Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki DI - Mistrz marketingu

63 835  
237   12  
Dziś o idealnej grze dla żony, problemach z wizą do Azerbejdżanu, nowych butach i mistrzu marketingu. Zapraszam.

GRA DLA ŻONY


Pewnego pierwszego wiosennego dnia wpadłem z wizytacją do brata na balkonowego grilla. W skład ekipy odwiedzającej wchodziło 4 panów i 2 panie, w tym jedno małżeństwo. Po konsumpcji panowie zasiedli do gry planszowej Cywilizacja, która charakteryzuje się tym, że pojedyncza rozrywka trwa nawet do 4 godzin. Zanim zaczęliśmy pomiędzy małżonkami wywiązał się dialog:
[Ż] Kochanie, a masz dla mnie jakąś grę?
[M] Oczywiście, nawet dwie.
[Ż] Ooo jakie?
[M] Miotła i odkurzacz.
Classic foch...

by Stiv

* * * * *

POJEDZIE W NIEDZIELĘ

Podsłuchałam rozmowę (wiem-brzydko). Sąsiadka - śliczna blondi do drugiego sąsiada:
- Jadę w niedzielę w góry (duma w głosie)
- A gdzie na Gubałówkę? (hehehe)
- No co ty! Na Zawierć! (duma do kwadratu)
- W tenisówkach na Zawrat? Tyle śniegu... Nie dojdziecie... (Piotr Żyła mode on)
- Weźmiemy ratraki. (duma do sześcianu)
Sąsiad zamilkł.

by iko6

* * * * *

ZAJARZYŁ

Miejsce akcji - miejscowy bazarek. Wszędzie stragany, a na nich stosy jabłek, śliwek, itp. Podchodzimy do pana handlującego ziemniakami. Oglądamy, wybieramy... Nagle mój tata z błyskiem w oku: "Można jednego spróbować?" Na twarzy handlarza początkowo niedowierzanie, ale wreszcie widać, że dotarło. Spojrzał z udawaną niechęcią na ziemniaki: "Eeee, tak bez kotleta?"

by gzegzolka

* * * * *

PROBLEMY Z WIZĄ

Na początku roku zamarzyła mi się wakacyjna wyprawa na Zakaukazie. Gruzja, Armenia i Azerbejdżan, samotnie, przygoda pełną gębą. Problem zaczął się robić gdy zapoznałem się z procedurą otrzymania wizy do Azerbejdżanu. Potwierdzenie wjazdów, wyjazdów, meldunków, zaproszenia, wpłaty... Okazało się, że potrzebuję potwierdzenie rezerwacji wszystkich noclegów podczas mojego pobytu w tym kraju. Kumpel poradził bym znalazł sobie najtańszy hostel i zamówił u nich potwierdzenie meldunku.
Oto moja rozmowa telefoniczna z jednym hostelem w Baku, po angielsku:
[ja] Dzień dobry.
[on] Dzień dobry.
[ja] Dzwonię z jednym pytaniem. Czy jest możliwe wystawienie przez was dokumentu potwierdzającego noclegi? Potrzebuję to do otrzymania wizy.
[on] Ok...
[ja] Super! A czy będę mógł zarezerwować u was nocleg przez hostelworld?
[on] Ok...
[ja] Wspaniale! A czy po rezerwacji przyślecie mi skan tego potwierdzenia na mojego maila?
[on] Ok...
[ja tknięty złym przeczuciem]... Czy mówi pan po angielsku?
[on] Nie...

Ostatecznie udało się sprawę rozwiązać mailowo (dzięki ci o google translate), potwierdzenie dostałem, lecz ambasada azerska przyczepiła się braku potwierdzenia wjazdu. Sprawa trwa, a ja mam pewne przeczucie, że po tej całej walce, gdy ostatecznie wjadę do tego kraju, rozejrzę się i stwierdzę: "hm... przecież tutaj jest tylko pustynia!"

by Kenahi

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

NIEFART

Kolega jest technicznym przy dość znanym wśród wielbicieli zespole rockowym. Rzecz miała miejsce kilka lat temu. Chłopaki raczkowali na scenie muzycznej, ale wokalista zacne korzenie miał, więc niezły start. Koncert na jednym z festynów na Śląsku.
Rockmani jak zazwyczaj nawaleni lekko- ciężko na koncercie, ale grają jak należy, nikomu nie ubliżają. Po koncercie zebrali się chłopaki na butelkę i lider mówi:
- Wiecie chłopaki, tym razem przesadziliśmy...
- Dlaczego? Chyba normalne, że dobrego rocka na trzeźwo nie zagrasz..
- Ale to był festyn z okazji dnia trzeźwości...

by atitta


* * * * *

W CZASIE DESZCZU KTOŚ TAM SIĘ NUDZI


Za oknem pada, nic się nie dzieje. Nudno tak, że nawet spać się nie chce. Wszyscy gdzieś poleźli, pewnie do sklepu. Rozglądam się po pokoju i zastanawiam co tu robić... Nagle - uratowany! Znalazłem pod fotelem książkę. Piękna kolorowa okładka, ociekająca przemocą, kasą i seksem. Kryminał! Drżącymi z emocji dłońmi otwieram i z wypiekami na twarzy wczytuję się w treść pierwszej strony. No Chandler to nie jest, ale zapowiada się nieźle, są już dwa trupy. Przerzucam kartkę, a tam na samej górze, chamsko długopisem dopisane: "mordercą jest Robin, bo był zazdrosny o Suzan"...

by Bladerunner

* * * * *

SPOSÓB NA MĘŻCZYZNĘ

Otóż zdarzyło mi się przez pewien (na szczęście krótki) czas mieszkać w jednym pokoju z osobnikiem powszechnie znanym jako Friend. Mieszkanko zapewniało nam mnóstwo atrakcji typu cieknące rury, wybuchająca mikrofalówka, zawalające się łóżko i wiele innych. O resztę atrakcji dbaliśmy sami (czasami to się działo, oj działo). I tak pewnego dnia podczas jakiejś większej głupawki zapomnieliśmy o gotującym się obiadku. Skutkiem tego była spalona patelnia i dość burzliwa wymiana zdań, na temat tego, kto ma tę patelnię umyć. Po ok. półgodzinnych przepychankach typu: „Ty umyj, dzisiaj twoja kolej”, „Spaliłeś, to teraz szoruj” itd, itp. wpadłam na iście szatański pomysł. Z miną sugerującą poddanie się rzekłam:
- No dobrze, niech ci już będzie, za chwilę ją wyszoruję, ale najpierw pójdę się wykąpać.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam... Kiedy wróciłam czyściutka i pachnąca, patelnia była idealnie wyszorowana, aż błyszczała. W czym tkwi sekret?

Otóż w naszym luksusowym mieszkanku nie domykały się drzwi do łazienki, a znad zlewu był idealny, panoramiczny wręcz widok na kabinę prysznicową.

Oczywiście żadne z nas nigdy nie przyznało się, że o tym wie.

by agawka


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

OBUDZI?

Kładziemy się z Miśkiem spać. Ja następnego dnia wstaję wcześnie do pracy, ale on ma wolne i może się wyspać, więc już wieczorem ze skwaszoną miną pyta:
- Znów mnie obudzisz nad ranem, jak będziesz wychodzić?
- Ja cię nigdy nie budzę. Ty ty zawsze trzaskasz rano drzwiami, albo coś zrzucasz na podłogę.
- Wydaje ci się. - odwraca się i mamrocze pod nosem - Nie jestem taki głupi, żeby budzić smoka...

by ktiwmr

* * * * *

I PO CO SIĘ GOLIŁ?

Mam narzeczoną...
Tuż przed snem poszedłem uprawiać wieczorną toaletę. Przeczesałem się po brodzie i stwierdziłem, że czas ją nieco skrócić. Chwyciłem za maszynkę i się golę...
Wchodzi do łazienki moja przyszła i z rozpaczą w głosie:
- Nieeeeee... Nie mogłeś tego zrobić rano? Tak bardzo chciałam, żeby mnie dzisiaj wieczorem, jeszcze raz wydymał Rumcajs...

by DJ_Skibi

* * * * *

NOWE BUTY


Córka (prawie 4 lata) rozmawia z sąsiadką moich dziadków:
[C]: Moja mamusia kupiła mi dwie pary bucików.
[S]: Na obcasie?
[C]: Nie, w sklepie.

by pietshaq

* * * * *

MISTRZ MARKETINGU

Ukochana zawołała mnie do łazienki.
Nadszedłem i stanąłem obok niej. Woda w kiblu podeszła do góry i bardzo wolno spływa, na środku powoli obracało się to co zwykło się w kiblach obracać.
- W lewo się kręci, - stwierdziłem - czyli jesteśmy na półkuli północnej.
- Wezwiemy hydraulika - odpowiedziała.
- Ócz mych źrenico, nie trza, sam zrobię, wystarczy rurę przepchać.
- Nie zrobisz, zepsujesz, zabrudzisz całą łazienkę, nie umiesz, wezwiemy hydraulika, znam odpowiedniego. Pan Wiesiu to przyjaciel rodziny, zawsze u nas wszystko naprawiał, gaz też naprawiał - najmilsza dramatycznym szerokim gestem wskazała ścianę i część drzwi. Spojrzałem.
- Skarbie, my nie mamy gazu.
- No to co! Jakbyśmy mieli to by naprawił, u moich rodziców gaz, bo Pan Wiesio to FACHOWIEC!
Uległem presji kobiecej logiki.
- Jak wolisz.

Kolejnego dnia wróciłem z pracy i okazało się, że sprawy są na dobrej drodze. Pan Wiesio przybył, skrytykował ustawienie pralki (że niefunkcjonalne), pochwalił plamę u psa na ryju, że urocza (opisana tydzień temu w autentykach), potłukł pokrywę kibla, wypił kawę, połamał rurę łączącą kibel z resztą świata, zjadł mój ostatni kawałek czekolady, podzielił się cenną uwagą, "facetów to nigdy nie ma w domu jak są potrzebni" wziął pieniądze na materiały i poszedł sobie.
- Ale na jakie materiały?
- No jak ty się nic nie znasz. Na rurę, przecież połamana.
- Aha, a kibel przepchał?
- Coś ty, przecież to nie takie proste, jutro zrobi. Powiedział, że kibel zapchał się od wrzucania do niego papieru toaletowego.
- To gdzie trzeba ten papier wrzucać? - trochę mnie zamurowało.
- Pan Wiesiu powiedział, że jakbyśmy papier wrzucali do śmieci to kibel by się nie zapchał.
No fakt, jakbyśmy kibla nie używali to pewnie by się nie zapchał, zatem kolejnego dnia wracam z pracy pełen najgorszych przeczuć i.. zaskoczenie!
- Zrobione!
- Świetnie, dużo wziął?
- Nieeeee, przecież to przyjaciel rodziny. Poza tym powiedział, że bierze mało bo nie jest zadowolony z efektów swojej pracy. Wziął 200 złotych.

Podzielę się spostrzeżeniami. Prostym zdaniem "biorę mało, bo nie jestem zadowolony z efektów swojej pracy" gość okazał się być TANI, UCZCIWY, DOKŁADNY oraz AMBITNY. Prawda?
Tyle, że kibla nie zrobił.

Luba nie pozwoliła mi zadzwonić do Pana Wiesia, żebym go zjechał i kazał oddać pieniądze.
- Przyjaciół rodziny się nie opierdala, co ty zwariowałeś?
Więc pojechałem do marketu, za 2 dychy kupiłem sprężynę, pół nocy kręciłem i kibel przepchałem.
I rzeczywiście zabrudziłem całą łazienkę.

A lekcja marketingu najwyższych lotów kosztowała mnie jedynie dwie stówki, połamaną rurę i potłuczoną pokrywkę od kibla, więc chyba było warto.

by i10


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 63835x | Komentarzy: 12 | Okejek: 237 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało