Kierowca był całkowicie ubrany na czarno. Zboczenie zawodowe. Był właścicielem małego zakładu pogrzebowego a teraz pędził karawanem wraz z żoną po autostradzie.
Już niebawem na tyłach samochodu będą leżały dwa ciała. Bez trumny... trumny czasami nie są potrzebne. Kierowca wraz z towarzyszącą mu kobietą nie ukrywali swojego szczęścia. Wręcz przeciwnie, co chwila żartowali i wybuchali śmiechem. Byli w szampańskim nastroju. Jechali w końcu na wymarzone wakacje w tylko troszkę mniej wymarzonym wozie kempingowym.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą