Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

​Największe obciachy – Park Wodny w Tychach zamiast ewakuować klientów, to rozliczał ich z biletów

76 032  
226   206  
W dzisiejszym odcinku:
  • Auchan w Rosji aktywnie wspiera żołnierzy na froncie
  • Aktor Antoni Królikowski zatrzymany za jazdę pod wpływem narkotyków
  • Celebryci skrytykowani za udawanie bezdomnych
  • Aquapark w Tychach w trakcie ewakuacji basenu rozliczał gości za bilety
  • Polska streamerka w trakcie jazdy samochodem i prowadzenia transmisji live potrąciła psa

#1. Auchan w Rosji aktywnie wspiera żołnierzy na froncie


Wszyscy dobrze wiemy, że grupa Mulliez, do której należą m.in. sklepy Auchan czy Leroy Merlin, nie poszła za przykładem wszystkich szanujących się firm z zachodu i nie wycofała się z Rosji po agresji Putina na Ukrainę. Okazuje się jednak, że kontynuacja działalności na wschodzie to nie wszystko, bowiem jak wynika z najnowszych ustaleń, Auchan nie tylko nadal prężnie działa na terenie Rosji, ale również aktywnie uczestniczy w działaniach zbrojnych na Ukrainie – a przynajmniej wspiera tę „specjalną operację wojskową”, jak tylko może.

Śledztwo dziennikarzy z redakcji The Insider, Le Monde і Bellingcat ujawniło, że na terenie marketów Auchan w Rosji prowadzono specjalne „zbiórki humanitarne”, w trakcie których gromadzono takie dobra, jak papierosy, męskie skarpetki czy zapalniczki. O dziwo, wśród towarów nie było śladu po produktach dla kobiet czy dla dzieci.

Dziennikarze dotarli od listu wysłanego do pracowników, w którym pisano o zbiórce. Towary miały następnie trafić do jednego z supermarketów, a później zostać wysłane dalej. Wszystkie z nich pochodziły z magazynów sklepów Auchan.

Oficjalnie towary zostały zamówione przez 10 różnych firm. Nieoficjalnie trafiły one jednak do żołnierzy walczących na froncie. Oczywiście nie tych po stronie ukraińskiej, a po stronie rosyjskiej.

Jakby tego było mało, to dodatkowo ustalono, iż Auchan aktywnie wspiera rosyjską sprawę poprzez choćby pomoc w mobilizacji mężczyzn. Sieć sklepów ochoczo wysyła wszelkie niezbędne dokumenty dotyczące pracujących u nich potencjalnych poborowych, aby komisja miała ułatwione zadanie.

Francuska dyrekcja firmy uparcie twierdzi, że w żadną politykę się nie bawi i nie ma z tym nic wspólnego, podczas gdy strona rosyjska nie zabiera głosu w sprawie. Minister spraw zagranicznych Ukrainy zapowiedział, że rozmówi się w tej sprawie ze swoją odpowiedniczką z Francji.

#2. Aktor Antoni Królikowski zatrzymany za jazdę pod wpływem narkotyków


W sobotnie popołudnie na warszawskiej Woli policja zatrzymała podejrzanie zachowującego się kierowcę. Okazał się nim znany aktor Antoni Królikowski. Mężczyzna został przebadany alkomatem, który wykazał, że kierowca był całkowicie trzeźwy. Jednak testy na obecność narkotyków wykazały już co innego.

Okazało się, że aktor był po spożyciu marihuany. W związku z tym sprawa trafiła do sądu, a policja tymczasowo zatrzymała prawo jazdy Królikowskiego. Nie muszę dodawać, że cała ta sytuacja wyjątkowo nie spodobała się samemu zainteresowanemu.

Królikowski odniósł się do zajścia, publikując na swoim Instagramie następującą wiadomość:

Do zatrzymania doszło około 16:00 przy ul. Karolkowej 16, zaraz po tym jak wyjechałem ze swojego mieszkania do Asi, aby spotkać się z synkiem.
Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czkali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru.

Aktor w dalszej części przekonuje, iż w przypadku regularnego stosowania nawet małych dawek środka ten utrzymuje się w organizmie i testy robione „na szybko” wykazują, jakby ktoś cały czas był pod wpływem substancji. Z tego też względu poprosił o przeprowadzenie badań krwi (które są w tej kwestii o wiele bardziej wiarygodne) i oczekuje na wyniki.

Internauci oczywiście nie uwierzyli aktorowi i wielu z nich zarzuciło mu lekkomyślność. Uważają, że nieistotne, w jakim celu stosowana była marihuana, pod żadnym pozorem po spożyciu nie należy wsiadać za kierownicę. No i tutaj mają rację. Pytanie tylko, czy wersja podana przez samego Królikowskiego jest prawdziwa.

#3. Celebryci skrytykowani za udawanie bezdomnych


Celebrytka Sandra Kubicka i jej chłopak Aleksander Milwiw-Baron dopuścili się w ostatnim czasie czegoś, czego jednak nie powinno się robić, a tym bardziej robić to i chwalić się tym przed swoimi odbiorcami. Para zamieściła w relacji na Instagramie filmy i zdjęcia, na których Baron udaje bezdomnego z podpisami „Żaneta i żul”.

Pada również wiele innych komentarzy ze strony gwiazd:

Poka pazy. Patrzcie, jak się wczuł w rolę – komentuje zachowanie swojego wybranka Kubicka.

Baron z kolei bełkotliwym głosem prosi o drobne, z czego rodzi się ankieta stworzona przez celebrytów z pytaniem „czy pomóc żulowi”. Jedna z odpowiedzi to „nie, bo i tak kupi piwo”.

Nie muszę chyba dodawać, że para została za całą akcję dosłownie zmieszana z błotem. Internauci wytknęli im nie tylko nazywanie bezdomnego „żulem”, ale również inne komentarze, które padały z ust celebrytów. Wisienką na torcie była ankieta i jedna z obecnych w niej odpowiedzi.

#4. Aquapark w Tychach w trakcie ewakuacji basenu rozliczał gości za bilety


Do dość kuriozalnej sytuacji doszło kilka dni temu w Tychach, a konkretnie na terenie tamtejszego Aquaparku przy ulicy Sikorskiego. Około godziny 20 na terenie obiektu uruchomił się alarm przeciwpożarowy. Przerażeni klienci natychmiast grzecznie udali się w stronę wyjścia, jednak szybkie wydostanie się z budynku nie było im pisane. Obsługa musiała bowiem… sprawdzić ich „zegarki”, czyli innymi słowy mówiąc, skasować ich za bilety.

Na miejscu dość szybko zjawili się strażacy z okolicznych jednostek. Kontrola wykazała, iż alarm spowodowany był nie faktycznym pożarem, a jedynie awarią systemu. Nie zmienia to jednak faktu, iż obsługa na samym początku nie była tego świadoma, a mimo to rozliczenie gości było ważniejsze niż ich bezpieczeństwo, zdrowie, a być może nawet życie.

https://thumbs.gfycat.com/OddballLightheartedCanar...

Trochę światła na całą sprawę rzuca relacja jednego z użytkowników forum Wykop, który był w tamtym czasie w Parku Wodnym:

Około godziny 20:15 na basenie zaczęły wyć syreny. Przez pierwsze 4-5 minut nikt nic nie wiedział, żaden z ratowników nie wiedział co się dzieje. [...] Po chwili ratownik nakazał wszystkim wyjść z basenu, a po protestach ludzi, że nie będą marznąć nakazał z powrotem wejść do budynku i kierować się do szatni. [...] Nas natomiast skierowano do bocznego wyjścia ewakuacyjnego, gdzie w samych kąpielówkach znaleźliśmy się na zewnątrz budynku przy 6 stopniach! Na szczęście po chwili dostaliśmy koc termiczny i pantofle.
Kilkaset osób stało w kolejce i czekało, aż dwie babeczki na kasach rozliczą kilkaset zegarków. Przypominam, że cały czas wyły syreny, na zewnątrz było kilka wozów strażackich, ogólnie panowała bardzo napięta atmosfera. Dobrze, że jeden z gości wykazał się rozwagą i w pewnym momencie wyłamał plombę na drzwiach ewakuacyjnych przy schodach i ludzie zaczęli wychodzić.

Wyłamana plomba nie przyniosła wiele korzyści, bowiem obsługa szybko zablokowała drzwi i nakazała klientom kierować się w stronę kas celem uiszczenia opłaty za skorzystanie z obiektu.

Do całej sprawy odniósł się również sam Park Wodny w Tychach:

W sobotę 18 lutego 2023 r. około godziny 20:12 włączyła się czujka ppoż. w pomieszczeniu technicznym (niedostępnym dla klientów) strefy surfingu. Pracownicy obiektu natychmiast rozpoczęli procedurę ewakuacyjną i prowadzili ją do momentu przybycia straży pożarnej o godzinie 20:21.
Po przybyciu na miejsce straży pożarnej, po kilku minutach - o 20:30 - dowódca akcji z ramienia straży pożarnej nie stwierdził zagrożenia, nie widział powodu do kontynuowania ewakuacji i zezwolił, by klienci oczekujący na zewnątrz wrócili do holu obiektu. Obiekt uznano za bezpieczny, a alarm zaliczono jako fałszywy. Przez cały czas trwania akcji ewakuacyjnej wszystkie drogi oraz wyjścia ewakuacyjne były drożne, otwarte i to nimi odbywał się ruch.
Po odwołaniu akcji ewakuacyjnej część naszych gości zdecydowała się na opuszczenie obiektu, a ze względów bezpieczeństwa nasi pracownicy prosili o transpondery (opaski), które są dla nas informacją ilu gości znajduje się wciąż w obiekcie. Nie było już wtedy jednak żadnego zagrożenia, o czym pracownicy informowali przez komunikaty głosowe i na żywo, a strażacy kończyli swoje czynności.
Podkreślamy, że nie było żadnego zagrożenia dla klientów i pracowników. Dowodzący akcją ze strony straży pożarnej nie wydał dyspozycji do pełnej ewakuacji, a dowódca akcji ze strony straży pożarnej akcję ewakuacyjną zaliczył do udanych. Nikt z klientów ani pracowników nie ucierpiał. Nasz obiekt od lat przechodzi rygorystyczne procedury ppoż., a bezpieczeństwo naszych gości jest dla nas priorytetem.
Naszych gości przepraszamy za trudności i niedogodności spowodowane włączeniem się alarmu i akcją ewakuacyjną. Podkreślamy, że wszyscy nasi klienci i pracownicy przez cały czas trwania akcji byli bezpieczni. Natychmiast zleciliśmy dodatkową weryfikację systemu ppoż., by nie dochodziło w przyszłości do takich sytuacji. Klienci, którzy nie wykorzystali swoich biletów mogą zwracać się do nas o rekompensatę za niewykorzystany czas, a podstawą do niej będzie paragon.

Widzicie… czyli nie chodziło o żadne pieniądze za bilety, a jedynie trzeba było skontrolować, czy przypadkiem ktoś nie został w środku. Użytkownicy Facebooka chyba nie łyknęli tego oczywistego kitu, dlatego też obsługa wyłączyła możliwość komentowania posta.

#5. Polska streamerka w trakcie jazdy samochodem i prowadzenia transmisji live potrąciła psa


Polska streamerka, znana pod pseudonimem Sidneuke, prowadziła sobie ostatnio transmisję na żywo… prowadząc samochód. Nie trzeba chyba dodawać, że zwykle nie jest to najlepszy pomysł, choć dziesiątki (jeśli nie setki) celebrytów z samej tylko Polski robi podobnie. Dzisiaj jednak skupimy się na naszej gwieździe.

Sidneuke w pewnym momencie zwróciła nawet uwagę, że po okolicy biega strasznie dużo psów i skomentowała to słowami, że pewnie jakaś suczka ma cieczkę. Po chwili zerka na telefon i w tym samym momencie słychać uderzenie i skowyt potrąconego zwierzęcia.



Kobieta na początku panikuje i wysiada, aby sprawdzić, co się stało z psem. Zwierzę cały czas piszczy. Po chwili sytuacja się uspokaja i Sidneuke kontynuuje jazdę. Jednak dopiero teraz pojawia się najlepsza część.

Streamerka zamiast w jakikolwiek sposób przyznać się do błędu, zapłakać nad losem zwierzęcia, być zła na siebie, że postąpiła w ten sposób i zauważyć swoją winę, ona… zaczyna szukać winnych gdzie indziej i szybko ich znajduje.



Okazuje się, że winni całego zamieszania są właściciele psów, którzy nie dopilnowali, żeby utrzymać swoje zwierzęta na własnej posesji pod opieką. W pewnym sensie ma tutaj rację, jednak wina przede wszystkim leży po jej stronie, czego ona po prostu nie chce dostrzec.



Na streamerkę natychmiast wylała się fala (w dużym stopniu słusznej) krytyki. Co chyba nie powinno nikogo dziwić. Wiele osobowości medialnych nagłośniło całą sprawę i skrytykowało zachowanie Sidneuke.

W poprzednim odcinku: Ksiądz nie odwiedził 89-latka po kolędzie, bo ten nie zgłosił chęci przez internet

14

Oglądany: 76032x | Komentarzy: 206 | Okejek: 226 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

01.05

30.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało