Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Sąsiedzkie odgłosy, sposób na menela i inne anonimowe opowieści

59 678  
235   21  
Dziś przeczytacie także o miłosnym dylemacie, wizycie w rodzinnym domu, zaproszeniu na obiad i źródle dziwnego zapachu.

Od pół roku usiłuję wkraść się w łaski mojej koleżanki z pracy. To piękna dziewczyna w moim wieku, która swoją urodą sprawia, że za każdym razem, gdy ją widzę, moje serce bije szybciej. Można powiedzieć, że w końcu udało mi się - zaufała mi, dużo rozmawiamy, dzielimy się swoimi sekretami, a także dość intymnymi przemyśleniami.
Wczoraj podczas przerwy na obiad, kiedy siedzieliśmy w stołówce, przysunęła się do mnie i powiedziała, że ma wielki dylemat. Bardzo się zdziwiłem, gdy okazało się, o co chodzi. Otóż obiekt moich westchnień sypia z facetem ponad dwukrotnie od niej starszym.

Dylemat polega na tym, że ona robi to tylko dlatego, że gość ma dużo pieniędzy. Jeszcze bardziej zdziwiłem się, gdy na jaw wyszło, że owym mężczyzną jest nasz szef. Cóż, nie lubię się chwalić, ale firma, w której pracujemy należy do mojego ojca...

* * * * *

Postanowiłem odwiedzić rodziców, mieszkają niecałe 100 km ode mnie w małym miasteczku. Przyjechałem późnym wieczorem, tata odebrał mnie z dworca i przy okazji odebrał również pizzę, którą wcześniej zamówił - oczywiście moją ulubioną, bo faktycznie w domu to mnie nie było od kilku miesięcy ze względu na sprawy służbowe.

Mama oczywiście od kilku lat na tej cudownej diecie pudełkowej, więc pizzy nie rusza, brat już spał, więc pyszności spałaszowaliśmy z ojcem we dwójkę. Smakowała oczywiście jak zawsze przepysznie, ale gdyby wszystko miało skończyć się dobrze, to bym napisał do „Takie jest życie”, a nie na Anonimowych.

Po jakiejś godzinie obaj zaczęliśmy odczuwać konsekwencje naszej super kolacji. Najpierw tata, potem ja, a po chwili już obaj naraz, dosłownie ścigając się, kto pierwszy dobiegnie do toalety i wygra swoją chwilę okupowania „złotego tronu” osłodzoną jękami przegranego zwierającego poślady po drugiej stronie drzwi. Sytuacja uspokoiła się dopiero, kiedy udało nam się zasnąć.

Jednakże mieszkanie do największych nie należy, a co za tym idzie, wszelkie dźwięki niosą się po nim jak szalone, więc gdy jeden w nocy biegł na posiedzenie, budził automatycznie tego drugiego.

Ważnym dla historii faktem jest, że w czasie mojej nieobecności w rodzinnym domu rodzicielka zakupiła taki fajny mopo-odkurzacz, któremu trzeba co jakiś czas naładować akumulatorek. Nowy nabytek gospodyni dumnie stał na korytarzu podłączony do prądu.

Wiecie, mieszkam tam praktycznie od urodzenia, znam każdy milimetr kwadratowy tego mieszkania, to oczywiste, że nigdy nie miałem problemu z poruszaniem się po nim w ciemności. Tak też było tym razem - przebudziłem się i od razu poczułem, że to ten moment, w którym znów trzeba będzie zasiąść na tronie. Praktycznie całkiem nieprzytomny, jak to człowiek o twardym śnie obudzony w środku nocy, truchtam do toalety, czując, że wróg u bram z całkiem konkretną artylerią. Oczywiście w moim podświadomym obrazie mieszkania, po którym się poruszam, zabrakło ważnego elementu - nowego sprzętu mojej mamy...

TAK - wpadłem na niego.
TAK - moja noga zawinęła się o kabel i obudziłem chyba z połowę bloku, upadając na piękne, nowe białe płytki w korytarzu.
TAK - zesrałem się i to całkiem porządnie, brudząc wszystko dookoła.

Mój ojciec przeskoczył wtedy nade mną (zapewne obudzony hukiem upadku mojej godności dorosłego człowieka) i zamykając się w łazience krzyknął tylko „Zwyciężą najlepsi!”.

* * * * *

Parę dni temu moi rodzice weszli do mojego pokoju akurat gdy uprawiałem seks. Na szczęście niewiele zobaczyli, ale mała niezręczność z tego wynikła. Głupio wyszło – miało ich nie być w domu przez parę dni, ale termin ich wyjazdu na urlop przesunął się o tydzień.
Wczoraj, podczas obiadu mama powiedziała, że bardzo chciałaby, abym zaprosił moją dziewczynę na oficjalną ucztę. Tata poklepał mnie po plecach i rzekł, że jest ze mnie cholernie dumny i że najwyższy czas, abym pochwalił się narzeczoną.

Teraz będę musiał kolejny raz zapłacić tej lasce z Roxy, aby przyszła do nas i podczas obiadu udawała moją dziewczynę. No, bo przecież nie powiem rodzicom, że regularnie przepuszczam mój hajs na prostytutki...

* * * * *

Byłam z moim chłopakiem już parę miesięcy. Mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami, ale nie było okazji, aby ich ze sobą poznać. Nadszedł ten dzień, poznali się przypadkowo. To chyba było najgorsze zapoznanie w dziejach historii...

Rodziców tego dnia nie miało być cały wieczór w domu. Pojechali na urodziny ciotki, której praktycznie nie znałam. Postanowiłam wykorzystać okazję i zaprosiłam Macieja do siebie. Maciej lubi mnie denerwować. Najczęściej to robi rzucając się na mnie niespodziewanie i łaskocząc mnie. Nienawidzę łaskotek, mam je wszędzie i irytuje mnie to.

Byliśmy przed drzwiami mojego domu. Sięgałam po klucze, kiedy nagle Maciek rzucił się na mnie i mnie łaskotał. Przewróciłam się na ziemię. On mi przytrzymywał ręce. Wyrywałam się i szarpałam. Krzyczałam, żeby mnie zostawił.

Nagle widzę jak mój ojciec bije Maćka, a matka stoi obok i rzuca się na mnie z płaczem. Ojciec do tego stopnia go pobił, że Maciek trafił do szpitala. Miał złamany nos i nadgarstek. Dlaczego to zrobił? Otóż tortury łaskotek nie wyglądały z boku zbyt ciekawie. Moi rodzice wrócili wcześniej i myśleli, że jakiś koleś próbuje mnie zgwałcić.

Wyobraźcie sobie ten szok w oczach moich rodziców, kiedy oznajmiłam, że to mój chłopak. Ojciec przepraszał Maćka wiele razy i odwiedzał go nawet w szpitalu. To było bardzo okropne nieporozumienie.

PS Moi rodzice polubili się z Maćkiem. Mój ojciec go traktuje obecnie jak własnego syna.

* * * * *

Najgorsza rzecz, jaka mi się przydarzyła…
Przez parę lat mieszkałem w dużym bloku, gdzie wynajmowałem sobie skromną kawalerkę. Dość kiepsko położoną, bo akurat nade mną mieszkał starszy pan, który każdego wieczora ustawiał na cały regulator Radio Maryja.

Pewnego lata w mojej kuchni zalęgły się jakieś robaki, a w powietrzu unosił się dziwny, bardzo nieprzyjemny zapach. Opróżniłem kosz na śmieci, wysypałem trutkę na owady, umyłem podłogę, ściany, a nawet meble Domestosem. Zapach nie zniknął. Uznałem, że swąd wydostaje się z rur, więc nasypałem do wszystkich odpływów specjalny preparat. Nic. Smród nie odpuszczał. Dwa tygodnie szukałem jego źródła. Znajomi, którzy mnie odwiedzali, przestali do mnie wpadać z powodu tajemniczego zapachu.

Kiedy do moich drzwi zapukała policja i zapytała, czy mam jakiś kontakt z mieszkającym nade mną sąsiadem, nagle coś do mnie dotarło… Od dobrego miesiąca gość nie zakłócał mi życia transmisją Apelu Jasnogórskiego. Okazało się, że staruszkowi się zmarło, a zapaszek, który mnie niepokoił był niczym innym, jak fetorem rozkładających się zwłok. Oddychałem tym cholerstwem przez kilka tygodni!

* * * * *

Jakieś 3 miesiące temu zamontowali u mnie w bloku domofon na breloczek. Wciąż można zadzwonić do którego mieszkania się chce, albo otworzyć sobie kluczem, po prostu dodatkowo była jeszcze ta jedna opcja. Poprzednio te drzwi były wiecznie otwarte, a drzwi z przedsionka trzeba było sobie otworzyć kluczem lub domofonem, teraz jest na odwrót.

Z tego względu moi leniwi sąsiedzi zaczęli zostawiać drzwi wejściowe otwarte na oścież i zablokowane nóżką na cały dzień, tak, że dało się wejść normalnie bez niczego. Nic nie pomogły tłumaczenia, że po coś ten domofon był założony i te drzwi mają być zamknięte - nie, bo kluczy/breloczka nosić się nie chce, jak się wychodzi ze śmieciami/do samochodu. Nie trzeba mieć czoła szerokiego na 10 cali, żeby się domyśleć jakiego typu ludziom to ułatwia "pracę", ale jak się za tym czołem nic nie ma, to ciężko o wyobraźnię. Te drzwi czasem zostają otwarte przez całą noc, bo ktoś zapomni zamknąć.

Zdenerwowało mnie to nieprzeciętnie, więc podumałem sobie i wpadłem na szatański plan. Którejś nocy, kiedy drzwi były otwarte jak zawsze, poczekałem aż wybije druga w nocy. Następnie zszedłem po cichutku na sam parter i kulturalnie położyłem wcześniej przygotowany świeży kawałek stolca na podłodze i rozlałem trochę moczu.

Następnego dnia słyszę pukanie, otwieram drzwi, a tam sąsiad mówi, że jakiś menel wszedł do naszej klatki przez otwarte drzwi i zostawił prezent. Nie obwiniał o to mnie, bo wszyscy w bloku wiedzą, którzy sąsiedzi te drzwi zostawiali otwarte.

Od tej pory drzwi są zawsze zamknięte, a cały blok spokojny.

* * * * *

Mam pracę, którą wykonuję w domu, przed komputerem. Mam też sąsiadów, którzy ostatnio, jak na złość, bardzo głośno uprawiają seks akurat w godzinach, kiedy potrzebuję odrobinę spokoju i warunków do skupienia się. Oprócz głośnych krzyków, dość wulgarnych wyzwisk oraz pikantnych monologów będących dosadnym opisem tego, co i gdzie ktoś komuś włoży, parka bzyka się na meblach, a te z kolei łomoczą o ścianę tak, że tynk ze ścian mojego mieszkania sypie mi się na łeb.

Nigdy nie spodziewałbym się, że moja bogobojna sąsiadka, która co niedzielę biega do kościoła, a na co dzień ubiera się w szaty przypominające średniowieczne worki pokutne, może być tak rozpasana w kwestiach intymnego pożycia ze swoim mężem.
Jakiś czas temu parka nieco jednak przesadziła z hałasami, więc napisałem kartkę z prośbą o to, aby postarali się nieco ciszej zachowywać, albo chociaż przenieśli się ze swymi harcami do pokoju, który nie sąsiaduje z moim. Aby nie robić afery, karteczkę wsunąłem pod ich drzwi (początkowo chciałem ją do nich przylepić, ale uznałem, że to byłoby trochę zbyt okrutne...).

Od trzech dni nie ma już krzyków, jęków ani odgłosów sążnistych klapsów. Słychać za to płacz sąsiadki, która dzięki mojej dyskretnej wiadomości dowiedziała się, że podczas gdy ona pracuje, jej mąż zaprasza do domu kochankę...

Zobacz też: Zakupy z tatą, weselne toasty i inne anonimowe opowieści

22

Oglądany: 59678x | Komentarzy: 21 | Okejek: 235 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało