Jak to cycków się naoglądałem z Beatą. Część pierwsza
Chcieliście Beaty, to macie. Nie żebym specjalnie się wzbraniał przed
spisaniem tego pamiętnika w formie opowiadania. Po pierwsze, to była
wspaniała przygoda i dziękuję wszelkim bogom, jeśli istnieją, za to, że
trafiłem do Tits i poznałem Beatę.
Po drugie, dziękuję Beacie i sobie za to, że oboje dotrwaliśmy w ustalonych zasadach.
Wiecie, Beata była zajebista pod każdym względem, tylko jej stabilność emocjonalną porównałbym do trampek podczas wirowania: zmieniała zdanie lub nastrój z sekundy na sekundę, a z taką dziewczyną się związać to kaskaderka wysokich lotów. Tyle słowem wstępu.
Zapisałem wydarzenia chronologicznie – nie spisuję wszystkiego, skupiając się na tych bardziej pamiętnych akcjach. Przyda mi się to także wówczas, gdy Niemiec przyjdzie mnie okraść z pamięci i na stare lata może sam to sobie przeczytam, a co!
Francuz po hiszpańsku
Lecę z grubej rury i tytuł mówi dosłownie wszystko. Nie będę owijać w bawełnę!
Gdzieś w marcu zadzwonił Antonio do Joanny i zażyczył sobie kilku zestawów cycników 75DD. Aśka była poruszona, bo w całym sklepie znalazła trzy sztuki na krzyż. Beata była jeszcze bardziej poruszona, bo jak usłyszała rozmiar, to pomyślała sobie to samo co ja:
– Muszę to zobaczyć!!! Jadę z tobą na plan! – wykrzyczała przepełniona ekscytacją, ekhm, ekscycacją.
Ekscycacja to taki moment, że wiesz, że chcesz zobaczyć wspaniałe cycki i to się może zaraz wydarzyć. I ja, i Beata byliśmy podekscycowani.
Otrzymałem info od Aśki, gdzie jest plan zdjęciowy realizowany. Był to warsztat i ASO Renault. Wynajęty w niedzielę, ponieważ właściciel udostępnił przybytek bardzo chętnie za grosze – podobnie jak ja i Beata wiedział, co sobie poogląda. I tym sposobem pojechaliśmy z Beatą do wspomnianego warsztatu. Antonio rozłożył sprzęt, właściciel zacierał ręce. A modelki brak.
Była w szatni. Przekazałem jej torbę ze sprzętem i przez trzydzieści minut cisza. Ani widu, ani słychu o niej. W końcu idę (ponieważ nadzoruję sprzęt) i zagaduję zza drzwi:
– Wszystko w porządku, pani Justyno?
– Nie! – Jej głos brzmiał, jakby przechodziła załamie nerwowe i płakała.
– Nie?! – dziwię się.
– Rozjebałam ten stanik.
Co do...
Wchodzę, bo się przeraziłem. Stanik, który tam się znajdował (zresztą jak wszystkie trzy, które zapakowała Aśka), kosztował prawie dwie stówy. Sprzęt z najwyższej półki!
Kobieta stoi ubrana we własne stringi, białego koloru, ma kozaki zgodnie z planem Antonia i coś kombinuje przy zapięciu.
Wziąłem sprzęt do łapy i faktycznie – rozwaliła zapięcie. Dopytuję grzecznie, jak do tego doszło.
– Ja tego nie zapnę sama! – mówi załamanym głosem i wkłada go na szybciaka, potem przekłada ręce za plecy i faktycznie, nie ma szans, aby dosięgnęła zapięcia. Ma po prostu za duże cycki, a zapięcie trzystopniowe wymaga precyzji, czego ona akurat nie mogła nawet dostarczyć. Stanik był za mały, więc w obwodzie brakowało kilku centymetrów. Naciągnęła, poszedł szew pod miseczką.
Eeeee.... ale takie było zamówienie, co nie? Dzielę się własną wiedzą.
– Ja mam 85DD, nie 75DD! I to przed miesiączką, bo mi potem cyce puchną i rozmiar szybuje.
Tego nawet nie wiedziałem.
Wracam do Antonio, dzielę się poznaną wiedzą. Antonio biadoli. Szefu salonu pociąga z piersiówki spory łyk i mówi, że ma rozwiązanie. Zdjęcia miały być do kalendarza do warsztatu, stąd ten plan zdjęciowy i gostek faktycznie wpadł na pomysł:
– Ale po co ten stanik?!
W sumie to miał rację.
Beata nie odzywała się kompletnie i z trudem ukrywała ekscycację. Ja z kolei próbowałem zachować namiastkę profesjonalizmu i oznajmiłem jej, żeby poszła do tej dziewczyny i po prostu oceniła szkody.
Poszła, wróciła i jest cała w skowronkach. Zapytałem, widząc jej podniecenie:
– Uradowana?
– Kurwa, Stefan, ale cyce!!! Można jednego melona w ręce tarmosić z mapą!
Wtf...
Po kilku minutach wyszła modelka. Konkretnie zapytała co ma robić i czy jej biały (chujowy jak trzeba) stanik się nada do zdjęć, bo tych naszych to ona nie włoży. Antonio marudził mocno, ale nagle całe jego makaronowanie przerwał szefu ASO.
– Co mi będzie ten makaroniarz nawijał jakieś standardy? Ma być sesja w warsztacie, to lecimy! – Wręczył Antoniowi klucz francuski, srebrny, nówka sztukę, i mówi – Bier to, panie, i się zrobi sesję na podnośniku!
Włoch kompletnie nie zajarzył, więc zaczął nadnormatywnie gestykulować, próbując zakumać wolę szefa.
– Ja pierdolę – poirytował się właściciel – to jest jakaś amatorszczyzna! Czy ktoś tutaj ma pojęcie, co ma robić? Ty! – zwrócił się do Justyny, tej modelki z wielkim cycem. – Robiłaś to kiedyś?
– Ba! Jasne, że tak – oznajmiła modelka.
Szefu zaangażował się bardziej niż Antonio, który stał kompletnie wnerwiony. Właściciel ustawił modelkę (odzianą tylko w stringi i kozaki) przy podnośniku, zaczął ją ustawiać i przyznam, że szło mu to lepiej niż pizdusiowatemu Włochowi, który zazwyczaj traktował dziewczyny jak jajko i zanim cokolwiek ustalił, mijały godziny. A tutaj bach, bach, bach – stoi modelka przy podnośniku, szefu wkłada jej francuza pomiędzy cycki, które dosłownie pochłaniają jego środek, więc widać tylko głowicę i dół rączki, i mówi: „VOILA!”.
Przyznam – pomysłowe w cholerę. Dopiero wtedy Antonio obudził w sobie lwa i nakazał skrzyżowanie rąk na piersiach, tak aby sutki zasłonić. Potem Antonio powiedział, aby złapała się za cycki, potem żeby ten wielki klucz trzymała w rękach na poziomie sutków, potem miała ten klucz trzymać na ramieniu, a drugą ręką trzymać wielki cycek (zdjęcie robione zza pleców) a potem...
– Jak mi każesz ten klucz włożyć w pi3dę, to ci nim najebię – oznajmiła modelka Włochowi i skończyły się życzenia z kluczem.
Zdjęcia trwają. Klisza gorąca, Szefu aż kołnierzyk poluzował. Zaś Beata ma zeza, bo jeszcze w życiu takich cycków nie widziała. Ja w sumie też, ale akurat mi rozum nie odpłynął.
Po sesji grzecznie podszedłem do Justyny i zapytałem, czy mogę ją złapać za piersi.
Zaśmiała się. Nawet zadrwiła. Ale ponieważ zapytałem poważnie, to i ona podeszła do sprawy poważnie:
– Co, nie miętosiłeś takich? – Zapytała, cofając ramiona i eksponując swoje DD-ki.
– Nie. Nawet w sumie na żywo też takich nie widziałem.
– Dobra, walić to – prychnęła – tylko szybko, bo cię policzę.
Macnąłem oba. Ciężkie skur..., ciężkie. Nawet w dłoni... w dwóch jednego się trudno ogarniało. Dziewczyna się uśmiała, ja się uchachałem, ale potem wiedziałem, że taki rozmiar to nie dla mnie. Teraz zrozumiałem tekst Beaty z mapą... Przy takim biuście normalnie trzeba zapamiętać, gdzie się dotykało i miziało. No, to teraz wiecie. Chyba...
Pan jedzie do Zielonej Góry. Choć nie chciał
Pierwszy przypał z Beatą. Do tej pory mocno się trącaliśmy, wszystko w żartach i w ogóle zabawnie, ale w powietrzu czuć było miętę. Balowaliśmy razem przez pół roku i nie wykonaliśmy wobec siebie żadnego kroku. Ale przyszedł dzień, gdzie ona przeholowała, a ja ustaliłem (sam ze sobą, a potem z nią), że zostaniemy kumplami.
W maju, jeszcze jak w Tits pracowałem i realizowałem zadania związane z Antonio, Beata poprosiła mnie, abym zawiózł ją i jej dziewczynę do Zielonej Góry, ponieważ tam była organizowana impreza a’la Love Parade czy coś (w klubie techno) i ona, dowiedziawszy się o tym wydarzeniu, zachciała tam być. Trochę marudziłem, bo wycieczka dość długa i musiałem tam nocować. Mogłem uczestniczyć w imprezie, lecz wyjazd był dnia następnego, z rana, więc bez alko jakoś mi się to wszystko tak średnio widziało. Zorientowałem się w książce telefonicznej o noclegach i wybrałem hotel z zawrotną stawką 50 PLN za dobę. Więc mogłem zostać na noc i nawet do godziny trzynastej: słowem, mogłem na tę imprezę pojechać z dziewczynami. I tak się stało.
Wyruszyliśmy z Miasta z samego rana. Dziewczyny na rozgrzewkę obaliły po małpce i w maluchu zaczęły szyby parować. Leonardo DiCaprio byłby dumny, natomiast mi ten feler przeszkadzał, ale jak doszły do tego śpiewy i przenoszenie dupy z przodu na tył, to już mi złość rosła. Dziewczyn nie dało się uspokoić. Gdzieś w połowie drogi, tak sto kilometrów od celu, dziewczyny wyjęły kolorowe drinki spreparowane w termosie i raczyły się nimi z gwinta. Jak jest alko, to i pomysły głupie.
Wjeżdżamy na autostradę A4, za Wrocławiem, wyprzedzamy rząd tirów. Dziewczyny patrzą sobie w kabiny i komentują.
– Ten jest słodki, taki skupiony! – krzyczy Beata.
– Patrz na tego, je hot doga! – komentuje Żelka.
– Hot doga?! – Beata dosłownie ożyła. – Niech mu kapnie keczup na moje cycki! Zrób to, Stefan, zbliżmy się!
Otwiera okno. Podnosi bluzkę i coś macha rękami.
Ja bym bardzo chciał, aby Fiat 126p miał przyśpiechę jak tralala i tego tira bym wyprzedził w ułamek sekundy, ale to nie ten sprzęt, więc wyprzedzanie całej kolumny zajęło mi trochę, a tutaj ostatni tir, dziewczyna wystawia cycki, wiatr we włosach i takie tam, więc deptam gaz do dechy i tyle widzieli mocy, bo jej po prostu nie ma. Jedziemy, jedziemy, jedziemy... w końcu wyprzedziłem tego tira, nakazałem zamknięcie okna.
Po kilku kilometrach dziewczyny chcą „siusiu”. Zjeżdżamy na tanksztelę.
Ja robię sobie „wdech-wydech” i próbuję ustalić tętno, gdy podchodzi do mnie wąsaty gość, taki gruby Janusz z wąsem, i patrzy na moją brykę.
– Pan to musi mieć wesoło – mówi tajemniczo.
Co ja poradzę? Ale jakbym gościa skojarzył:
– Chodzi o to otwarte okno? – zwęszyłem temat.
– Gdzie to jedziecie z tymi niewiastami?!
Tłumaczę pokracznie o imprezie w Zielonej Górze. Facet poszedł do tira (tak, tego tira od hot doga), przyniósł mapę, rozłożył ją na masce mojej bryki i tak duma.
– Hm, w sumie to mi nawet po drodze z towarem. Co najwyżej nadłożę sto kilometrów.
Pojechał za nami i serio, wylądował w hotelu tym, co ja z Beatą i Żelką.
Wieczorem ruszyliśmy na imprezę. Dziewczyny naj3bane jak świnie, a ja dopiero moczyłem usta w alkoholu. Potem nie tylko usta i nie tylko w alkoholu...
W poprzednim odcinku
Oglądany:
86554x
|
Komentarzy:
49
|
Okejek:
510
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
02.05
- Po prostu piękne dziewczyny (47)
- Faktopedia – Aluminiowe czapeczki dla kotów (143)
- Największe obciachy – Polsat i TVN wreszcie połapały się kogo promują (87)
- Włoski ksiądz AI był nieco zbyt bezpośredni, więc po kilku dniach musieli go wyłączyć – Co nowego w technologii? (22)
- Sukienka idealnie działająca na wyobraźnię – Demotywatory (295)
- Czy kiedykolwiek przydarzyło ci się coś niewytłumaczalnego? (35)
- 12 powodów, dla których miasta potrzebują więcej drzew (30)
- Przeklęte miliony Teda Biniona: Czy ukryty skarb magnata hazardu zostanie kiedykolwiek odnaleziony? (5)
- Harley Quinn, Obcy, E.T - to wszystko artysta stworzył z... ołówka (5)
- Bioderka w obcisłych dżinsach (19)
- Dlaczego nigdy nie odkryjemy wszystkich sekretów wojowników ninja (53)
- Wydawało się, że tego nie da się schrzanić (24)
- 15 najstarszych miast, które istnieją do dziś (43)
01.05
- Mistrzowie Internetu – Wrzuciła wideo z testem gąbki, jak myje pupę (185)
- Najmocniejsze cytaty – Arcybiskup Jędraszewski uważa, że rozwodnicy powinni być samotni do końca życia (105)
- Jakie są fakty o Twoim kraju, o których obcokrajowcy zwykle nie wiedzą? (115)
- Polska to nie kraj, to stan umysłu – Biletomat pobrał 5 tys. złotych za bilet (172)
- Kolekcja interesujących zdjęć – Śpiąca Królewna z XIX wieku (48)
- Rude jest piękne! (35)
- Polska policja też ma poczucie humoru! (22)
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą