Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY
Polityka, agitacja, konfrontacja
Klub otwarty
by PurkusKuchatek


Założony: 2013-02-02 11:46:51
Ostatnia aktywność: 2018-09-30 17:38:20
Postów na forum: 260
33 członków
Oglądany: 9536x

Czy dla zasady łamać zasady?

Aleister
Aleister - Trygław | GG: 4151394 · przed dinozaurami
Instytucją, która szczególnie mnie rozbraja jest tzw. strajk włoski.

Bo strajk włoski jest manifestacją tego, że przepisy są debilne. Jeżeli dziś spełniam wszystkie swoje obowiązki i przez to jestem znacznie mniej wydajny, to znaczy, że na co dzień wypełniam je po łebkach, niestarannie, po prostu byle jak.

A potem rząd/pracodawca mi ustępuje, dostaję podwyżkę i przy powszechnej aprobacie wracam do pełnienia obowiązków po łebkach, niestarannie, po prostu byle jak. I wszyscy się na to zgadzają.

Dopiero gdy coś pójdzie nie tak pierwsza inspekcja powiesi mnie za jaja za to, że mój strajk włoski nie trwa przez cały czas.

Ta rozwlekle przedstawiona sytuacja świadczy o jednym. Wszyscy wiedzą, że nasze regulacje są tak debilne, że przestrzegać ich nie sposób. I wszyscy się na to zgadzają. I tu jest tragedia. Bo jednocześnie wpajamy sobie przekonanie, że zasady to coś co powinno dotyczyć innych. Bo ja nawet jak bym chciał ich przestrzegać to nierealne...

A potem się wszyscy dziwą, skąd ten brak poszanowania do prawa.

Co o tym myślicie?
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Ale zauważ, jakie to wygodne dla rządzących! I to niezależnie od opcji -- rzecz w tym, że w takiej sytuacji, jeśli będzie istniała groźba, że ludzie wyjdą na ulicę i wywiozą rząd na taczkach (co należałoby się każdemu pookrągłostołowemu rządowi, może poza latami 2005-2007, bo ci przynajmniej obniżali jedne podatki i nie podnosili innych; nie ich zasługa, że dało się to robić bezboleśnie, ale bezbolesnych okazji było więcej i inne rządy z nich nie korzystały), to zawsze da się skierować ich uwagę na jakiś temat zastępczy, bo można go w najlepszym razie wykreować: łapie się kozła ofiarnego, który pogubił się w tych wewnętrznie sprzecznych zresztą zasadach, urządza się pokazowy proces, etc. W dodatku zawsze można wybadać, kto chce ruszyć na rząd, i zantagonizować ludzi między sobą. Celują w tym feministki rozbijające normalne rodziny. Normalna rodzina składa się z dorosłej kobiety i dorosłego mężczyzny harmonijnie dzielących władzę oraz od zera do n dzieci tej władzy podległych -- a feministki wmawiają, że to właśnie między płciami biegnie granica najostrzejszej walki o władzę, skutkiem czego w rodzinie jest więcej niesnasek, trudniej o porządek, dzieci wychowuje ulica... Ale górników też łatwo napuścić np. na chłopów -- patrzcie, mają po kilkanaście hektarów, bazują na przywilejach minionej epoki, przez to jest mniej w kasie państwa, sorry -- nie możemy dopłacać do nierentownej kopalni...

A do tego ludzie przestali myśleć, jak myślą, to szczątkowo, więc myślą totalnie, bo tak łatwiej. Dlaczego ich nie oburza to wszechobecne łamanie zasad? Bo sami łamią, więc ich to nie dziwi. Tzn. owszem, podwójne standardy są w modzie, ale to ujednolicenie wcale nie jest rzadkie. Sam go doświadczyłem w drugą stronę. Odsądzano mnie od czci i wiary, gdy mówiłem na przykład, że nie dziwi mnie, że rząd zabiera pieniądze z OFE, których obiecano nie ruszać. No jak to, przecież to oburzające, tak nie można -- zgadzam się, oburzające, toteż nie mówię "nie oburza", tylko "nie dziwi". Ludzie jakoś nie mogli pojąć, że postępek rządu może jednocześnie oburzać i nie dziwić, choć jak się rzuci hasło, że rządzą łajdacy, to sporo ludzi przyklaśnie -- więc teoretycznie nie powinno dziwić, że rząd robi rzeczy oburzające, wręcz przeciwnie. No, ale to wymagałoby odrobiny pomyślenia.
Yoop
Yoop - Superbojownik · przed dinozaurami
trochę mi to teorią spiskową pachnie. Nie, żebym się zupełnie nie zgadzał, ale wydaje mi się, że przesadzasz.

Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się że strajk włoski nie musi mieć takiej interpretacji jak podał :Aleister.
Zwykle ludzie mają jakiś zakres obowiązków w pracy. Nie wszystkie są równie ważne i nie wszystkie muszą być wykonywane codziennie i z równym zaangażowaniem.
Przykład: Można dokładać papier do drukarki, jak zacznie piszczeć, że brakuje, ale można też codziennie pójść i sprawdzić, wszystkie podajniki, w każdej drukarce w biurze. Obie metody równie skuteczne, ale czas wykonywania różny.
Podejrzewam, że przeciętny piekarz z doświadczeniem robi chleb o wadze 600g na oko i wychodzi mu z dokładnością do 10g. Mógłby jednak każdy bochenek ważyć, co dramatycznie obniżyło by jego efektywność. Przykłady można mnożyć.

Nie podważam tego, że czasami efektywna praca polega na omijaniu bzdurnych zasad. Wydaje mi się jednak, że nie jest to reguła i jest to zbyt daleko idące uproszczenie, które w dość niekorzystnym świetle stawia tych, którzy strajk włoski podejmują
Aleister
Aleister - Trygław | GG: 4151394 · przed dinozaurami
Mała poprawka
Z reguły wydajna praca polega na omijaniu bzdurnych zasad i z reguły za ominięcie bzdurnych zasad można zostać pociągniętym do odpowiedzialności.

Przykład z papierem. Twoim obowiązkiem jest przejść codziennie i sprawdzić podajniki. Ale ty dokładasz, gdy zaczyna piszczeć. Nagle trzeba coś wydrukować, drukarka piszczy i się okazuje, że papier przyjdzie jutro. Niewątpliwie zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności za to, że nie sprawdziłeś drukarki wcześniej. Przecież to twój obowiązek. Ale spróbuj robić to codziennie to zobaczysz jak będą klęli na twoją wydajność.

Podobnie piekarz. Jego obowiązkiem jest każdy bochenek zważyć. I wszystkich zadowala jego wydajność dopóki nie przyjdzie upierdliwy klient i nie powie "ale zaraz, ten bochenek ma 585 g a zapłaciłem za 600 g"

Wtedy piekarz dostaje po dupie że nie waży, choć to jego obowiązek. A niech tylko spróbuje faktycznie ważyć - zaraz polecą mu po premii za wydajność.


Dlatego albo w imię wydajności przyjmijmy luźne przepisy i pogódźmy się z przypadkami typu "pusta drukarka" albo "za mały bochenek", albo zostawmy jak jest i róbmy strajk włoski cały rok.
Bo nie ma nic gorszego niż wprowadzić jakieś zasady i je później ignorować. Zaczynamy od ignorowania ważenia każdego bochenka, potem ignorujemy ograniczenia prędkości i antypirackie przepisy a potem już w ogóle mamy gdzieś prawo.
Yoop
Yoop - Superbojownik · przed dinozaurami
E no co ty? Papier do drukarki zamawia się, kiedy ilość poprzedniego w magazynie zbliża się ku końcowi, a nie kiedy się skończy - nie ma to nic wspólnego z ilością papieru w drukarkach w danej chwili - przynajmniej we względnie dużej firmie.

Nie wiem czy nie jest tak, że bochenek wazy 600+/- x%. Nawet w takim przypadku piekarni prawdopodobnie bardziej opłaci się robić chleb 630g bez ważenia niż 600g z ważeniem.

Generalnie chodzi mi o to, że większość prac nie jest na akord, jednakże ludzie w miarę wykonywania tej samej pracy nabierają wprawy i wypracowują sposoby na jej przyspieszenie (niekoniecznie dostając podwyżkę, za to, że robią to sprawniej). W związku z powyższym w przypadku strajku włoskiego zaczynają pracować tak, jakby nie mieli wprawy w tym co robią. Nie ma to związku z łamaniem zasad.
A przykład najprostszy z możliwych - nie ma żadnych regulacji dotyczących tego jak szybko należy przechodzić z jednego pomieszczenia do drugiego. Można iść żwawym krokiem, a można się wlec - to naprawdę robi różnicę.
PurkusKuchatek
PurkusKuchatek - Superbojownik · przed dinozaurami
1. Polskie przepisy są od czasów powojennych konstruowane tak, żeby dało się w "majestacie prawa" ujebać dowolnego obywatela, którego trzeba ujebać. Nic się w tym względzie nie zmieniło.

2. Strajk włoski polega drobiazgowym wykonywaniu swoich obowiązków przez pracownika i niezupełnie ma związek wprost z obowiązującymi przepisami.
Przykład: pan zalegał z opłatami za wodę, w związku z czym zamknięto mu dopływ na zasuwie w ulicy. Pan się zorientował - zapłacił, przyszedł, pokazał opłaconą fakturę - dyspozytor ją uznaje, powiadamia przez radio wóz który jest "w trasie" najbliżej i zleca mu otwarcie zasuwy.
Ale może to wyglądać tak: pan zapłacił, przyszedł, pokazał fakturę i usłyszał od dyspozytora, że wyśle wóz wtedy, gdy dostanie potwierdzenie z działu obsługi klienta, że pieniądze rzeczywiście są na koncie firmy, lub w kasie. Po otrzymaniu takiego potwierdzenia, dyspozytor informuje pana, że wszystko w porządku, teraz wyśle wóz. Jak tylko któryś będzie wolny, nie będzie uczestniczył w usuwaniu awarii, bądź planowych pracach na sieci. Bardzo możliwe, że po 15:00.
Zgodnie z podpisaną przez pana umową, firma ma na to 12 godzin. I odpowiednie procedury.
Yoop
Yoop - Superbojownik · przed dinozaurami
Ekhm... pomijając wszystko inne, to co ty jesteś taki zafiksowany na tych umowach zlecenie? Rozumiem, że związkowcy przeciwko nim protestują ,ale generalnie rzecz biorąc to jest zupełnie uczciwa i normalna umowa.
Aleister
Aleister - Trygław | GG: 4151394 · przed dinozaurami
Ja np poczułem druga stronę "śmieciowej miotły"

Oprócz etatu założyłem własną działalność, żeby coś dorobić. I strasznie mnie irytuje fakt, że przez to dwa razy płacę składkę zdrowotną (raz mi potrącają z pensji, a drugi raz jako działalność)

Zatem zaproponowałem szefowi, że zejdę z etatu a jako firma podpiszę z nim umowę na kontrakt. Wtedy płaciłbym jeden ZUS i mógłbym trochę oszczędzić.

Ale szef się nie zgodził. Stwierdził, że za łatwo byłoby mi ucieć
Aleister
Aleister - Trygław | GG: 4151394 · przed dinozaurami
:poprostujakub

Z drugiej strony znacznie łatwiej będzie ci opuścić swojego pracodawcę w przypadku, gdy ktoś zdecyduje się zapłacić ci sprawiedliwie. Każdy kija ma dwa końce, umowy śmieciowe też
Aleister
Aleister - Trygław | GG: 4151394 · przed dinozaurami
Życie nie jest sprawiedliwe. I lepiej tego nie zmieniać, bo zaraz dojdziemy do wniosku, że w imię sprawiedliwości tępi uczniowie powinni pisać łatwiejsze egzaminy.
Yoop
Yoop - Superbojownik · przed dinozaurami
:poprostujakub serioooo?
Pieeeeetshaaaaq! Wytłumacz koledze, że jest socjalistą ;)
Yoop
Yoop - Superbojownik · przed dinozaurami
Cena/płaca rynkowa (był ostatnio niezły młyn o to), to cena jaką wynegocjują między sobą strony transakcji. Na wolnym rynku (a kojarzę że jesteś gorącym orędownikiem) nie ma miejsca dla zasady równa praca=równa płaca. Płaca jest taka jaką wynegocjujesz i to właśnie jest uważane za sprawiedliwe.

Tylko bojownicy należący do tego klubu mogą pisać nowe posty.