Nie jestem smakoszem, więc możecie być rozczarowani moimi opisami dań. Jedno co o nich mogę powiedzieć: nie smakują jak burgery z In N Out. Jedliśmy wtedy w restauracji Noma w Kopenhadze. Knajpa prowadzona jest przez szefa kuchni René Redzepiego i posiada na swoim koncie dwie gwiazdki Michelin. Za cały zestaw dla dwóch osób zapłaciliśmy około 1000 dolarów. Na zdjęciu po lewej są kamienie, a po prawej rzodkiewkowe ciasto drożdżowe.
Po lewej białe szparagi w sosie z zieleniną, a po prawej czosnek, wodorosty i ser. Było pyszne.
W tym miejscu wypiłem już za dużo wina. Po lewej mamy szparagi z mrówkami, a po prawej kanapkę z kapustą.
Po lewej homar z płatkami róży i cebulą. Po prawej jakiś pączek dla bogaczy.
Po lewej krab królewski z kamieniami. Po prawej ryba z płatkami róż.
Chrobotek reniferowy (to ten mech) oblany czekoladą... z kamieniami. Pyszności.
Pojechałam do Włoch i zjadłam najlepszy posiłek w swoim życiu w restauracji Le Calandre z trzema gwiazdkami Michelin. Jedyne czego potrzebowałam, to sprzedaż nerki i ubranie ukrywające mój wielki (po zjedzeniu wszystkich 12 dań) brzuch. Były pyszne! Nie mogłam nawet dokładnie stwierdzić, co akurat było na talerzu, ale i tak jadłam. Było niesamowicie. Na zdjęciu powyżej po prawej mamy surową wołowinę i bułkę z kawiorem. Po lewej... sama nie wiem.
Tutaj po lewej małże z serem burrata. Po prawej przegrzebki z jabłkiem i bezą z selera naciowego.
Po lewej pełnoziarnisty makaron linguine z orzeszkami piniowymi i dynią. Kieliszek na wino wypełniony gorącym bulionem, który powinno się wypić po zjedzeniu tego dania. Po prawej makaron ze ślimakami i ośmiornicą.
Po lewej mamy homara z jeżowcem i krabem, a po prawej jagnięcina.
Po lewej gołębica duszona w occie balsamicznym. Nigdy wcześniej nie jadłam gołębia. Zastanawiałam się, czy może spotkałyśmy się wcześniej na ulicy. A może karmiłam ją z ręki. Po prawej mamy deser. Lody domowej roboty z sorbetem cytrynowym, purée z moreli i ciasteczkami imbirowymi.
Ostatnim daniem było tiramisu. Niezwykły sposób konsumpcji tego dania pozwala poznać je z nowej strony.
Jedliśmy obiad w restauracji L'Arpège w Paryżu. Lokal może pochwalić się 3 gwiazdkami Michelin. Po lewej mamy tatar buraczany z musztardą warzywną. Po prawej pieczoną wieprzowinę z pasternakiem i miodem.
Po lewej mamy szpinak z rabarbarem i musem marchewkowym. Po prawej warzywka z sosem pistacjowym. Ten dressing był naprawdę niesamowity.
Po lewej miks chłodnego i gorącego jajka ze szczypiorkiem i syropem klonowym. Po prawej pasztet wieprzowy z pesto.
Po lewej buraczane sushi. Po prawej mieszanka musu z buraków, marchewki i szparagów podana na... czymś.
Czas na deser. Po lewej profiterolka z cynamonem i miodem. Po prawej czekoladowy napoleon.
Moja kolacja za 290 dolarów za osobę, którą zjadłem w The French Laundry. Lokalu mieszczącym się w Yountville w Kalifornii. Knajpa posiada 3 gwiazdki Michelin. Po lewej mamy ciasto francuskie z kremowym środkiem - był jeszcze ciepły. Po prawej kawior, krakersy z ostryg, seler naciowy i kremowy sos z owoców morza.
Następnym daniem był filet z pomidora z brioszką, marmoladą pomidorową, pędami kolendry i musztardą. Na dolnym zdjęciu mamy sałatkę warzywną z ormiańskimi ogórkami, papryką, rzodkiewkami, bazylią i oliwą z oliwek.
Po lewej krab królewski z tłuczonymi ziemniakami, grzybami matsutake, kiełkami słonecznika i musem z homara. Po prawem ser mascarpone z jajkiem, jarmużem, sosem i truflami australijskimi. Nie wyglądało zbyt apetycznie, ale było pyszne.
Po lewej cielęcina wędzona w ziołach z boczkiem, szpinakiem, kukurydzą i rzepą. Całość pokryta była sosem bearneńskim. Po prawej "rilletka" z kaczki pekińskiej z brzoskwiniami, cebulą ogrodową, orzechami włoskimi, rzeżuchą i sosem.
Po lewej suszony koper włoski, oliwki, migdały i purée z kaparów. Po prawej marmurkowa wołowina grillowana na węglu drzewnym. Do tego pieczone buraki, grzyby, rukola, sos wiśniowy i szpinak.
Po lewej lody z gujawy z ciastem marchewkowym. Nie lubię gujawy, więc nie chciałem za bardzo tego jeść. Po prawej mus z jagód na ryżowym puddingu z miodem. Najlepszy deser, jaki jadłem.
Po lewej pianka czekoladowa z kakao, cytryną i ciastkiem czekoladowym. Nie przeszkadzało mi nawet to, że deser przypominał mi wątróbkę. Po prawej biały mus czekoladowy ze słonym karmelem i dżemem jagodowym.
Jako danie końcowe otrzymaliśmy makaroniki, trufle, pączki cynamonowe, mus czekoladowy oraz kandyzowane orzeszki makadamia.
To był jeden z najsmaczniejszych i najbardziej pomysłowych posiłków mojego życia. Restauracja Alinea w Chicago. Lokal posiada trzy gwiazdki Michelin. Na zdjęciu powyżej jest kawior, czerwona cebulka, pianka brioszkowa i pudding z żółtek.
Podali nam to coś i powiedzieli, że nasze następne danie znajduje się gdzieś w środku. Była to salsefia pokryta soją, chilli i czosnkiem. Smakowało jak aromatyczna wołowina.
Po lewej jakieś kwiatki z brązowym masłem, cytryną i ziołami. Po prawej specjalne pomidory (ich nasiona ponoć były przekazywane z pokolenia na pokolenie), ser kozi, purée pistacjowe i lukrecja.
Na górze chyba moje ulubione danie. Pieczona kukurydza z puddingiem kukurydzianym i serem manchego oraz pysznym dressingiem. Na dole rabarbar z selerem i czerwonym winem.
Na górze smażony na maśle homar, obok homar z szafranem, dmuchany dziki ryż, ogórek, jakiś żel z herbaty, grejpfrut, kalafior, kokos, smażony koper włoski i coś jeszcze. Sporo tego było. Na dole cebulki lilii, rambutan oraz limonka i imbir.
Na górze mieszanka zimnych i gorących ziemniaków, chłodna zupa ziemniaczana podawana z czarną truflą i masłem. Na dole boczek wieprzowy, zwęglony pasternak i kombu.
Te dwa dania podane nam zostały w tym samym czasie. Po lewej mamy pierożki, a po prawej kaczkę, foie gras oraz grzyby.
Po lewej jagody, coś, co przypominało mi gumę, beza i szczaw. Po prawej balonik z aromatycznego zielonego jabłka wypełniony helem. Śmiesznie się po tym rozmawiało.
Na górze składniki dania końcowego. A na dole efekt końcowy po ich połączeniu. Są tam owoce tropikalne, rum, wanilia i liście limonki. Piękne zakończenie wspaniałego doznania kulinarnego.
I jako bonus - tak wyglądają dania z najtańszej restauracji z gwiazdkami Michelin na świecie. Płaci się tam około 2 dolarów za jedno.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą