Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 rzeczy, które warto wiedzieć o Florydzie, południowo-wschodnim stanie USA

41 454  
231   19  
Słoneczny Stan. Miejsce, do którego bogaci Amerykanie udają się na emeryturę, by zakosztować na starość kurortowego życia. Floryda kojarzy się dość jednoznacznie… ale może niesłusznie?

#1. Miami jest największym miastem Florydy, ale nie jest jej stolicą



Kiedy ktoś – zwłaszcza z zagranicy – myśli o Florydzie, do głowy przychodzi mu przede wszystkim Miami. Nic dziwnego. Liczące sobie ponad 6 milionów mieszkańców Miami stanowi największą aglomerację stanu, jak też 10. największe miasto całych Stanów Zjednoczonych. Obok Miami jest też Orlando czy Tampa, ale żadne z tej trójki nie jest stolicą Florydy. Tytuł ten przysługuje niewielkiemu Tallahassee na północy. Liczba jego mieszkańców wynosi ok. 200 tys., samo zaś miasto słynie przede wszystkim ze swoich uniwersytetów.

#2. Disney World to najlepsze miejsce, by odpocząć… od komarów



Jednym z symboli Florydy jest Disney World, nazywany czasem najbardziej magicznym miejscem na Ziemi, co – jak wiadomo – znaczy tyle, co nic. Chociaż pod jednym względem autorom określenia należy przyznać rację. Disney World faktycznie jest magiczny, jeśli chodzi o komary, których w parku rozrywki… nie ma. I to pomimo faktu, że na Florydzie komarów, a także innych owadów jest więcej niż gdziekolwiek indziej. Nie ma w tym jednak magii. Jest determinacja i technologiaMosquito Surveillance Program zajmuje się nie tylko zwalczaniem owadów, ale też monitorowaniem potencjalnie przenoszonych przez nie chorób.

#3. Zakaz fajerwerków – między teorią a praktyką



Jeśli spojrzeć na przepisy obowiązujące na Florydzie, fajerwerki są całkowicie nielegalne. Jeśli jednak rozejrzeć się wokół, a już w szczególności w okolicach święta 4 lipca, można zauważyć, że wbrew temu są… praktycznie wszędzie. Czyżby mieszkańcy stanu do perfekcji opanowali kontrabandę? Niezupełnie. Otóż od zakazu sztucznych ogni są wyjątki. Jeden z nich dopuszcza strzelanie, by straszyć zwierzęta. W praktyce każde strzelanie do tego się sprowadza, ale złośliwości na bok. Istniejący w prawie wyjątek pozwala korzystać ze sztucznych ogni rolnikom, by przepędzać ptactwo znad pól uprawnych.

#4. Jak Quincy stało się najbogatszym miastem USA



Historia dotyczy czasów wielkiego kryzysu gospodarczego z przełomu lat 20. i 30. XX wieku. Pewien bankier z Quincy, nieopodal Tallahassee, zauważył coś ciekawego. Co więcej, swoim odkryciem Pat Munroe postanowił podzielić się z kimkolwiek, kogo znał. Otóż zobaczył, że niezależnie od tego, w jak złej sytuacji ludzie by się nie znaleźli, i tak gotowi są kupować… Coca-Colę. Uznał więc, że firma przetrwa absolutnie wszystkie kryzysy. I gdy ceny jej akcji sięgnęły rekordowo niskiego poziomu, Munroe zainwestował sam, a także nakłonił do inwestycji wszystkich znajomych. Jakiś czas później ceny faktycznie zaczęły rosnąć – do tego stopnia, że w miejscowości zaroiło się od „sekretnych milionerów”. Tym samym Quincy stało się najbogatszym miastem USA, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców oczywiście.

#5. Prędzej by się człowiek spodziewał narkotyków spadających z nieba



Opady śniegu są jedną z ostatnich rzeczy, jakich mieszkańcy spodziewają się na Florydzie… w końcu nie po to człowiek wyprowadza się na Florydę, by śnieg oglądać. Kiedy więc po raz pierwszy w udokumentowanej historii w Miami spadł śnieg, w 1977 roku, wzbudził niemałą konsternacją. Zresztą to chyba niedopowiedzenie, bo jeden z meteorologów przekonany był nawet, że to… wypadek podczas przerzutu kokainy i że z nieba pada nie śnieg, a właśnie narkotyki. Być może na ocenę rzutował czynnik osobistych upodobań – ale poprzestańmy na tym po prostu, że było to zjawisko ze wszech miar tak dziwne, że usprawiedliwiało wszelkie skojarzenia.

#6. Życie zaczyna się po pięćdziesiątce



Co się dzieje w Ciechocinku, zostaje w Ciechocinku – można by powiedzieć… i choć czasem lepiej nie poruszać niewygodnych tematów, tak tym razem, skoro rzecz i tak dzieje się na drugim końcu świata, to dlaczego by nie. W każdym razie na Florydzie znajduje się miejsce znane jako The Villages. To społeczność przeznaczona dla osób powyżej 55 roku życia, chcących spędzić emeryturę wygodnie, a przede wszystkim – jak się okazuje – wesoło. Otóż na całej Florydzie nie ma miejsca, w którym w przeliczeniu na jednego mieszkańca większe byłoby… spożycie piwa beczkowego oraz odsetek chorób wenerycznych.

#7. Szeryf drogowy na Florydzie nie oznacza kierowcy blokującego lewy pas



Na Florydzie bycie kierowcą jest całkiem wygodne. Tak jak gdzie indziej kierowcy najczęściej pozostawieni są sami sobie i zdani na łaskę typowo komercyjnej pomocy drogowej, tak na Florydzie działają Road Rangers, którzy służą nieodpłatnym wsparciem w awaryjnych sytuacjach. To finansowana przez władze stanowe grupa reagująca w razie wypadków, ale też zdarzeń losowych. „Strażnicy drogowi” pomagają np. w razie konieczności zmiany koła. Dysponują przewodami, by uruchomić samochód z rozładowanym akumulatorem, a także paliwem – na wypadek, gdyby pechowemu kierowcy skończyła się rezerwa. Strażnicy zajmują się też udrażnianiem i oczyszczaniem dróg z pozostałości po kolizjach i wypadkach.
2

Oglądany: 41454x | Komentarzy: 19 | Okejek: 231 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało