Sierżant wciągnął powietrze nosem, doskonale dało się wyczuć zapach siarki, metanu i amoniaku. I śmierci. Spojrzał na swoich podwładnych. Widać było po nich, że rozkazy, które otrzymali ze sztabu wybitnie im sie nie podobają. Tak jak i jemu.
Wysłali ich na patrol i rozpoznanie sektora Bf-23, na którym od z górą dwustu lat nie postała ludzka stopa. Przynajmniej żadna z ich znanym ludzi. A ostatni wysłany tutaj robot zwiadowczy rozpuścił się w wykrocie wypełnionym kwasem. Pojawiła się jednak ostatnio nadzieja, że można tu przeżyć. Nadzieja tym ważniejsza, że sektor Bf-23 obfitował w złoża rud miedzi, cynku i ołowiu. Gdzieniegdzie także wybuchały gorące gejzery - tak ważne źródło energii.
- I pomyśleć, ze to wszystko dlatego, że byliśmy uzależnieni od ropy, która kiedyś musiała się skończyć... - mruknął.
Oddział liczył łącznie z nim sześć osób. Trzech szeregowców, kapral i podchorąży, który zajmował sie łącznością z bazą.
- Żal im było nawet przydzielić sanitariusza. Co za pieprzone czasy. Ale ja też wolałbym już zdechnąć w jakiejś dziurze niż oglądać to co dzieje się z człowiekiem po pogryzieniu przez jakąś zmutowaną salamandrę czy skorpiona. Nie wspominając długiego i powolnego umierania czy mutacji narządów od kwasów i wszechobecnych trucizn.
Każdy z nich myślał to samo. Ale nie narzekali głośno. Byli żołnierzami, tak jak 90% ludzkiej populacji.
- Oddział do mnie! - Krzyknął. - Miejcie baczenie na wszelkie dolinki, wykroty i piaszczyste ławice. Wydaje się, że większość terenu jest pokryta skałą, ale tutaj może być wszystko. Wiecie co robić! Formować szyk i idziemy. Dziś mamy do przejścia dwadzieścia kilometrów w trudnym obcym terenie. Podchorąży, co godzina kontakt z bazą, kapralu nie zapomnijcie uzupełniać dokumentacji. Wszyscy meldować o wszelkich nieprawidłowościach i nie zgrywać bohaterów. Jazda!
C.D.N...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą