minut biegały po sadzie bez głowy. Pieniek był w sadzie pod gruszą. Miała pyszne gruszki.

#30.

Nie kupuj zegarka komuś bliskiemu, bo będzie odliczał czas do rozstania. Nie kupuj też komuś butów, bo to znaczy, że chcesz, żeby wyniósł się z Twojego życia.
8

Oglądany: 40963x | Komentarzy: 112 | Okejek: 182 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało