Ojczyznę kochać trzeba i szanować

No właśnie. Bo jakie dzisiaj widzicie podejście do tego zdania?
Od zawsze deklaruję że moje poglądy zwracają się w lewą stronę, przez co nie raz zarzucono mi że nie jestem patriotą. Czym jest dzisiaj patriotyzm? Słyszę wiele o patriotyzmie od ludzi z którymi byłem na komisji lekarskiej, gdzie ja dostałem A, a oni przynieśli teki pełne papierów, byleby A nie dali. Mimo że deklarują swój patriotyzm, często popierając to przynależnością do różnych organizacji, ale kat. A jest be? Czy z kolei trzeba zawsze się dobrze zwracać o kraju i ludziach? Bo kraj, nie ukrywajmy, jest piękny, zróżnicowany, i ogólnie zajebisty, ale każdy przyzna w jakiś sposób że, idąc za słowami Naczelnego Wodza ludzie kurwy. Jak dzisiaj mam określać przywiązanie do kraju, gdy przez poparcie związków partnerskich jestem wyzywany od zdrajców i wypaczeńców? Szanuję flagę, przy hymnie zawsze wstaję (nie wiem jak wy, ale ostatnio zauważyłem że jako jeden z niewielu) i równam na baczność swoje ciało na ile mi ono pozwala, płacę podatki, i gdyby zaszła taka potrzeba, to chętnie stanę w pierwszej linii z karabinem żeby jej bronić. Może tylko ja czuję się w tym zagubiony, nie wiem. Na pewno jestem trochę podpity, co może wyrażać się w niedoprecyzowaniu myśli, ale chętnie poznam wasze zdanie

Mieszkam w teczce tekturowej
Jak mnie otworzysz to się dowiesz
jak topi się w wymiotach
gorzkie słowo patriota...

Ponieważ nikt inny nie podjął tematu ja muszę.

Z żalem zauważam dużą polaryzację społeczeństwa. Mamy mniej rozsądku a więcej pozycji skrajnych.
To proste. Podobnie jak w PRL realny opór władzy dają tylko środowiska, które jednocześnie są silnie związane z kościołem.

Moi koledzy o poglądach gospodarczych zbliżonych do mnie, razem z poglądami wzięli cały pakiet jaki im dało środowisko, czyli fanatyzm religijny również.

Pomogło też znaczne zakłamanie głównych mediów (z wybiórczą na czele) które nawet mój swego czasu gorący antyklerykalizm potrafiło przekuć na obojętność wobec kwestii religijnych. Wszak to media głównego nurtu robią z patriotów faszystów. To one piszą o kilku pijanych łebkach zamiast o masie zwykłych ludzi którzy poszli zamanifestować swój patriotyzm na marszu niepodległości. I co najważniejsze to te media potrafią nagłośnić na cały kraj 100-osobową paradę równości, ale jednocześnie nie zauważają 5-tysięcznego marszu autonomii w Katowicach.

No ja właściwie już w paru miejscach się wypowiedziałem.
Jako, że traktuję Państwo jak instytucję, wobec tego nie przywiązuję się do niego za bardzo. Oczywiście, bliższa ciału koszula..., w związku z czym raczej kibicuję Polakom niż innym, ale bez specjalnego ciśnienia.
Cenię sobie spokój egzystencji, w związku z czym życzyłbym sobie, aby państwo mi taki zapewniało. Z drugiej strony, jeśli nie zapewnia, to nie zmienię go na inne tak po prostu, ponieważ tutaj mieszkają osoby, na których mi zależy.
Rozważając powyższe staram się jednak dbać o "dobro publiczne", ponieważ zakładam, że jeśli każdy będzie się starał, żeby w jego otoczeniu było jak najlepiej, to nie ma siły, żeby nie wpłynęło to pozytywnie na ogół. Tak więc maks patriotyzmu z mojej strony to tzw. 'postawa obywatelska'.
Szacunek dla historii, ludzi którzy walczyli o wolność itd. mam również dość wybiórczy. Jak najbardziej uważam, że nauka historii jest potrzeba, żeby uczyć się na błędach (i to tyle). Cenię wielu poprzedników za odwagę, konsekwencję i poświęcenie w obronie innych, ale niekoniecznie każdego, który zginął tylko dlatego, żeby kawałek ziemi, na którym mieszka nazywał się 'Polska'.

Co do służby wojskowej, to spodobał mi się dosyć motyw, który opisywał :Aleister pisząc o Szwajcarii - albo służysz w wojsku, albo płacisz. Ja bym ten model trochę rozbudował. Ci którzy nie chcą iść do wojska mogliby korzystać ze szkoleń. Każde szkolenie dawałoby jakieś punkty. Określona liczba punktów obniżałaby wysokość opłat.
No bo na przykład członkowie aeroklubów, osoby umiejące posługiwać się bronią, posiadające kompetencje w zakresie komunikacji i kryptografi etc. zyskiwałyby w ten sposób częściową ulgę podatkową. Szkolenia można by sobie robić weekendowo, czy tez popołudniami, bo żeby nauczyć się strzelać, to nie trzeba spędzać pół roku na poligonie.
Nie jest to metoda na wykształcenie armii (to byliby ci z poboru), ale za to metoda na kompetentne osoby w razie potrzeby.

Akurat w Poznaniu jest kilka dobrych strzelnic, gdzie się możesz nauczyć.

Też pamiętajmy skąd taki system u Szwajcarów. Oni nie zamierzają atakować a ich siły powietrzne nie mają ani jednego bombowca. Oni się będą bronić.

W I RP istniało coś podobnego o czym pisałem tu
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/polska_z_reguly_zbrojna_czyli_o_tradycji_posiadania_broni_224825.html

Przyznaję uczciwie, że 8 lat konfliktu na linii PiS - PO niemal w całości zniszczyło mój patriotyzm. Nawet zostałem ateistą bo właśnie zwolennicy tych dwóch partii obrzydzili mi katolicyzm do wyrzygania.

Czy będę walczył za Polskę w przypadku wojny?! Nawet jeśli to się stanie to 98% obecnych polityków zwieje za granicę. Może wtedy bym walczył, ale żadnej taryfy ulgowej dla sukienkowych, też biorą karabiny w ręce i zasuwać.

najpierw poprzyj ROMB, żeby było skąd brać te karabiny.

U mnie resztki patriotyzmu się tlą. Ale nasze państwo dużo robi, żeby je stłamsić. Wiarę w państwo straciłem całkowicie. Zwłaszcza że na moim poletku te państwowe patologie widać jak na dłoni. Nauczyłem się też, że Policjant to ostatnia osoba której można zaufać.