Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 przeklętych klejnotów, które miały sprowadzić nieszczęście na swoich właścicieli

15 128  
77   5  
Słynna piosenka głosi: „Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny”. Nie tylko panie, ale także mężczyźni uwielbiają ozdabiać się biżuterią i nie ma dla nich znaczenia jej pochodzenie. Czasami jednak biżuteria przynosiła właścicielom nie radość, lecz nieszczęście. Niektórzy podchodzą sceptycznie do tych twierdzeń, inni boją się nawet sięgnąć po „przeklętą” biżuterię.

#1. Diament „Hope”

Nazywano go Diamentem Nadziei, „Niebieskim Tavernier” czy Wielkim Niebieskim Diamentem. To chyba najbardziej znana pechowa biżuteria: prawie każdy, kto ją kiedykolwiek nosił, doznawał jakichś nieszczęść. Niektórzy oszaleli, inni zginęli straszliwą, gwałtowną śmiercią.

Według legendy niebieski diament rozpoczął swoją krwawą historię po kradzieży ze świątyni indyjskiego bóstwa, Sity. Kamień był przeznaczony do rytuałów, więc nikt nie mógł go posiadać na własność. Cudzoziemiec Jean Baptiste Tavernier, który dopuścił się świętokradztwa i ukradł klejnot, został rozszarpany na kawałki przez stado dzikich psów. Był to dopiero początek krwawej drogi tego kamienia...

Wielki Niebieski Diament i Evalyn Walsh McLean

Oto niektórzy z ludzi, którzy byli właścicielami kamienia: Ludwik XIV (umarł z powodu gangreny), Maria Antonina i król Ludwik XVI (obcięto im głowy), księżna de Lamballe (została pobita na śmierć przez tłum), Jacques Colet (samobójstwo), książę Iwan Kanitowski (zamordowany przez rosyjskich rewolucjonistów) czy Simon Montharides (zginął wraz z rodziną w wypadku drogowym).

Evalyn McLean, która kupiła diament od Cartiera w 1911 roku, powiedziała, że uwolni kamień od jego klątwy. Organizowała przyjęcia pod hasłem „ZNAJDŹ NADZIEJĘ”, podczas których ukrywała gdzieś w domu kamień, a goście musieli odkryć jego położenie. Ale niestety i w tym przypadku diament skrzywdził swoich właścicieli. Syn McLean zginął w wypadku, jej córka zmarła z powodu przedawkowania, a jej mąż trafił do szpitala psychiatrycznego i tam zmarł.

Henry Winston przekazuje Diament Nadziei Smithsonian Institution

Klątwę powstrzymał dopiero słynny handlarz biżuterią Henry Winston. Kupił Nadzieję od jej ostatnich właścicieli i podarował ją Smithsonian Institution. Teraz już żadna osoba nie jest właścicielem diamentu, więc jego krwawa historia kończy się w tym miejscu.

Za jego ostatnią ofiarę uważa się listonosza Jamesa Todda, który dostarczał Hope Diamond do Smithsonian. W ciągu roku od dostarczenia kamienia do Smithsonian Todd doznał urazów nogi i głowy w dwóch oddzielnych wypadkach samochodowych, jego żona zmarła na atak serca, jego pies udusił się na smyczy, a dom Todda w Seat Pleasant w stanie Maryland został częściowo zniszczony przez pożar. Sam Todd jednak nie wiąże tych zdarzeń z żadną klątwą.

Od 1958 roku błękitny diament, którego wartość eksperci szacują na co najmniej ćwierć miliarda dolarów, znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej. W tym czasie obejrzało go ponad 100 milionów ludzi.

#2. Czarny Orłow

Kamień, zwany także „Okiem Brahmy”, został rzekomo skradziony z posągu hinduskiego boga Brahmy w Pondicherry (obecnie Puducherry). To wyjaśnia klątwę, a także szereg samobójstw, które popełnili jego właściciele. Ten piękny diament przybył do USA w 1932 roku. Kupił go jubiler J. W. Paris, który następnie wyskoczył z wieżowca. Taki sam los miał spotkać dwie kolejne właścicielki kamienia, rosyjskie księżne Nadieżdę Pietrowną Orłową oraz Leonillę Bariatinską. Obie kobiety popełniły samobójstwo, skacząc z dachów budynków (co prawda inne źródła podają, że w rzeczywistości obie kobiety dożyły sędziwego wieku...).


Aby „złamać klątwę”, kamień podzielono na trzy części. Największa część zachowała tę nazwę, która jest znana do dziś. Otrzymała kwadratowy szlif, zmniejszając się jednocześnie do 67,5 karatów. Historia milczy na temat tego, co stało się z pozostałymi dwiema częściami.


Amerykański jubiler Winston, który uporał się z klątwą „Nadziei”, zlecił wstawienie „Czarnego Orłowa” w platynowy naszyjnik wraz z innymi diamentami. Biżuteria ta wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk, a w 2006 roku naszyjnik założyła publicznie nominowana do Oscara aktorka Felicity Huffman (skazana w 2019 roku w aferze łapówkarskiej).

#3. Przeklęty fioletowy ametyst z Delhi

Kamień znajduje się obecnie w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Ametyst przez długi czas przechowywany był w muzealnych podziemiach, chroniony amuletami ochronnymi, a na pudełku znajdowało się ostrzeżenie:

Ktokolwiek otworzy to pudełko, najpierw niech przeczyta to ostrzeżenie, a potem zrobi, czego chce kamień. Radziłbym wrzucić kamień do morza.


Według legendy ametyst został skradziony ze świątyni Indry (Indie) w 1857 roku i przywieziony do Anglii. Z biegiem czasu ametyst trafił w posiadanie Edwarda Heron-Allena. Polityk i pisarz, będąc osobą wrażliwą, skojarzył z klejnotem wszystkie nieszczęścia, które go spotkały. Heron-Allen podarował ametyst swoim przyjaciołom, ale ci po pewnym czasie zwrócili prezent, gdy i ich spotkały nieszczęśliwe zdarzenia.

Edward Heron-Allen

Następnie Edward wrzucił nieszczęsny ametyst do kanału, ale trzy miesiące później jakimś cudem kamień został odnaleziony i trafił do Muzeum Historii Naturalnej, gdzie Edward Heron-Allen pracował. Przerażony zwrotem kamienia mężczyzna umieścił go w siedmiu pudłach i zdeponował w sejfie bankowym, nakazując otwarcie paczki dopiero po trzydziestu trzech latach od śmierci właściciela. Teraz nieszczęsny ametyst znajduje się w Muzeum Historii Naturalnej i jak dotąd kamień nie skrzywdził nikogo innego.

Niektórzy uważają, że Heron-Allen sfabrykował legendę kamienia, aby uwiarygodnić opowiadanie, które napisał w 1921 roku pod pseudonimem Christopher Blayre, zatytułowane „Purpurowy szafir”.

#4. Przeklęte diamentowe kolczyki Meszczerskich

W rodzinie książąt Meszczerskich kolczyki z dużymi diamentami były przekazywane z pokolenia na pokolenie, a wraz z nimi rodzinna legenda, która brzmiała:

Jeśli niewierna małżonka nosi tę biżuterię, to na pewno coś jej się przydarzy.

Zwykle tej legendy nie opowiadano osobom z zewnątrz.


Jeden z książąt jednak nie mógł się powstrzymać i opowiedział tę historię swojemu przyjacielowi, Aleksandrowi S. Puszkinowi. Poeta wierzył w mistycyzm, dlatego poprosił przyjaciela, aby na jakiś czas podarował mu te kolczyki. Był tak zazdrosny o swoją ukochaną żonę, że postanowił poeksperymentować. Kolczyki jednak „postąpiły” po swojemu. Nie zdemaskowały Natalii Gonczarowej-Puszkin, ale „zemściły się” na jej mężu. Kilka dni po założeniu przez nią kolczyków życiowy partner Natalii został ranny w pojedynku i zmarł od śmiertelnej rany.

Natalia Gonczarowa

Kolczyki wróciły do rodziny. Na początku XX wieku Aleksander Wasiliewicz Meszczerski podarował je swojej młodej żonie, Jekaterinie Prokofiewnej Podborskiej. Krewni księcia nie byli zachwyceni małżeństwem, a nawet przepowiadali nieszczęście Jekaterinie, ponieważ miała nie być godna, by nosić tę biżuterię. Przepowiednia się sprawdziła: jej mąż zmarł; kochanek porzucił ją, nie uznając ich nieślubnej córki; społeczeństwo się odwróciło.

Kolejni właściciele fatalnych kolczyków nie są znani. Możliwe, że biżuteria nadal przechodzi z rąk do rąk, zabijając lub rujnując życie nowym właścicielom.

#5. Brosza króla Krezusa

Starożytni władcy ukrywając swoją biżuterię, rzucali na nią klątwy. Tak było też ze skarbami lidyjskimi, które należały do króla Krezusa, panującego w VI wieku p.n.e. W 1965 roku odkryto 150 reliktów. Cała siódemka osób biorąca udział w wykopaliskach zmarła nagle.

Najsłynniejszym skarbem króla Krezusa była brosza w kształcie biegnącego konia

Z jakiegoś powodu zaraz po zakupie biżuterii wszyscy właściciele próbowali się jej pozbyć. W 2006 roku brosza znajdowała się w tureckim muzeum, skąd została skradziona. Złodzieje nie mogli jej sprzedać, a siedem lat później sami pojawili się pod drzwiami niemieckiej policji i przekazali broszę, twierdząc, że sprowadziła ona na nich wiele nieszczęść.

#6. Zabójczy naszyjnik Marii Antoniny

Maria Antonina miała „szczęście” do przeklętej biżuterii. Diament Nadzieja nie był jedynym klejnotem, który odegrał fatalną rolę w jej losie. Był też naszyjnik składający się z ogromnej liczby czystych diamentów.

Fatalny naszyjnik (rekonstrukcja) i Maria Antonina, która ucierpiała z jego powodu

Pewna dama, Joanna de Saint-Rémy (hrabina de La Motte), podając się za powierniczkę królowej, oszukała kardynała de Rohan, aby zakupił naszyjnik rzekomo dla Marii Antoniny. Kardynał, zabiegający o względy królowej, zrobił to. Joanna sfałszowała podpis królowej na umowie. Kiedy nikt nie zapłacił rachunku, bankierzy zwrócili się do królowej. Byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że królowa niczego od nich nie kupiła. Rozpoczął się proces.

W rezultacie oszustka Joanna została publicznie wychłostana, napiętnowana i osadzona w więzieniu. Proces wywołał niezadowolenie w kraju, a ponieważ we Francji rewolucja trwała już w najlepsze, Marię Antoninę oskarżono o marnotrawstwo i kupowanie bajecznie drogiej biżuterii, gdy inni obywatele głodowali. Dla zwykłych ludzi nie miało znaczenia, że królowa została po prostu wrobiona. Uważali, że skoro była zamieszana w ten skandal, to znaczy, że jest winna.

#7. Prawdziwy pierścień, który rządzi światem

Pierścień ten najprawdopodobniej zainspirował Tolkiena do stworzenia Hobbita. W 1785 roku, pracując w polu, rolnik z Hampshire przypadkowo znalazł starożytną złotą biżuterię. Na pierścieniu wygrawerowano napis „Senicianus, żywy w Bogu”. Bardzo długo znajdował się w zbiorach prywatnych, aż w 1930 roku został przekazany do zbiorów muzealnych.


Co ciekawe, na początku XIX wieku na miejscu starożytnej rzymskiej świątyni w Gloucestershire odnaleziono rzymską tabliczkę, na której także widniało imię Senicianus. Wyryto na niej apel do patrona świątyni, pradawnego boga Nodensa, z prośbą o zwrot pierścienia skradzionego przez Senicianusa niejakiemu Silvianusowi oraz klątwę skierowaną pod adresem złodzieja. Życzono mu wielkich problemów zdrowotnych. Wyglądało to mniej więcej tak:

Do boga Nodensa. Silvianus stracił pierścień... Niech ci, którzy noszą imię Senicianus, nie odzyskają choćby odrobiny zdrowia, dopóki pierścień nie wróci do świątyni Nodensa.


Archeolodzy sugerują, że pierścień powstał w IV wieku i zawiera znak bogini Wenus. John Ronald Reuel Tolkien, profesor języka anglosaskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim, kilkakrotnie odwiedzał świątynię Nodensa, zanim w 1929 roku zaczął pisać „Hobbita”. Jest prawdopodobne, że obłożony klątwą pierścień Senicianusa stał się pierwowzorem właśnie tego Jedynego Pierścienia, który doprowadzał do szaleństwa swoich właścicieli. Wiadomo, że Tolkiena interesowała historia wyglądu i znaczenia napisu na pierścieniu znalezionym w świątyni.

Starożytny artefakt ma 25 milimetrów średnicy i waży 12 gramów. Najprawdopodobniej noszono go na dłoni, zakładając bezpośrednio na rękawicę.

Przewodnicy muzealni zapraszają zwiedzających, aby sami ocenili, czy wygląda on jak Pierścień Wszechmocy. Niestety, nie da się określić jego mocy, ponieważ dotykanie eksponatu muzealnego jest zabronione.
7

Oglądany: 15128x | Komentarzy: 5 | Okejek: 77 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało