Skończyły się "podchody" i nocne "wycieczki" opisane tutaj:
http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=36&i=111252&t=111019#111019
Skład cukierasów został zlikwidowany (no dobra, skończyły się i nie uzupełniłem już zapasu).
Przechodząc przed chwilą obok kuchni usłyszałem charakterystyczny szelest celofanu.
Patrzę, a tu Kicia leży sobie na górnej szafce.
Drzwiczki lekko uchylone, a ona łapą "zyga" do przestrzeni na najwyższej półce.
Półce, na której są strategiczne zapasy słodyczy! To tam leżą wszystkie dozwolone i
zastrzeżone słodkości (bez "okazji" nie ruszać).
I widzę jak duża, piękna, opakowana w czerwony celofan pralina z alkoholem, ląduje wygarnięta wrażą kocią łapą na blat szafki poniżej..
jak kotka błyskawicznie przeskakuje na okap kuchenny, by już za chwilę wylądować obok praliny i płynnym ruchem zrobić
pac..
i na podłogę..
pac, hop..
Ooo, koleżanko ! :> tak to nie będzie. W biały dzień ? Na bezczela ?
Moje słodycze !?!
To może oznaczać tylko jedno - Wojna!
Właśnie przygotowuję się do "zejścia do podziemia". Nie będzie kot mi cukierasów kradł, ni pralin marnotrawił !
Zobaczymy kto kogo :>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą