W dzisiejszym odcinku wraz z Apple spróbujemy podbić rynek gamingowy, zostaniemy zaszantażowani przez Facebooka i posłuchamy odgłosów Marsa.
#1. Apple pracuje nad przenośną konsolą
A przynajmniej na to wskazują plotki i przecieki,
które pojawiły się ostatnio w sieci. Raport pochodzi z portalu WccFtech, gdzie
dziennikarze powołują się z kolei na koreański serwis społecznościowy Clien. To
właśnie tam pojawiły się pierwsze wieści na temat hybrydowej konsoli, nad którą
rzekomo pracuje Apple.
Oczywiście nie jest to już pierwsza próba Apple, jeśli
chodzi o zawojowanie rynku gamingowego, jednak tym razem może im się to udać. O
czym jednak w ogóle mówimy? Według doniesień konsola ma przypominać nieco
Nintendo Switch. Mowa oczywiście o tym, że będziemy mogli używać jej zarówno na
dużym, jak i na małym ekranie.
Jeśli chodzi o wydajność, to na chwilę obecną nie wiadomo
zbyt wiele. Apple ponoć pracuje nad własny procesorem, dzięki czemu ma osiągnąć
pewną przewagę nad konkurencją. Dodatkowo firma prowadzi podobno negocjacje z
twórcami gier, takimi jak m.in. Ubisoft. Dotyczą one przeniesienia części
tytułów na platformę Apple Arcade, która ma być rzekomo zintegrowana z konsolą.
Brzmi ciekawie i zapowiada się naprawdę obiecująco… o ile
oczywiście okaże się to prawdą. W końcu na chwilę obecną są to tylko plotki.
#2. AirTag od Apple już złamany
I nie mówimy tutaj o fizycznym uszkodzeniu tego – nie bójmy określić
to w ten sposób – zdecydowanie za drogiego breloczka do kluczy, lecz o
uzyskaniu nieautoryzowanego dostępu do możliwości, jakie niesie z sobą AirTag.
A nie są one tak duże. Dla niezorientowanych dodam tylko, że
AirTag od Apple to taki sobie mały breloczek, który możemy śledzić po
sparowaniu z urządzeniem Apple. W teorii ma to służyć temu, abyśmy nie zgubili
na przykład kluczy lub mogli odnaleźć swój pozostawiony gdzieś plecak, w którym
wcześniej oczywiście umieścimy AirTaga. Niestety urządzenie nie należy do najtańszych.
Za jedną tylko sztukę musimy zapłacić aż 159 zł. Można również
kupić zestaw 4 AirTagów w cenie 549 zł.
Przejdźmy więc może do bieżącej wiadomości. Otóż AirTag
zaledwie po kilku dniach został złamany
przez eksperta do spraw bezpieczeństwa – Thomasa Rotha.
Mężczyzna odkrył, że w łatwy sposób można włamać się do mikro kontrolera i przeprogramować go do własnych celów, które przecież nie
zawsze muszą być czyste. Hakerzy dostali więc w swoje ręce świetne urządzenie,
dzięki któremu z łatwością mogą śledzić swoje naiwne i niczego nieświadome
ofiary.
Jest tylko jeden haczyk. Aby Zhakować AirTaga, musimy mieć do
niego fizyczny dostęp, co oczywiście nie jest takie trudne do zainicjowania.
Roth był w stanie zmodyfikować istniejący adres internetowy NFC. To ten, który
pojawia się po dotknięciu AirTaga swoim urządzeniem.
#3. Facebookowi nie spodobało się, że jego użytkownicy nie
chcą już być śledzeni
Nie od dzisiaj wiadomo, że Facebook śledzi swoich użytkowników
i gromadzi masę innych (w tym tych wrażliwych) danych na ich temat. Nikogo to
już nie dziwi i nie szokuje, a każdy korzystający z Facebooka czy Instagrama na
pewno słyszał już o tym niejednokrotnie. Nikogo więc też nie powinno dziwić, że
spora część użytkowników zablokowała możliwość śledzenia ich, kiedy tylko
otrzymała taką możliwość.
A otrzymała ją wraz z najnowszą aktualizacją wypuszczoną
przez Apple na swoje urządzenia. Mowa o iOS 14.5. Nowe oprogramowanie pozwoliło
m.in. zablokować możliwość śledzenia aplikacjom, którym nie do końca ufamy.
Pomyślicie pewnie, że któż by się bawił w takie coś… otóż bardzo
wiele osób. Jak wykazało pewne badanie, aż 96% użytkowników iPhone’ów
zdecydowało się skorzystać z nowej opcji i zablokować Facebooka czy Instagrama.
Zuckerberg i spółka mają więc powody do niepokoju. Przecież reklamy (a
najlepiej te targetowane) to główne źródło ich dochodu.
Na co więc zdecydował się Facebook? Jak nie prośbą, to
groźbą. Teraz użytkownicy iOS 14.5 widzą wiadomość o następującej treści:
Pomóż utrzymać Facebooka/Instagrama bezpłatnym.
Firma wyraźnie sugeruje więc, że korzystanie z aplikacji
może nagle stać się płatne, jeśli użytkownik nie pozwoli się śledzić!
#4. W sklepach Makro w Polsce zostanie przetestowana
technologia, która ma zmienić świat
Na świecie marnowane jest bardzo dużo żywności. Odbywa się
to niemal na każdym szczeblu – od konsumentów, przez sklepy, gastronomię, aż do
samych producentów. Przerabia się tego tyle, że czasem trudno zapanować nad
tym, aby możliwie jak najmniejsza część ulegała zepsuciu. To jednak wkrótce być
może uda się zmienić – przynajmniej jeśli chodzi o handel.
Wasteless to start-up, który uważa, że kluczową rolę w tym,
aby ludzie nie marnowali żywności, odegra sztuczna inteligencja. Co ciekawe,
pierwsze próby ich innowacyjnego systemu zostaną przetestowane w polskich
sklepach Makro.
Na czym to jednak ma polegać? Otóż przy każdym produkcie ceny
nie będą obecne już na kartkach – jak miało to miejsce do tej pory – lecz na
specjalnych wyświetlaczach. Pozwoli to nie tylko sprawnie zmieniać ceny
produktów praktycznie od ręki na całym sklepie, ale również zmniejszyć ilość
żywności, która ląduje na śmietniku, ponieważ kończy jej się data przydatności
do spożycia. Zadaniem systemu Wasteless będzie zmiana cen na coraz niższe, im bliżej
będzie do daty przeterminowania produktu.
Niestety nadal nie wiadomo kiedy ruszą testy i w których
konkretnie sklepach będziemy mogli natknąć się na nowy system.
#5. Widzieliśmy już jego lot, teraz posłuchajmy, jak brzmi
Helikopter Ingenuity, który został wysłany na Marsa wraz z
łazikiem Perseverance, odbył już kilka udanych lotów na powierzchni Czerwonej
Planety. Łazik oczywiście rejestrował wszystkie próby, a nagrania wysyłał
następnie do centrali na Ziemi. Okazuje się jednak, że Perseverance potrafi nie
tylko patrzeć, ale również słuchać.
Łazik posiada dokładnie dwa mikrofony, jednak dzisiaj
skupimy się na tym, który jest częścią kamery SuperCam. To właśnie on
wychwytuje wszelkie odgłosy otoczenia, jakie rejestruje na Marsie. Wychwycił
również dźwięk generowany przez znajdujący się w powietrzu helikopter Ingenuity.
NASA udostępniło ostatnio to nagranie, abyśmy wszyscy mogli tego posłuchać.
Dlaczego tak kiepsko to wszystko słychać? Otóż helikopter
znajdował się w odległości około 80 metrów od łazika. Dodatkowo atmosfera Marsa
jest dużo rzadsza, przez co dźwięk zachowuje się tam w zupełnie inny sposób i
ciężej jest usłyszeć coś z dużej odległości. Wideo posiada jednak wyizolowane z
szumu otoczenia odgłosy śmigieł helikoptera.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą