Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Masz pan syfa! - 400 lat walki z kiłą

85 819  
384   63  
Odkąd w 1492 roku Krzysiek Kolumb dotarł do nieznanego Europejczykom lądu, wyprawy do nowych ziem odbywały się już regularnie. Widząc półnagie, egzotyczne „dzikuski” zamieszkujące dziewiczy kontynent, niejeden hiszpański oprych, któremu od braku cielesnych uniesień spuchły już jajka, poluzował pasa i za nic mając grzech nierządu oddał się gwałceniu lokalnych kobiet.

Jedna z teorii mówi, że za tę przesadną jurność konkwistadorzy zapłacili bardzo wysoką cenę. No, bo czymże jest parę chwil przyjemności przy syfilitycznej agonii?

Syf miał zawitać w Europie po tym, jak Kolumb wrócił do Hiszpanii po swojej drugiej wyprawie, która szczególnie obfitowała w gwałty na Indiankach. Wiadomo, że kiła istniała w Amerykach zanim dotarli tam biali, jednak dużo też wskazuje na to, że choroba ta nie była też obca Europejczykom jeszcze przed pierwszą wyprawą Kolumba.


Jeden z dowodów obalających teorię o przywleczeniu syfa na Stary Ląd przez hiszpańskich konkwistadorów znajduje się w… Krakowie!
Niemiecki artysta Wit Stwosz, który w 1477 roku zabrał się za zlecenie wykonania ołtarza w miejskim kościele, słynął z tego, że inspirację dla rzeźbionych przez siebie postaci czerpał z żywych modeli – w tym wypadku z mieszkańców ówczesnego Krakowa. Uważne oko dopatrzy się symptomów chorób u stworzonych przez Wita figur. Jest tu strażnik z guzem nowotworowym, jest anonimowy gość z ropiejącą naroślą, są postaci z brodawkami, a w scenie „Pojmania Chrystusa” pojawia się brzydal (być może jest to nawet Judasz?) o cechach typowych dla kogoś z wrodzonym syfilisem.


Tak więc teoria mówiąca o przytarganiu syfa z Ameryki nie musi być prawdziwa. Być może kiłę podarowali nam setki lat wcześniej wikingowie? A kto wie, czy syfilis nie pojawiał się tu i tam jeszcze w starożytności?

Choroba na dobre dała o sobie znać w 1495 roku, w czasie tzw. „wojen włoskich”, kiedy to lwia część europejskich państw rzuciła się na Półwysep Apeniński. Włochy wówczas nie istniały – państwo rozbite było na szereg feudalnych państewek. Karol VIII, król Francji, jako pierwszy zainicjował wyprawę, której efektem miało być podbicie znajdującego się na południu półwyspu – Królestwa Neapolu. Udało się. Podobno francuskich żołnierzy, szczęśliwych ze zwycięstwa, poniósł nieziemski melanż. Rozpusta u boku lokalnych dziwek zaowocowała owrzodzeniami genitaliów, uciążliwymi bólami mięśni, a z czasem śmierdzącymi ropniami na całym ciele. Wrzody głęboko wgryzały się w ciała nieszczęśników, nierzadko dosłownie „pożerając” ich oczy, nosy, a nawet i kości.


Żołnierze byli tak bardzo osłabieni, że Karol VIII podjął najgorszą z decyzji – powrót do domu. W ten sposób choroba przytargana została do Francji.
Stamtąd syf momentalnie trafił do Szwajcarii i Niemiec, a w 1497 roku na kiłę chorowali już Anglicy i Szkoci. Do końca wieku kiła zdążyła już odwiedzić Węgry, Grecję, Polskę, Rosję i kraje skandynawskie. W tym samym okresie europejscy podróżnicy zabrali ze sobą chorobę na statek i zawieźli ją do Kalkuty, umożliwiając poczciwemu syfowi dostanie się na Bliski Wschód, do Afryki, Chin i Japonii…


W tamtym czasie kiła nie miała swojej oficjalnej nazwy, więc obywatele danego kraju zwykli przypisywać tę chorobę swoim największym wrogom uznając, że to właśnie nieprzyjazne państwo odpowiada za syfilityczny kolportaż. I tak na przykład Anglicy określali ją mianem „francuskiej choroby” lub wręcz „francuskiego diabła”. Podobnie definiowali ją graniczący z Francją Niemcy. W sumie to mieli powód – jak by nie patrzeć, to do nich syfilis trafił zaraz po tym, jak Karol VIII powrócił do ojczyzny ze swoimi chorymi żołnierzami. A od naszych germańskich sąsiadów nazwę tej dolegliwości przejęli Polacy, którzy na kiłę mówić zaczęli „franca”.


Tymczasem Francuzi nazywali choróbsko mianem „zarazy neapolitańskiej” lub… „choroby hiszpańskiej”. Rosjanie natomiast byli świecie przekonani, że syfa podrzucili im Polacy, więc dla nich osoba zmagająca się z paskudnymi wrzodami cierpiała na „chorobę polską”.
Jak już wiecie – kiła dotarła znacznie dalej. I tak też kiedy z tym cholerstwem zaczęli zmagać się Turkowie, jasne było kto jest za nią odpowiedzialny. Kiła zwana tam była „zarazą chrześcijańską”.
A Japończycy? Oni z kolei byli przekonani, że syfa podarowali im Chińczycy, więc o kile mówili jako o „chińskiej ospie”.


Syfilis jako nazwa tej choroby pojawił się dopiero w 1530 roku za sprawą poety i lekarza Girolamo Fracastoro. Napisał on wiersz, którego bohaterem był Syphilus - młody pasterz dotknięty kiłą.
Oczywiście lekarze szybko zorientowali się, że choróbsko roznosi się poprzez kontakty seksualne. Wiele miast (m.in. Edynburg) pozamykało wszystkie burdele, a dowódcy wojskowi dbali o to, aby żołnierze nie szukali relaksu w zakażonych pochwach prostytutek. Mało tego – każda kurtyzana pałętająca się w odległości bliższej niż 8 km od francuskiego obozu wojskowego karana była obcięciem nosa i uszu.
Próbowano też izolować chorych. Zamożnym syfilitykom zakazywano opuszczać swoje domy, biednych zaś zamykano w specjalnych szpitalach. We Francji każda osoba, która zatajała swoją chorobę i nie stawiała się w placówce medycznej, mogła spodziewać się bardzo surowych konsekwencji – z karą śmierci włącznie. Wielu olewających narzucone zasady chorych regularnie topiono w Sekwanie.


Władze Paryża na wszelki wypadek pozbyły się też z miasta wszystkich żebraków, uznając, że to drudzy, po dziwkach, roznosiciele kiły. Francuskie szpitale pękały w szwach. Mimo że stawiano kolejne placówki, szybko brakowało miejsca dla nowych pacjentów, a wielu z tych, którzy trafili do takich miejsc opisywało te przybytki jako prawdziwe piekło na ziemi. W 1700 roku paryski szpital Salpêtrière, który parę lat wcześniej zmieniony został w przytułek dla bezdomnych i więzienie, stał się nowym domem dla 4500 skrupulatnie wyzbieranych z ulic stolicy Francji dziwek.


Orężem w walce z chorobą okazała się rtęć – remedium na różne dolegliwości, która stosowana była już w starożytnym Rzymie. Na potrzeby leczenia budowano więc specjalne piece i kadzie, w których umieszczano pacjentów (najczęściej uprzednio poddanych głodówce i upuszczaniu krwi). Chorzy poddawani byli działaniu rtęciowych oparów. Stosowano też okłady z rtęci. Oczywiście metoda ta mimo pewnej skuteczności prędzej posyłała nieszczęśnika do piachu w przyspieszonym tempie, niż leczyła go z kiły.


Do innych ciekawych kuracji należały np. kąpiele w wołowej krwi czy okłady ze sproszkowanych żółwi lub szarańczy. Biedni pacjenci kilkaset lat musieli czekać na prawdziwie skuteczny lek.
Na początku XX wieku niemiecki chemik Paul Ehrlich stworzył salwarsan - lek na bazie trójtlenku arsenu. Nazwa ta pochodzi od łacińskiego słowa „salvator”, które oznacza „zbawcę”. Lek nie tylko walczył z objawami choroby, ale przede wszystkim atakował krętki blade – bakterie odpowiedzialne za kiłę. Działanie preparatu nie było jednak wolne od skutków ubocznych i przez kolejne lata wprowadzane były nowe, coraz bardziej udoskonalane leki oparte na trójtlenku arsenu.
W dalszym jednak ciągu nie rezygnowano z preparatów na bazie rtęci i często były one wręcz dołączane do kuracji salwarsanem!


Trwałoby to pewnie i do dzisiaj, gdyby nie czysty przypadek. W 1928 roku szkocki lekarz Alexander Fleming nieco zaniedbał porządki w swoim laboratorium i podczas prób usuwania brudu z probówki zauważył porastającą ją niebieską pleśń, która to dosłownie pożerała bakterie. Na bazie tego grzyba Fleming stworzył penicylinę – bakteriobójczy lek, który jednocześnie nie jest szkodliwy dla ludzkiego zdrowia. Dopiero po wojnie i przeprowadzce do USA uczony kontynuował swoje prace nad tym specyfikiem.


Penicylina była tak skuteczna, że momentalnie wyparła wszystkie inne specyfiki, które dotychczas stosowane były przy leczeniu syfilisu. Choroba ostatecznie została ujarzmiona. Zakończył się też trwający 400 lat medyczny koszmar.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
1

Oglądany: 85819x | Komentarzy: 63 | Okejek: 384 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało