Ta mała wiewiórka najprawdopodobniej umarłaby, gdyby nie pewna zakochana para, która znalazła ją podczas spaceru po lesie. Długo się nie zastanawiając, młodzi ludzie postanowili uratować sympatyczne stworzenie.Zwierzątko było zmarznięte i bardzo osłabione - prawie się nie ruszało.
Wsadziliśmy go do kaptura mojej kurtki i zabraliśmy do domu.
Grzałka, papierowe ręczniki i nowe mieszkanko.
Pierwsze posiłki. Wiewiórka ciągle nie otwierała oczu.
Spotkanie z nowymi rodzicami.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą