Możesz sobie być pacyfistycznym hippisem i zagorzałym
antymilitarystą, który podczas antywojennych manifestacji wznosi
hasła o umieszczaniu generałom granatów w miejscu absolutnie nie
służącym do umieszczania tam ładunków wybuchowych, jednak musisz
wiedzieć, że przynajmniej kilka elementów twojej stylówy powstało
z myślą o wojsku. I co z tym zrobisz? Przestaniesz nosić t-shirty?
#1. Bojówki
Zacznijmy od
oczywistości czyli spodni, w których przepastnych kieszeniach
możesz upchnąć cały swój dobytek. Tzw.
cargo pants powstały w
1938 roku z myślą o brytyjskich żołnierzach.
Były to dość
szerokie pantalony wykonane z wytrzymałego materiału. Spodnie te
już wkrótce trafiły do wyposażenia amerykańskiej armii. Charakterystyczne, przepastne kieszenie służyły przede wszystkim
do chowania w nich opatrunków polowych, map, a nawet zapasowej
amunicji.
Do powszechnej, masowej mody bojówki trafiły gdzieś pod
koniec lat 90. ubiegłego wieku, chociaż już ponad dekadę
wcześniej w wersji ze skróconymi nogawkami paradowali…
wędkarze. I to prawdopodobnie dzięki nim bojówkowe szorty trafiły
do mainstreamu.
#2. Zegarek na rękę
Jeszcze na początku
XX wieku nakręcany, noszony na nadgarstku zegarek był gadżetem
zarezerwowanym tylko dla modnych pań, natomiast mężczyźni
skłaniali się raczej ku eleganckim czasomierzom, zamkniętym w gustownym, metalowym pudełeczku z klapką. Sytuacja ta
jednak zmieniła się podczas I Wojny Światowej, gdy okazało się,
że
kieszonkowe „busole” są po prostu niepraktyczne.
Parę
ładnych lat wcześniej zauważył to też producent zegarków - Louis Cartier, który opracował takie, mocowane na
przegubie dłoni, urządzonko dla swojego przyjaciela,
brazylijskiego pioniera lotnictwa – Alberta Santosa-Dumonta. Dzięki
temu pilot mógł kontrolować czas lotu bez potrzeby odrywania rąk od
sterów. Jednak to właśnie wybuch wojny sprawił, że społeczne
postrzeganie tego gadżetu drastycznie się zmieniło – precyzyjne
zegarki były potrzebne do
synchronizacji konkretnych, artyleryjskich
działań
, a same urządzenia były masywne i wytrzymałe, tworzone z
myślą o przetrwaniu w warunkach okopowych. Ba, posiadały one nawet
świecące cyferblaty i szkło odporne na mocne uderzenia.
Pierwsze, pozbawione
guzików, koszulki z krótkim rękawkiem trafiły do sprzedaży już
na przełomie XIX i XX wieku, jednak dopiero w 1913 roku t-shirty
zaczęły być produkowane masowo. A to dlatego, że amerykańska
marynarka wojenna zamówiła dziesiątki tysięcy białych,
bawełnianych koszulek, które żołnierze mieli zakładać pod
mundur. Powszechne jednak stało się to, że w wolnych od służby
chwilach mężczyźni zdejmowali wierzchnią część garderoby i
paradowali w samych t-shirtach.
Po wojnie „bielizna” ta stała
się popularna wśród przedstawicieli różnych zawodów – od
rolników po mechaników. Trudno się dziwić – takie koszulki były
tanie i łatwe w czyszczeniu. Nie ulega jednak wątpliwości, że
osobą, która miała szczególny udział w wykreowaniu mody był Marlon Brando. W 1951 roku zagrał on w „Tramwaju zwanym
pożądaniem” postać Stanleya Kowalskiego – szorstkiego
zakapiora o polskich korzeniach, który to wyjątkowo upodobał sobie
noszenie obcisłych t-shirtów.
#4. Bluchery
Bluchery to
charakterystyczne, skórzane, eleganckie buty z otwartymi przyszwami. Te ostatnie są do siebie idealnie dopasowane i robią wrażenie bycia
wykonanymi z jednego kawałka skóry.
Taki rodzaj obuwia pamięta
jeszcze czasy napoleońskie!
Pierwsza jego wersja powstała bowiem na zamówienie pruskiego feldmarszałka Gebharda Leberechta
von Blüchera, który to zwrócił uwagę na to, że żołnierzom
wyjątkowo dużo czasu zajmuje założenie na nogi standardowych,
będących w zaopatrzeniu armii „kamaszy”.
Konstrukcja półbutów
stworzonych według projektu Blüchera miała znacznie szerszy otwór
na stopy, co sprawiło, że zakładało się je szybciej. Te
wygodne i bardzo praktyczne rozwiązanie sprawiło, że wciągu kilku
dekad
bluchery nosili żołnierze służący w armiach większości
państw europejskich.
Niedługo potem na bazie pomysłu pruskiego
feldmarszałka zaczęło powstawać modne (i całkiem „cywilne”)
obuwie, które również zawojowało kawał Starego Kontynentu.
#5. Chinosy
Chinosy to
prawdopodobnie najpopularniejsze męskie spodnie na świecie.
Uniwersalne, noszone przez panów w każdym chyba wieku, galoty zazwyczaj produkowane są w kolorze beżowym – co jest istotną cechą tego elementu garderoby
i wiąże się z tym faktem
dość ciekawa historia.
Chinosy pierwotnie były zwykłymi,
białymi, bawełnianymi spodniami, które posiadał każdy żołnierz oddziałów Armii Brytyjskiej stacjonujących w Indiach.
Podobno jeden z dowódców nie mógł już patrzeć na swoich
podopiecznych chodzących w niemiłosiernie utytłanych kurzem
portkach, które na domiar złego rzucały się w oczy z daleka i robiły z ich posiadacza łatwy cel.
Uznał więc, że spodnie te należy przefarbować na kolor, który ułatwiłby żołnierzowi kamuflowanie się. A że pod ręką było
jedynie
curry, sok z morwy oraz kawa, to właśnie na bazie tych
składników stworzono miksturę, w której maczano bawełniane
odzienie. I chociaż sama metoda barwienia wydaje się dość
„ekscentryczna”, to efekt był zadowalający – żółto-beżowe
spodnie ładnie zlewały się z terenem.
Cywilna moda na te
portki rozkwitła dopiero po II Wojnie Światowej, kiedy to bardzo
podobne pantalony zaczęła produkować amerykańska firma Lewis, a
na rynek trafiły także oryginalne chinosy z amerykańskiego
demobilu.
#6. Podpaski
Cóż, podpaski może nie są elementem "mody", ale na pewno zasługują na parę słów przy okazji tego artykułu. Pierwsze wkładki,
które stosowane były jako kobiece środki higieny osobistej podczas
menstruacji, pojawiły się na rynku na przełomie XVIII i XIX wieku,
ale prawda jest taka, że jeszcze przez długie lata panie skazane
były na używanie papieru, waty lub korzystanie z innych „domowych”
rozwiązań. Aby sytuacja ta się zmieniła musiał wybuchnąć
wielki konflikt pomiędzy mocarstwami. To właśnie podczas I Wojny
Światowej w polowych szpitalach państw ententy pojawił się spory
problem, jakim był niedostatek bawełny –
podstawowego produktu
pomocnego przy opatrywaniu ran i tamowaniu krwotoków
. Przetarg na
produkcję chłonnego materiału, który mógłby posłużyć za
sensowną alternatywę dla bawełnianych gaz, wygrała firma Kimberly-Clark Co., która w
ramach kontraktu zawartego z amerykańską armią zaczęła ją
zaopatrywać w opatrunki z waty celulozowej – produktu wykonanego z
pulpy drzewnej.
Materiał ten od razu przykuł uwagę pielęgniarek z
Czerwonego Krzyża, które pracowały w polowych szpitalach. Trudno
się więc dziwić, że zaraz po zakończeniu wojny szefostwo
Kimberly-Clark Co. podjęło decyzję o rozpoczęciu masowej
produkcji, opartych na wacie celulozowej, wkładek higienicznych dla
pań.
#7. Ray-Ban Aviator
Nie ma bardziej
ponadczasowych okularów słonecznych niż Aviatory! Pierwotnie ten
legendarny, modny (niezależnie od epoki!) produkt powstał z potrzeby
chronienia amerykańskich pilotów przed działaniem silnych promieni słonecznych. W 1929 roku generał John Arthur Macready, sam -
podczas przelotów, doświadczając dyskomfortu obcowania z rażącym słońcem, zlecił firmie Bausch&Lomb produkcję okularów, które
miałyby ułatwić żołnierzom ich służbę. Od innych,
przeciwsłonecznych okularów Aviatory odróżniał przede wszystkim
ich
bardzo charakterystyczny kształt.
Osiem
lat po wprowadzeniu ich do wojskowej służby, okulary te zostały oficjalnie zarejestrowane jako sztandarowy produkt nowo powstałej
marki Ray Ban. Po zakończeniu II wojny Światowej Aviatory stały
się wyznacznikiem męskiego stylu dyktowanego przez gwiazdorów kina
lat 50.
Jeśli więc myśleliście, że modę na te pingle wprowadził
w latach 80. niejaki Tomasz Rejs, to jesteście w błędzie!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą