< > wszystkie blogi

Ślumpa

Gitara, ognisko! Tu leją się po pyskach...

Felieton Urodzinowy - 29. Maja 2012

29 maja 2012
  Jak co roku dokładnie dwudziestego dziewiątego maja wybija moja kolejna rocznica. Urodziny. Kolejna wiosna na karku. Wydawałoby się, że powinien to być dzień wyjątkowy. Prawda niestety jest, jak zawsze, gorzka.


  Dzień ten nie wyróżnia się bowiem zupełnie niczym. Słońce świeci, ptaszki kwilą, tylko w skrzynce kilka maili wysłanych automatycznie z różnych for internetowych, na które nawet juz nie wchodzę. A no i powiadomienia na tak zwanych portalach społecznościowych. Istna plaga. Nieświadomi zagrożeń użytkownicy korzystający z różnych aplikacji do wysyłania akurat do mnie kartek z życzeniami. Sprawdziłem sobie jedna na ryjksiążce pod względem bezpieczeństwa. Nie, dziękuję ale nie skorzystam i nie otworzę takiej e-kartki. Może i publicznie udostępniam sporo swoich danych, w tym adres e-mail, ba nawet numer telefonu, adres i kilka innych, ale jednak trzeba chcieć i cokolwiek zrobić, żeby się tego dowiedzieć. Nie będę natomiast sam podawał takich informacji, i to jeszcze w urodziny, jakimś instytucjom, które potem dane takie odsprzedają hurtowo za całkiem niemałe pieniądze spamerom.

Ale wracając do tematu urodzin. Cóż takiego jest w tym dniu? Wiekszość ludzi poza życzeniami coś dostaje, zwykle coś zgoła niepotrzebnego. Cieszę się więc, że do większoci się nie zaliczam. No chyba, że ktoś mialby akurat ochotę podarować mi jakąś większą gotówkę. Choć wątpię czy znalazłby się choć jeden taki frajer, jest to więc rozważanie czysto hipotetyczne. Tak na prawdę, wystarczy dobre słowo, miły uśmiech, rozmowa. Takie bardziej mentalne rzeczy cenię sobie bardziej, niż prezent kupiony na jakimś bazarze czy w sklepie z upominkami. No chyba, że coś oryginalnego, co będzie mi przypominać o autorze. Dzięki czemu będę go mile wspominał.
 
Tak jakoś w mojej rodzinie wyszło, że nigdy się nie celebrowało takich dni. Nawet w święta wszelakie mało co się robi. Wiem, trochę to popieprzone, ale cóż poradzę? Próbowałem kiedyś to zmienić, ale chyba robiłem coś źle, bo cały czas miałem wrażenie, że rzucam grochem o ścianę. Zniechęciłem się więc w końcu. Jak zwykle, gdy widzę, że podejmowany trud ani na jotę się nie zwraca. Chyba każdy dałby w końcu za wygraną, a może się mylę? Może to tylko moje lenistwo, zbyt szybkie zarzucenie obranego kierunku? Poddanie się, mimo że można było jeszcze walczyć?
 
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Początkowo miał być pod nazwą Sekta Niebo, ale cóż wolałem nie ryzykować :)
    Ślumpa jest to potoczna (podwórkowa?) nazwa rzeczki Ślęzy, przepływającej przez m.in osiedle Nowy Dwór we Wrocławiu.
    Sekta Niebo kiedyś była nieformalną grupą muzyczno-towarzyską, założoną właśnie nieopodal brzegów Ślumpy.
    Echhh stare czasy ;)
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu reksi0
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi