Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Oto 6 historycznych fotografii, które są bardziej zmanipulowane niż wiadomości na TVP

44 991  
302   17  
Wiele z tych fotografii zobaczyć można w historycznych książkach czy w popularnych zestawieniach najbardziej „ikonicznych” zdjęć, jakie kiedykolwiek wykonano. Problem w tym, że zatrzymane w kadrze obrazy, o których mówimy, to zwykłe fałszywki, a w najlepszym wypadku – efekt drobiazgowego retuszowania, usuwania niewygodnych elementów i wklejania innych, bardziej pożądanych. Jeśli więc narzekasz, że w epoce Photoshopa łatwo dać się nabrać na oszustwo, to mamy dla ciebie złą wieść – perfidnie okłamywani jesteśmy od czasu powstania pierwszych fotografii.

#1. Dwa różne miejsca, ten sam trup

Alexander Gardner to szkocki fotograf, który zasłynął przede wszystkim jako autor portretów Abrahama Lincolna. Jednak nie mniej cenna, z historycznego punktu widzenia, jest seria reportażowych zdjęć, które mężczyzna ten wykonał w trakcie wojny secesyjnej. O wartości tych fotografii niech świadczy fakt, że trafiły one do biblioteki amerykańskiego Kongresu. Zresztą krótko po swoim powstaniu zdążyły już one kilkukrotnie okrążyć świat dzięki prasie i dokumentującym ten konflikt książkom. Kłopot z tymi fotografiami jest taki, że ówczesne aparaty fotograficzne wymagały dość długiego czasu naświetlania zdjęcia, więc większość dzieł Gardnera to statyczne obrazki, przedstawiające głównie pola walk wypełnione żelastwem, lejami po eksplozjach i oczywiście zwłokami. Jedne z najbardziej kojarzonych fotografii z tej serii przedstawiają żołnierzy poległych podczas bitwy pod Gettysburgiem.


Na obu obrazkach widzimy ciała młodych mężczyzn, którzy zakończyli w wojennej pożodze swój krótki żywot. Nie trzeba być jednak specjalnie spostrzegawczym, aby zauważyć, że obaj panowie to prawdopodobnie ta sama osoba. Potwierdzają to też eksperci, którzy dokładnie przeanalizowali nie tylko zdjęcia, ale i zadali sobie trud zlokalizowania miejsc ich wykonania. Wygląda na to, że Gardner przeciągnął nieboszczyka przez dobrych 40 metrów tylko po to, aby nieszczęsny trup „zapozował” mu w innej, według autora równie malowniczej, scenerii.

#2. Sztandar nad Iwo Jimą – tu nie ma miejsca na spontaniczność

To jedna z najbardziej epickich fotografii II wojny światowej. Oto w czasie słynnej bitwy o Iwo Jimę sześciu dzielnych żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej ustawia na górze Suribachi maszt z amerykańską flagą. Kadr ten, trzeba przyznać, jest znakomity, co szybko zresztą doceniono. Fotografia ta nie tylko zyskała światową sławę, ale i przyniosła jej autorowi Nagrodę Pulitzera. Pytanie tylko, czy tak dobry obrazek mógł uchwycić na zdjęciu fotograf, kierując się czystym odruchem spontaniczności? Ależ skąd.
W rzeczywistości był to drugi taki obiekt, który umieszczono na wspomnianym wzgórzu. Kiedy grupa żołnierzy ruszyła z zadaniem postawienia sztandaru, szybko spotkała ona poprzednią ekipę, która właśnie zatknęła w ziemi nieco mniejszą flagę.

Pierwsza flaga

Za radą jednego z dowódców postanowili jednak pójść kawałek dalej – do miejsca, w którym miał być znacznie lepszy widok. I to właśnie tam żołnierze natrafili na pozostałości starej, japońskiej rury wodociągowej, która idealnie posłużyła do umieszczenia w jej wnętrzu słupa, na końcu którego powinna powiewać flaga. Joe Rosenthal, który podjął się zadania udokumentowania tego wydarzenia, znalazł odpowiedni kadr, a następnie zaczął układać kamienie, które miały służyć za improwizowany statyw dla jego aparatu.


Ostatecznie zdjęcie wykonał „na szybko”, bez patrzenia w obiektyw, bo reszta mężczyzn trochę się pospieszyła i podniosła maszt zanim Joe zdążył się przygotować. Nie zmienia to jednak faktu, że fotografia ta była praktycznie w całości zainscenizowana.


Wydarzenie to zarejestrowano też na filmie

#3. A skoro już o flagach mowa…

2 maja 1945 roku radziecki fotograf Jewgienij Chałdiej uwiecznił nie mniej epicką scenę wznoszenia symbolu Związku Radzieckiego na dachu parlamentu Rzeszy w Berlinie. Flaga, jeśli wierzyć plotkom, została uszyta z trzech prześcieradeł przez wujka samego Chałdieja, a fotograf „zwerbował” grupę przypadkowych żołdaków do odegrania tej scenki. Natomiast do dziś nie ma pewności, który z mężczyzn był głównym „bohaterem” zdjęcia. Wiele wskazuje na to, że osobą, która „zainstalowała” sztandar był pochodzący z Kijowa Aleksiej Kowalow, jednak w oficjalnej dokumentacji, w jego miejsce, podaje się niejakiego Grigorija Bułatowa. Podobno Stalin bardzo pragnął, aby to jego rodak, Gruzin, był żołnierzem, który dostąpi zaszczytu wieszania flagi.


Jasne więc jest, że ten słynny, pocztówkowy wręcz obrazek jest efektem czystej inscenizacji. To jednak nie wszystko! Zdjęcie zostało opublikowane 13 maja 1945 roku w radzieckim tygodniku „Ogoniok”. Zanim jednak do tego doszło, musiało ono dostać aprobatę od cenzorów. A ci dość wnikliwie przyjrzeli się mu i zażądali od jego autora bardzo konkretnej poprawki – otóż należało wymazać z fotografii jeden z dwóch zegarków znajdujących się na nadgarstkach żołnierza pomagającego umieścić flagę na swoim miejscu. No bo przecież nie można było dopuścić do tego, aby ktoś pomyślał sobie, że czasomierz będący w posiadaniu czerwonoarmisty był jakimś wojennym łupem!


Chałdiej posłusznie więc usunął problematyczny element (który to równie dobrze mógł być zwykłym kompasem) i przy okazji dołożył do swojego dzieła dym unoszący się nad miastem. Żeby bardziej efekciarsko było…


#4. Rosa Parks w autobusie

Rosa Parks to amerykański symbol walki z rasową segregacją. Ta uhonorowana niezliczoną liczbą nagród i wyróżnień afroamerykańska działaczka na rzecz praw człowieka zasłynęła w 1955 roku swoim aktem buntu wobec ówczesnego prawa. Według niego czarnoskórzy obywatele nie mogli zajmować miejsc na przodzie autobusów komunikacji miejskiej oraz mieli obowiązek ustępowania swoich siedzeń białym obywatelom. Parks postanowiła nie zastosować się do tej reguły i odmówiła polecenia wydanego jej przez kierowcę. W rezultacie została za to aresztowana i ukarana grzywną, której nie zgodziła się zapłacić. Dzięki jej oporowi sprawa skierowana została do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Ten uznał segregację rasową w pojazdach komunikacji miejskiej za przepis niekonstytucyjny. Wydarzenie to odbiło się wielkim echem na całym świecie i stało się jedną z istotnych „cegiełek” w walce ze społecznymi podziałami.


Chociaż zdjęcie, które widzicie, zazwyczaj podpisywane jest jako to będące dokumentacją historycznego wydarzenia, jakim był odważny „występek” pani Parks, to tak naprawdę fotografia ta wykonana została ponad rok później. Konkretnie – dzień po tym, jak Sąd Najwyższy odczytał swój werdykt. Co warte odnotowania – tego samego dnia wielu innych czarnoskórych działaczy (w tym i sam Martin Luther King) zrobiło bardzo podobne zdjęcia.

#5. Londyński mleczarz

Show must go on, mate. Cóż z tego, że Londyn wygląda jak kupa gówna? Żyć trzeba dalej. Spójrz tylko na tego radosnego mleczarza, który dzielnie, potykając się o fragmenty budynków, brnie przez ruiny, aby dostarczyć ludziom mleko do ich domów!


Bardziej „brytyjskiego” zdjęcia nie dałoby się zrobić! Mleczarz, który ze spokojem kroczy wśród pozostałości zbombardowanego miasta, podczas gdy za jego plecami grupa strażaków usiłuje zapanować nad pożarem... No doprawdy – brakuje tu chyba tylko filiżanki herbaty.
W rzeczywistości jedynymi prawdziwymi bohaterami są tutaj wspomniani strażacy. Natomiast mężczyzna, którego widzimy na pierwszym planie, to asystent Freda Morleya – fotografa, który wykonał to zdjęcie dla Fox Photos. I chociaż dzieło to jest bezczelną fałszywką, to jej autor miał bardzo szczere intencje – uważał bowiem, że tylko w ten sposób uda mu się pokazać ruiny miasta regularnie bombardowanego przez ponad miesiąc, bez obawy, że cenzura uzna taki obrazek za „demotywujący”. Ta scenka idealnie wpisywała się w hasło „Keep Calm and Carry On!” – propagandowego hasła, które od początku wojny miało podtrzymać morale brytyjskiego narodu.

#6. Fidel przemawia

Jedna ze słynniejszych fotografii, które wykonano Fidelowi Castro, przedstawia go w momencie, gdy ten wygłasza odezwę do narodu. Kubański przywódca wyraził wówczas swe poparcie dla sowieckiej inwazji na Czechosłowację w 1968 roku. Na oryginalnym zdjęciu, oprócz Fidela i jednego z jego minionów, znajdował się też niejaki Carlos Franqui – przyjaciel Castro, które stał u jego boku od samego początku rewolucji, co zresztą przypłacił aresztem i okrutnymi torturami z rąk policji politycznej. Mężczyzna ten prowadził potem Radio Rebelde – rozgłośnię stworzoną przez Che Guevarę.


Franqui z czasem odsunął się od Fidela i ewidentnie zaczął buntować się przeciw niemu, a głównym powodem skłócenia się obu mężczyzn był podpisany przez Carlosa list, w którym ten... potępiał sowiecką agresję na Czechosłowację! Krótko po wykonaniu tej fotografii Franqui uciekł do Włoch, a Fidel zażądał wymazania ideologicznego „zdrajcy” z fotografii.


Macie ochotę na więcej? Historia fotograficznych „przekrętów” jest dłuższa niż lista kłamstw Pinokia, więc temat możemy kontynuować.:)
3

Oglądany: 44991x | Komentarzy: 17 | Okejek: 302 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

01.05

30.04

29.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało