To że SynekMalinek podbiera mi Krówki, to jest uważam normalne i naturalne. Cukierkowiec jak większość dzieci, zresztą.. ja jego zapasy też podjadam (taki wyrodny ojciec ze mnie).
Ale kto do jasnej ciasnej podbiera twarde cukierki w papierkach schowane w koszyku na owoce, co ?
Żona słodyczy nie je (no może, okazjonalnie się zdarzy), Malinek w nich nie gustuje.
Że ja na "śpiocha"? No, jest to możliwe.
Już się nawet pogodziłem z tą myślą - zżeram i nie pamiętam. Do wczorajszej nocy.
Wchodzę do kuchni napić się czegoś.. proszę bardzo - jest winowajczyni.. już wpycha ten swój wścibski nos do koszyka, już wyjmuje zębami cukierka, kładzie na stole..
pac łapą i hop za nim na podłogę.
pac hop,
pac hop,
pac i hoop, poooszedł pod szafki.
Kotek sobie zabawę nocną wymyślił. :mur
Ciekawe jak ja teraz te cukierasy spod mebli powyciągam.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą