Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Hindusi, Arabowie, Polacy, Anglicy... Czym charakteryzują się poszczególni technicy IT? Opowiada gość od bezpieczeństwa

69 026  
581   77  
Jak wygląda praca informatyka w Norwegii? Z naszym Bojownikiem sprawdzimy, jak to jest!


Krótko się przedstawię – jestem mężczyzną, mam już trochę ponad 30 lat, mieszkam za granicą od ponad 11 lat. JM jest chyba moim jedynym źródłem informacji o tym, co się dzieje w Polsce, więc możecie sobie wyobrazić, że nie jestem na bieżąco z polityką i innymi aspektami życia w kraju, dlatego ten artykuł nie o tym.

Jestem informatykiem. Nie, nie jestem programistą. Pierwsze skojarzenie wielu, którym przedstawiłem się jako informatyk jest takie, że albo naprawiam komputery, albo programuję aplikacje na telefon. Z wykształcenia jestem inżynierem informatykiem ze specjalnością administracja sieci i baz danych, a pracuję jako konsultant bezpieczeństwa sieci i systemów.

Konsultant to taki dziwny tytuł, można znaleźć różnego rodzaju konsultantów, np. konsultant Avonu itp. Konsultant to osoba, z którą jest możliwość coś skonsultować, zasięgnąć rady itp. – w mojej pracy porady to tylko mała część, oprócz tego jest bardzo dużo samej „implementacji” czy wdrażania rozwiązań i naprawiania problemów. Zanim zacząłem pracować jako konsultant, pracowałem jako administrator w wewnętrznym dziale IT w średniego rozmiaru firmie. Główna różnica w pracy jest taka, że konsultant jest specjalistą w wąskiej dziedzinie, a pracując w dziale IT, jest się ograniczonym do technologii i rozwiązań, na które decyduje się firma i bardzo często firmy są do tyłu z wprowadzaniem nowości. A że czas pracy trzeba wypełnić, to administrator robi wszystko: od wymiany tonera w drukarce, przez wsparcie użytkowników z wszystkimi możliwymi problemami, do programowania integracji między firmowymi systemami.

W poprzedniej firmie doszedłem do punktu, gdzie nie było możliwości dalszego rozwoju, a praca stała się nudna, większość zadań to rutynowe działania, które można by było zautomatyzować odpowiednim sprzętem/oprogramowaniem. Bardzo interesowało mnie bezpieczeństwo w IT. Bojownicy, którzy trochę interesują się bezpieczeństwem, wiedzą, że to dziedzina, która rozwija się bardzo szybko i jeżeli wypadnie się z obiegu, trudno jest nadrobić straty. W pogoni za karierą w dziedzinie, którą lubię, zostałem konsultantem.



Z bardziej praktycznej strony, moją pracę można podzielić na kilka kategorii:

- Hakowanie (etyczne) i testy penetracyjne – w rzeczywistości wygląda to bardzo inaczej niż pokazują w filmach. Jeżeli ktoś jest zainteresowany jak to działa od kuchni, mogę opisać bardziej szczegółowo.

- Incident Response – nie wiem jaki jest polski odpowiednik tego. Należę do małej grupki specjalistów, która reaguje na terenie całego kraju na problemy związane głównie z hakowaniem, ale też z problemami z zepsutym sprzętem na dużą skalę czy wstawaniem na nogi po katastrofach naturalnych.

- Bezpieczeństwo systemów – większość firm, dla których pracuję, działa na rozwiązaniach Microsoftu – lokalne Active Directory albo AzureAD. Tak na oko jakieś 75% firm ma źle skonfigurowane systemy, pełne dziur, błędów itp. Ta część pracy jest dosyć ciekawa, ale trudna – najtrudniejszym elementem jest przekonanie użytkowników czy lokalnego działu IT, że coś nie jest dobrze i trzeba zmienić. Mało mam klientów, którzy używają Linuxa na większą skalę, ale w tych przypadkach też często systemy są niewłaściwie skonfigurowane.

- Bezpieczeństwo sieci – głównie praca z zaporami ogniowymi, z .1x, IDS, IPS, hardening na urządzeniach sieciowych itp.

- Instalacja sieci – instalacje switchy, routerów, zapór ogniowych, sieci bezprzewodowej z kontrolerami lub bez, różnego rodzaju VPN, a czasami nawet kablowanie. Większość tych zadań to raczej rutynowe operacje. Najwięcej naszych klientów używa produkty Cisco, ale nie tylko.

- Reszta – spotkania, kursy, udzielanie szkoleń dla nowych pracowników, pisanie dokumentacji, analiza wirusów, kawa itp.




Aha... na początku napisałem, że mieszkam za granicą – mieszkam w Norwegii (nie w Oslo). Przed tym mieszkałem też kilka lat na Węgrzech. Pracowałem z bardzo różnymi ludźmi różnych narodowości. Czasami ciężko uwierzyć, jak bardzo się różnią ludzie z różnych kultur. Nie jestem rasistą i nie lubię, jak się generalizuje, ale w ciągu mojej kariery informatycznej miałem kontakt z wieloma informatykami z poszczególnych kultur i poza wyjątkami (zawsze są jakieś wyjątki) można zaobserwować ciekawe schematy z poszczególnymi kulturami. To jest moja opinia na podstawie moich osobistych doświadczeń.

Jak pracują technicy z poszczególnych stron świata

Technicy z Indii – pewnie większość osób pracujących w większych firmach miała w jakimś stopniu styczność z hinduskimi technikami. Czy to przez support, czy jakiś wspólne projekty itp. Znam kilku, którzy są bardzo zdolni i inteligentni, po angielsku mówią bardzo dobrze i miło jest współpracować. Niestety to są wyjątki. Bardzo dużo firm, dla których pracujemy, „outsourcuje” projekty czy zarządzanie systemami do Indii, Pakistanu czy innych państw z tamtych okolic. Technicy są dokładni, zrobią to, co im kazano, ale to bywa też problemem, bo poza tym nie chcą zrobić nic innego. Na przykład klient ma aplikację, która jest zarządzana przez indyjską firmę, dzwoni technik i zdalnie ma zainstalować najnowszą wersję oprogramowania. Natrafia na problem, brakuje jednej wersji biblioteki .NET. W tym przypadku on w dokumentacji ma 2-3 komendy, które powinny ten problem rozwiązać, sprawdza wszystkie 3, żadna z nich nie działa, sprawdza jeszcze raz, dalej ten sam problem. Za każdym razem dostaje ten sam błąd. Gdyby sprawdził ten błąd np. w Google, to znalazłby opis krok po kroku, co trzeba zrobić, żeby to naprawić. Zaproponowałem rozwiązanie, ale on tego nie chce zrobić, bo to nie jest częścią jego instrukcji, więc on to musi skonsultować z innym technikiem – oczekiwanie kilka minut, potem w telefonie odzywa się inny głos i zaczyna próbować... robi dokładnie to samo co pierwszy, bez powodzenia.

Sam myślałem, że to tylko mi trafił się raz taki przypadek, niestety przez ostatnie kilka lat zdarza się to za często. Ci technicy są tani, wykształceni (przynajmniej według ich systemu nauczania) i do prostych zadań są bardzo efektywni, problemy powstają, jak coś działa inaczej niż zakładano. Brakuje im polskiej zaradności. Jest jeszcze wiele innych cech, jak np. specjalny język angielski, ale z tym da się jakoś żyć.

Arabscy technicy – miałem styczność z kilkoma z Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Algierii. Kilka wspólnych cech, na które zwróciłem uwagę: pojęcie odpowiedzialności jest trochę inne, coś zostało źle zrobione, coś zepsułem - co z tego, nie ma się czym przejmować, ktoś to naprawi. W przeciwieństwie do poprzedniej grupy, nie boją się myśleć sami i próbować niestandardowych rozwiązań, niestety czasami rozwiązania są na tyle niestandardowe, że bardziej szkodzą niż pomagają. Poza tym jedna pozytywna rzecz, te bardziej rozwinięte arabskie kraje kładą duży nacisk na naukę bezpieczeństwa w IT.

Zachodnia Europa – pracowałem z niemieckimi, belgijskimi i hiszpańskimi informatykami. Niemcy są dumni ze swojej dokładności i fakt - dużo rzeczy jest robione we właściwy sposób. Niestety informatycy i menedżerzy projektów, z którymi miałem wątpliwą przyjemność pracować, mieli bardzo dziwne podejście do wschodniej Europy. Pracowałem w Budapeszcie, to był dla nich czarny koniec świata, gdzie światło nie dochodzi, traktowali nas jakbyśmy nie mieli w ogóle doświadczenia w informatyce. Projekty były planowane z niemiecką dokładnością, ale bez przemyślenia i uwzględnienia ewentualnych komplikacji. Lubili długie telefoniczne konferencje, gdzie za każdym razem zapraszali wszystkich, którzy w jakiś sposób byli połączeni z projektem i kilkanaście osób siedziało przez kilka godzin rozmawiając o poszczególnych elementach projektu, gdzie w każdym punkcie max 3 osoby wiedziały o co chodzi. W jednym malutkim hiszpańskim projekcie jeden z moich kolegów napisał prosty skrypt, który automatyzował operację filtrowania elementów monitoringu, do tego trzeba było kilka telekonferencji z różnymi oddziałami w firmie i nawet z kimś z zarządu, który o IT nie miał zielonego pojęcia. Skończyło się na tym, że pomysł został odrzucony, a potwierdzony sposób ręcznego klikania jest bardziej pewny niż skrypt, nieważne, że na tej operacji da się zaoszczędzić kilka godzin tygodniowo. Innym razem otrzymaliśmy odwiedziny specjalistów z Belgii, którzy pracowali dla tej samej firmy co my, na tym samym poziomie co my. Udzielali nam szkolenia o niektórych aplikacjach. Tak się składało, że my mieliśmy dużo więcej wiedzy i doświadczenia o tym, ale musieliśmy udawać, że to dla nas coś nowego – taki nakaz szefostwa. Coś nie działało, jak powinno, ależ było ich zdziwienie, że Windows 7 może być też w 64-bitowej wersji, oni pracowali dotychczas tylko na 32-bitowych systemach. A to my byliśmy zacofanym wschodem.

Anglicy – z nimi miałem mało do czynienia i na szczęście tylko w miarę dobra współpraca. Byłem na kursie jednego produktu, który mamy zamiar używać, i prowadzący miał naprawdę bardzo dużą wiedzę techniczną, dobrze prezentował i był w stanie odpowiedzieć na większość naszych pytań. Na końcu kursu wysłał prezentację na e-mail, okazało się, że to Polak.

Północna Europa – na co dzień pracuję z Norwegami, ale współpracujemy często ze Szwedami, Finami, Duńczykami i Łotyszami (pewnie się ktoś przyczepi, że to nie północna Europa). Główna wspólna cecha – bez pośpiechu. Zarówno w informatyce, jak i innych dziedzinach, jeżeli praca jest do godziny 16, nie zostało już dużo, nie ma pośpiechu, żeby skończyć przed 16, zostawimy na następny dzień, albo na za tydzień... itp. Wszystkie, z wyjątkiem Łotwy, mają problem z właściwie wykształconymi ludźmi, tzn. jest więcej pracy niż specjalistów od tejże pracy. Mam na myśli głównie IT. Według prognoz w Norwegii w 2021 będzie brakowało jakieś 50 000 doświadczonych programistów. Dlatego jedną z wspólnych cech, której nawet nie lubię, jest traktowanie ludzi, którzy akurat skończyli szkołę, jako specjalistów. Jeżeli byłeś na studiach w jakiejś dziedzinie i jeszcze brałeś udział w jakimś projekcie o ciekawej nazwie, firmy biją się o ciebie. Potem taki człowiek zaczyna pracować i nie ma zielonego pojęcia o wielu rzeczach i potem różne rzeczy z tego wychodzą.

Doświadczeni pracownicy często zmieniają miejsce pracy, wybierając najlepsze oferty, nie ma jakiegoś sentymentalnego przywiązania do miejsc pracy. Jeżeli odchodzi doświadczony pracownik, na jego miejsce zatrudniają młodego, który ma przejąć obowiązki. Sam miałem tak kilka razy, że musiałem przekazać pracę następnej osobie bez doświadczenia – tłumacząc bardziej skomplikowane zagadnienia, minimum do funkcjonowania – ich wzrok wskazywał, że z tego nic nie będzie. Więc jeżeli ktoś chciałby pracować w Norwegii, jest z wykształcenia informatykiem i ma doświadczenie, nie powinno być problemu ze znalezieniem pracy... ale trzeba znać język norweski. Bez przynajmniej podstawowej umiejętności języka norweskiego, dużo firm odrzuca CV. Raz miałem możliwość być świadkiem przesiewu CV na stanowisko doświadczonego administratora systemów. Było kilka zagranicznych z bardzo dobrym doświadczeniem, wśród nich dwóch Polaków. Pierwszy warunek, język – jeżeli podanie nie było napisane po norwesku, nawet nie patrzyli na resztę. Druga sprawa, która wydaje mi się absurdalna i warto wiedzieć dla tych, co szukają pracy w IT w Norwegii – odrzucenie z powodu za wysokich kwalifikacji. Jedno z CV było bardzo bogate, tzn. kandydat miał dużo doświadczenia w wymaganej dziedzinie, ale było też dużo innych dziedzin, w których kandydat pracował, między innymi umiał programować i miał doświadczenie z sieciami. Odpadł w drugim przesiewie, przegrał m.in. z dzieckiem po szkole średniej z jedynym doświadczeniem jako praktykant w jakiejś firmie informatycznej, ale podanie napisał w śmiesznej formie. Zapytałem potem głównego rekrutera, stwierdził, że tak to tutaj działa.

Mam nadzieję, że ktoś doczytał do tego punktu. Jeżeli się podobało, napiszę więcej.

A tu krabik
5

Oglądany: 69026x | Komentarzy: 77 | Okejek: 581 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

26.04

25.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało