Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Żarty w internecie się skończyły. Tego dowcipnisia ktoś zgłosił na policję i teraz grozi mu 8 lat odsiadki

124 075  
708   211  
Afera w polskiej sieci szybko przybrała wymiar w świecie rzeczywistym. Nie było taryfy ulgowej.
Mówią, że jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. W ostatnich dniach jeden z internautów udowodnił, że to powiedzonko nie dotyczy głupich żartów.

Do rzeczy: jeden z pracowników lotniska Katowice-Pyrzowice, a przy okazji użytkownik portalu wykop.pl, opublikował na swoim mikroblogu wiadomość, w której mówi o tym, że wrzucił do silnika jednego z samolotów metalową rurkę:

Żarty żartami, ale w tym przypadku społeczna znieczulica nie zadziałała i w trosce o bezpieczeństwo i ludzkie życie internauci zaczęli zgłaszać sprawę na policję.

Sprawa była co prawda tak absurdalna, że ciężko było uznać, że ktoś zrobił to na poważnie, ale z historii profilu Go_Ask_Alice wynikało, między innymi niepokojącymi sprawami, że lubi narkotyki i ciągle stara się udowadniać, że wcale nie są bardziej szkodliwe od np. alkoholu. Udowodnił jednak, że nie tylko po alkoholu ludzie skłonni są do robienia głupot.

Policja wzięła się do roboty, Go_Ask_Alice przestał publikować posty, a nazajutrz jedna z osób z administracji portalu opublikowała komentarz z małym wyjaśnieniem.

Pamiętajmy w tym miejscu, że nasza anonimowość w sieci jest tylko pozorna. Okazało się, że w tym przypadku policja stanęła na wysokości zadania i wystarczyło parę godzin, by „anonimowego” śmieszka namierzyć i doprowadzić do aresztu.

Internauta po powrocie do domu próbował zrzucić winę za całą sytuację na osoby, które zgłosiły sprawę na policję.

W tej krótkiej historii poznaliście przepis na to, jak poświęcając ledwie parę minut można zniszczyć sobie życie, stracić pracę, trafić do aresztu, mieć w perspektywie długie miesiące w więzieniu i załatwić sobie zakaz wykonywania zawodu.
Trzeba przyznać, że autor wpisu zrobił to spektakularnie.

Anonimowość w sieci

Tutaj pojawia się kwestia tego, w jaki sposób jesteśmy kontrolowani w sieci. Internauci przeważnie reagują bardzo ostro na wszelkie próby eliminowania anonimowości czy na ustawy mające na celu zwiększenie możliwości śledzenia użytkowników sieci.

To zdarzenie jest doskonałym przykładem tego, że lepiej mieć wszystko pod kontrolą.
Trzeba też pamiętać o tym, że jeśli chodzi o zdrowie i życie ludzi, to nie powinniśmy zastanawiać się, czy narazimy się na śmieszność przez zgłoszenie na policję, jeśli istnieje tylko cień szansy na to, że dana sytuacja może być rzeczywiście niebezpieczna.
Nie ma nic cenniejszego nad ludzkie życie, dlatego zawsze warto zgłaszać takie rzeczy. Sami policjanci są coraz sprawniejsi w prowadzeniu spraw przez internet, ale możemy im pomóc swoją postawą.

Robimy screenshoty

Kluczowe w takim przypadku (właściwie w każdym przypadku spotkania podejrzanych treści w internecie) jest zrobienie zrzutu ekranu i zapisanie linku do strony z potencjalnie niebezpiecznym wpisem. Te dwie rzeczy przesłane na policję właściwie załatwiają sprawę. Oczywiście najlepiej skontaktować się też telefonicznie, żeby potwierdzić, czy zajmą się tym z miejsca.

Warto – naprawdę warto. Nie bójmy się śmieszności, nie bójmy się, że się zbłaźnimy. Lepiej dmuchać na zimne. Pamiętajmy też, że dzwoniąc na policję nie zobowiązujemy się do złożenia zgłoszenia o przestępstwie. Nie zobowiązujemy się do niczego i nie bierzemy na siebie odpowiedzialności. Osoba prowadząca z nami rozmowę zdecyduje, czy sprawa jest warta podejmowania dalszych kroków.

Policja ma nam pomagać i o nas dbać. W tym przypadku spisała się na medal i bez względu na to, czy sam zainteresowany zostanie skazany, dostanie nauczkę na całe życie. Bierzmy z tej nauki i my.

Prośba i przestroga

Dbajmy o dzieci. Pokażmy im, jak robi się zrzuty ekranu na telefonie i komputerze. Powiedzmy im, jakie kontakty są bezpieczne, a jakie są zagrożeniem. Uczulajmy je na to wszystko i wytłumaczmy im, że to co dzieje się w internecie to też są przestępstwa i policja się tym świetnie zajmuje. Muszą czuć się pewnie, nie mogą dać się zastraszyć. Muszą wiedzieć, że panują nad sytuacją i są sposoby, ludzie i służby, które im pomogą.

Dzieciaki codziennie robią sobie „żarty” w sieci, a mogą one często prowadzić do poważnych konsekwencji. Codziennie w internecie publikowane są zdjęcia dzieciaków wbrew ich woli. Codziennie dochodzi do prób kontaktu z nieletnimi. Codziennie jakieś spocone samce beta wysyłają zdjęcia swoich narządów do młodych dziewczyn.
Wydaje nam się, że takie rzeczy to już ciężka patologia i zdarzają się naprawdę rzadko. Wydaje nam się tak, dopóki nie mamy nastoletniej córki lub sami nie jesteśmy młodą atrakcyjną kobietą.

Piszę o tym, bo sam w tym tygodniu musiałem przeszkolić w tej materii dzieciaki z powodu niewybrednych żartów jednego chłopca z ich szkoły. Wcześniej nie umiały za bardzo prosić o pomoc, bały się. Teraz czują się o wiele pewniej. Wiedzą, że to one panują nad sytuacją i że to nie one powinny się bać „żartownisia” – to on powinien bać się konsekwencji swoich zachowań.

A na odprężenie historia wykopowicza w formie filmiku z umierającym ze śmiechu Meksykaninem (nadesłał spidero):

https://www.youtube.com/watch?v=rtopnCl_C0o


Źródła: 1, 2,
13

Oglądany: 124075x | Komentarzy: 211 | Okejek: 708 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało