Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak odwiedziła mnie przedstawicielka Kuratorium Seksuologicznego

72 645  
84   52  
Strzala90 pisze: Jak niemal każdego dnia, po pracy siedziałem przed komputerami robiąc parę rzeczy naraz, aby zminimalizować odczucie nudy. Mogę się nawet pochwalić, że radziłem sobie całkiem nieźle...

....przeglądając dzienne wiadomości ze świata, zerkając na kanał z zabawnymi filmikami w oknie "YouTube", dorabiając jako internetowy tester jakości obsługi klienta różnorodnych firm (aktualnie Biuro Zażaleń na temat produktów koncernu wytwarzającego klamerki do prania z wizerunkami sławnych graczy gier komputerowych) oraz sporadycznie odpisując znajomym na portalu społecznościowym.

Niestety nie byłem kompletnie zajęty, zauważyłem, że moje myśli wędrowały swobodnym torem z tematu na temat, miast skupić się na równoległym wykonywaniu zadań. Akurat zastanawiałem się, co zrobić sobie na obiadokolację, gdy usłyszałem pukanie. Ktoś przerwał moją żmudną pracę, byłem jednocześnie zirytowany i odrobinę podekscytowany. Wygładziłem koszulkę i otworzyłem drzwi.
- Pan Wysocki? - zapytała dość skąpo, lecz profesjonalnie ubrana blondynka z dziecinnymi kucykami. Identyfik na piersi dużymi czerwonymi literami głosił "Kuratorium Seksuologiczne", pod spodem imię i nazwisko mniejszym drukiem. Kuratorka! Wcześniej widziałem takie tylko z daleka.

Spróbowałem zatrzasnąć drzwi, ale cholera udaremniła mi to zablokowaniem ich udekorowaną w czarne szpilki stopą.

- Nie składałem wniosku o pomoc Kuratorium - warknąłem zdenerwowany. Widziałem w niej połączenie namolnego przedstawiciela Świadków Jehowy oraz pani z MOPS-u, która chce sprawdzić, czy dobrze traktuję, no cóż, nie oszukujmy się - moje przyrodzenie.

- Gabriela Fircyk. Ktoś z pana sąsiadów powiadomił Organizację, że wymaga pan wywiadu środowiskowego - uśmiechnęła się i przestąpiła przez próg mieszkania. Byłem właściwie bezradny - to urzędnik państwowy, choć wygląda jak prostytutka. Wyrzucenie takiej osoby siłą może podlegać nie tylko pod napaść seksualną, ale jeszcze naruszenie nietykalności przedstawicielki prawa. Pokręciła nosem na kawalerski wystrój mojego mieszkania, ale gdy napotkała wzrokiem duże łóżko, pokiwała głową z aprobatą.

- Dobrze pan wie, panie Filipie... Mogę mówić do pana na "ty"? - spytała, a ja przewróciłem oczami, ale skinąłem twierdząco głową. Trochę się uspokoiłem. Przeszła do mojego pokoju, po czym usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie.

- Dobrze wiesz, Filipie, że seksuolodzy zalecają współżycie co najmniej raz w tygodniu, nie stosując się do ich zaleceń niszczy pan sobie zdrowie i negatywną energią zanieczyszcza społeczne środowisko. Twoi mili sąsiedzi zadzwonili do Kuratorium, ponieważ się o ciebie martwili - łagodnie perorowała, gdy siadałem obok niej.

Stop. Nie wyjaśniłem wam czegoś. To definitywnie nie jest wstęp do filmu dla dorosłych. Trzy lata temu zatwierdzono ustawę o utworzeniu Kuratorium Seksuologicznego. Teraz państwo kontroluje rodzaj, jakość, ilość i zaburzenia w najbardziej intymnych sprawach obywateli. Pomysł ustawy powstał podczas wspólnej debaty Mądrych Kobiet Krajowego Koła Feministek oraz Naukowego Stowarzyszenia Psychologów. Obie grupy chciały, aby nasze społeczeństwo było zdrowsze i szczęśliwsze, a także by każdy mieszkaniec mógł otrzymać specjalistyczną opiekę. Projekt został poparty przez rząd niemal jednogłośnie i teraz jedno z następstw wprowadzenia tej ustawy siedziało właśnie koło mnie, przyglądając mi się z zawodowym pomieszaniem uprzejmości i seksapilu.

Jak myślicie, kim są panie, które zostały pracownicami nowego Kuratorium? Bardzo profesjonalne, bardzo pociągające i zadbane. W zawodzie pracują już świeżo graduowane absolwentki nowo powstałego kierunku studiów, całkiem popularnego wśród młodych kobiet. Praca po nim jest zapewniona, ale też jest bardzo dużo osób chętnych na jedno miejsce, więc dostają się same najlepsze "sztuki". Ale kobieta, która mnie odwiedziła, była dużo starsza niż taka, która właśnie skończyła studia. Powiedziałbym bardzo kolokwialnie, cytując moich nieoczytanych kolegów: "dobrze zasuszona czterdziestka".

Według ogólnej opinii, państwo zatrudniło prawdziwe ladacznice poddając je wprzód szkoleniu. Nie wiem, czy przy okazji chcieli zalegalizować prostytucję, przecież mogli to zrobić tak po prostu. Może tak im było wygodnie. Formalnie kobiety przeprowadzające wywiady środowiskowe były tylko od przeprowadzania wywiadu środowiskowego. Jednak większość byłych, cóż, dziwek, kontynuowała z powodzeniem swoje pierwotne zajęcie, w dodatku w trakcie oficjalnej pracy. Zdarzały się jednak prawdziwe damy, które mimo zacięcia zawodowego przeszły metamorfozę i niosły dobrą nowinę harmonijnego seksualnego szczęścia niczym nową religię dla głodnego wiary ludu. Przynajmniej tak czytałem w internecie.

- Orientuje się pan w procedurze wywiadu? - prowokująco wyglądająca kobieta wyciągnęła z torebki z frędzelkami sprawiający profesjonalne wrażenie terminarz, drogie pióro oraz okulary, które założyła na zgrabny nosek.

- Hm, nie - odpowiedziałem zrezygnowany, że muszę się oto poddać jakimś bezsensownym ankietom oraz psychologicznej ocenie. Po co w ogóle rządowi takie informacje? Oczywiście, to jasne, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A skoro jesteśmy już przy pieniądzach, to skąd oni je wzięli na ten projekt?

- Zadam panu serię pytań, wyniki zostaną umieszczone w bazie danych naszej instytucji. Posłużą one naszym ekspertom do ustalenia przyczyny pana problemów oraz ułożenia planu terapii - mówiąc, nieświadomie bawiła się kosmykiem włosów.

- Jakiej terapii?

- Standardowej - uśmiechnąwszy się pogładziła moje kolano. Zacząłem się jej przyglądać z zainteresowaniem. Była jeszcze całkiem niczego sobie. Najnowsze kosmetyki działały cuda, na jej twarzy nie pojawiła się ani jedna zmarszczka. Gdy zajrzałem w głęboki dekolt, puściła moją nogę i kontynuowała - Kiedy ostatnio odbył pan stosunek seksualny?

- Yyy... - zamyśliłem się z tępym wzrokiem wbitym w jej piersi. W końcu go oderwałem, a ona z uniesionymi brwiami czekała na odpowiedź, więc przyznałem się - Dwa lata temu.

- To było w stałym związku czy seks przypadkowy?

- W stałym.

- Stosunek był satysfakcjonujący?

Seria pytań trwała ponad godzinę, podczas której wyspowiadałem się ze wszystkich moich związków, opisałem partnerki, mój stan emocjonalny na przestrzeni lat, miałem opisać swoją atrakcyjność, obawy, środowisko pracy, preferencje, zabawki erotyczne używane teraz i w przeszłości, potem problemy miłosne i czy aktualnie "mam kogoś na oku". I wiele podobnych. W trakcie tego wszystkiego bezkarnie gapiłem się na piersi wylewające się ze stanika pani Kurator oraz uda, które krótka spódniczka ledwie zakrywała. Po wypytywaniu przeszedł czas na jakąś tyradę, ale że nie trzeba było odpowiadać, przestałem się całkowicie skupiać na jej głosie. Wyobrażałem sobie dość sprośne sytuacje. Moje oczywiste zainteresowanie jej ciałem zdawało się jej nie przeszkadzać, a nawet chyba ją satysfakcjonowało, jedynie kontynuowała swój wykład.

Wyraźnie mnie prowokowała! Była jedną z tych lubiących dodatkowo zarobić? Nie powinna powiedzieć wprost "biorę dwie stówki za godzinę"? Nie znałem się na tym. Pierwszy raz odwiedzała mnie Kuratorka.

W końcu usłyszałem zdanie, które spowodowało, że trochę przeszły mnie dreszcze:

- Pora na rozebranie się, Filipie. - Wypowiedziała te słowa obdarzając mnie zachęcającym uśmiechem. Po czym wstała i schyliła się do swojej torby leżącej na podłodze, wystawiając w moim kierunku pośladki wyraźnie zarysowane pod cienkim materiałem.

Niewiele myśląc chwyciłem ją mocno za biodra i zacząłem unosić spódniczkę. Pani Gabriela gwałtownie się odwróciła z białymi, lateksowymi rękawiczkami w dłoni.

- Co ty wyprawiasz?! - wydarła się piskliwym głosem.

- Ja... - zająknąłem się.

- Czego nie zrozumiałeś?! Badania kontrolne genitaliów! Przed chwilą mówiłam na czym to polega! - gestykulowała żywo, a jej piersi podskakiwały. - Jestem szanującą się urzędniczką! Co sobie w ogóle myślałeś? - Krzycząc tak ciągle, że będą konsekwencje i tym podobne, pozbierała swoje notesiki, pióra i okulary i wybiegła z mojego mieszkania, zostawiając otwarte drzwi. Histeryczka.

Byłem w szoku. W takim razie prostytucja w zawodzie Kuratorskim to tylko plotka? Tak jak zatrudnianie byłych dziwek? To dlaczego te kobiety są tak wyzywająco ubrane?

Siedziałem tak zdezorientowany, zastanawiając się przez chwilę, po czym poszedłem zamknąć drzwi na klucz z zamiarem nieotwierania nikomu.
"Czy w tym kraju cokolwiek ma jeszcze seks? Eee… sens?" - pomyślałem.

Dwa tygodnie później otrzymałem paczkę, której nadawcą było Kuratorium Seksuologiczne w stolicy. W środku był pozew sądowy oraz podręcznik, z którego dowiedziałem się jak mam się właściwie masturbować, jak założyć prezerwatywę i jak stać się milszym i bardziej atrakcyjnym dla kobiet. Był też rozdział o szkoleniu i zachowaniu Kuratorek. Są instruowane, aby zachowywać się i wyglądać prowokacyjnie, aby ocenić charakter mężczyzny oraz szansę na stanie się przestępcą seksualnym. Pracownice instytucji są obligowane do noszenia ze sobą paralizatorów oraz czynnej obrony w przypadku napaści. Jakie szczęście, że moja pani Kurator była tak wyrozumiała i nie zostałem porażony prądem, skończyło się na wysokiej grzywnie i jeszcze większej ilości testów internetowych biur obsługi klienta, aby to spłacić.

A może była taka łagodna, bo jej się podobałem i tak naprawdę chciała, abym brutalnie wziął ją siłą? Chyba już zawsze będę się zastanawiał.
208

Oglądany: 72645x | Komentarzy: 52 | Okejek: 84 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało