Premie, premie i jeszcze więcej kasy.

"Tomasz Nałęcz kilka dni temu stwierdził w Radiu Zet, że suma nagród odebranych przez prezydium Sejmu – chodziło o 245 tys. zł – jest „szokująca”. Samo przyznanie premii nazwał zaś „wpadką i „błędem”.
/.../

Tymczasem, jak dowiedział się „Newsweek”, prof. Nałęcz także przyjął nagrodę za pracę w Kancelarii Prezydenta. Jak wysoką? Kancelaria Prezydenta nie podało nam szczegółowych informacji w tej sprawie.Najprawdopodobniej premie dostali wszyscy ministrowie i etatowi doradcy: biuro prasowe głowy państwa w przesłanym do nas piśmie informuje tylko, że średnia nagród dla ministrów wyniosła w 2012 r. ok. 39 tys. zł, a dla doradców 36 tys. zł. Łącznie to ok. 570 tys. zł.

Czy dla prof. Nałęcza ta kwota jest szokująca? - Nie jestem dobrym adresatem tego pytania, nie odpowiadam w Kancelarii za przyznawanie premii. A o nagrodach dla Prezydium Sejmu mówił jedynie w kontekście własnych sejmowych doświadczeń. Gdy byłem wicemarszałkiem, nagrody były niższe – mówi „Newsweekowi” profesor."

http://polska.newsweek.pl/wszystkie-premie-prezydenta,101532,1,1.html

Tomasz Nałęcz.
Opinie tego faceta już mnie nie interesują. Na żaden temat.

Młodym to znaczy komu? JKM?

A mniej złośliwie, niestety z historii Azji wiemy, że próby wyhodowania młodej elity nieprzesiąkniętej starym system by rządziła, kończą się tragicznie