No.
Bo te chłopy, to one takie już som.
Wiadomo.
A jeszcze jak chłop zostanie sam w domu, to już w ogóle.
Weźmie se taki, na ten przykład, z kilo kapusty kiszonej.
Przepłucze, odciśnie i do gara wrzuci.
Zaleje zimną wodą, da ze dwa ziarenka angielskiego ziela, ze cztery pieprzu, spory liść laurowy, łyżeczkę kminku, no i dwa ząbki czosnku krojone jak popadnie.
Weźmie to zamiesza i odpali palnik pod garem.
Jak się mu to zacznie gotować, to dorzuci kostkę "bulionu na wędzące", a co.
Wymiesza i zostawi, coby sie to mu gotowało na niewielkim ogienku pod przykryciem.
Później weźmie se taki chłop słoniny nakroi, na patelnię wrzuci i dalejże tłuszcz wytapiać.
A jak mu się już ładnie tłuszczyk wytopi, a skwareczki zaczną wesoło pyrkotać, to on dużą cebulę w kostkę krojoną na ten tłuszcz wysypie.
Jak kapusta z pół godziny się pogotuje, a cebula ładnie się mu przyrumieni, wtedy chłop do gara dosypie kaszy i większość tłuszczu z cebulą dorzuci.
Wymiesza, posoli, popieprzy, łyżeczkę majeranku dosypie i znowuż wymiesza.
Na tę resztkę, co na patelni mu została, kiszki porządnej, swojskiej, od kobitki znajomej nabytej nałoży, a przysmażać będzie aże ta koloru nabierze.
Tedy posoli, popieprzy dla smaku i jeszcze posmaży kapkę.
A jak już się kasza w kapuście miękka zrobi, weźmie chłop piwo z lodówki, ziemniaki utuczone z masełkiem, kiszkę z kapustą wraz na talerz wyłoży i zje gorące ze smakiem.
Coby humoru i siły do roboty nabyć.
Dukanom, kambridżom i innym sałt biczom na pohybel.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą