Żona kupiła nowe autko.
Właśnie wróciliśmy - jazdy próbne bardzo udane, w sumie zadowoleni jesteśmy.
Przyznam że k o m p l e t n i e się tego nie spodziewałem i jestem mocno zaskoczony wyborem.
To znaczy, nie żeby coś było nie tak, ale osobiście nigdy nie miałem przekonania do niemieckich marek.
Sprowadzony, niemieckie tablice, nowy lakier, piękny kolor - stan idealny. Wizualnie w każdym razie.
W sumie dość niedrogo (chyba).
Dwie godziny szaleństw z SynkiemMalinkiem w kulkach na placyku zabaw w galerii - chłopak padł jak kawka i śpi.
Jest tam taki jakby tor przeszkód z wiszącymi tunelami, przeszkadzajkami, wąską deską po której trzeba przejść, a na końcu jest zjeżdżalnia do piłeczek.
Oczywiście Maciek cały czas pokonywał to pod prąd, po desce na czworaka z zaciętą twarzą popylał. W pewnym momencie zablokował ze szóstkę dzieciaków i był problem bo nikt nie chciał ustąpić miejsca - musiałem włożyć ręce przez siatkę zabezp. i trzymać gościa w powietrzu żeby rozładować korek. Zadowolony to on nie był.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą