Podłoga. Zrobiła ze mnie rogacza i zostawiła mnie samego z tym problemem
Jak do tego doszło, nie wiem. Ani wilgoci, ani przecieku wody, no kurde nic, a ta się wzięła i wydęła pod samymi drzwiami wejściowymi. Zerwałem listwę podłogową i oczywiście nie ma zalecanych 10-15 mm odstępu od ściany, w jednym miejscu brak nawet milimetra, pół metra dalej już trzy paznokcie można wcisnąć. Pewnie musialbym próg od drzwi ściągnąć i tam przyciąć te pół centymetra, ale nie mam nawet narzędzi żeby zerwać deski w taki sposób, by nadawały się do ponownego ułożenia.
Na razie położyłem tam worki z kocim żwirkiem, żeby obciążyć i zniwelować wybrzuszenie. Droga gawiedzi, co robić, jak żyć? Wołać majstra już teraz, czy chodzić i obserwować?
Jak do tego doszło, nie wiem. Ani wilgoci, ani przecieku wody, no kurde nic, a ta się wzięła i wydęła pod samymi drzwiami wejściowymi. Zerwałem listwę podłogową i oczywiście nie ma zalecanych 10-15 mm odstępu od ściany, w jednym miejscu brak nawet milimetra, pół metra dalej już trzy paznokcie można wcisnąć. Pewnie musialbym próg od drzwi ściągnąć i tam przyciąć te pół centymetra, ale nie mam nawet narzędzi żeby zerwać deski w taki sposób, by nadawały się do ponownego ułożenia.
Na razie położyłem tam worki z kocim żwirkiem, żeby obciążyć i zniwelować wybrzuszenie. Droga gawiedzi, co robić, jak żyć? Wołać majstra już teraz, czy chodzić i obserwować?
--
Pi***ol wszystko i się śmiej, jutro wstaniesz będzie lżej