Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jestem po prostu żałosna, nie lubię swojego ojca i inne anonimowe opowieści

29 163  
155   64  
Dziś przeczytacie m.in. o zblazowanym kucharzu, niespełnionych oczekiwaniach w relacji fwb, nietypowej reakcji na scenę erotyczną i mężu, który lajkuje zdjęcia uczennic na Facebooku.

#1.



Rozmawialiśmy ostatnio w pracy o różnych wpadkach i przypomniała mi się sytuacja sprzed lat.

Kiedyś byłam na praktykach w hotelu w Świnoujściu (hotelarstwo), gdzie ponad 90% gości to byli nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy. Jako że kucharz zmieniał pracę i był na wypowiedzeniu, to miał już robotę w głębokim poważaniu.
Jednego dnia akurat podaliśmy obiad, wszystko w formie bufetu. Goście już jedzą, wszystko gra. Kucharz donosi na salę kotlety mielone. W tym momencie widzi, jak jakaś babcia grzebie w bemarze i w najlepsze kroi sobie pół kotleta. Pewien, że to jakaś Niemka, wkurzony mówi pod nosem: „Kurważ, ty stara pi#do, weź całego kotleta, weź piz#o całego”. W tym momencie babcia odwraca się do niego i mówi: „Ale ja nie chcę całego...”.

Do końca pracy unikał tej kobiety jak ognia.

#2.

Byłem lubiany i zawsze potrafiłem dogadać się z ludźmi. Zawsze miałem kogo poprosić o pomoc i raczej nie miałem wrogów. Od dziecka kręciła mnie elektronika, więc postanowiłem założyć swój serwis. Spełnić takie malutkie marzenie. Co ważne, zajmowałem się tym od kilku lat i w regionie każdy znał mnie jako „dobrego fachowca”. Telefon z prośbą o usługę otrzymywałem codziennie.

Potem ci sami ludzie, którzy często oczekiwali mojej pomocy, dowiedzieli się, że planuję otworzyć działalność... Nagle okazało się, że jestem partaczem, nic nie potrafię zrobić, że zniszczyłem masę sprzętu i nie ma co ze mną współpracować. Z dobrego fachowca stałem się zwykłym oszustem bez żadnej wiedzy. W małej miejscowości to miało ogromne znaczenie. Telefon zamilkł, nie tylko jeżeli chodzi o klientów. Koledzy o mnie zapomnieli.
Ostatecznie do otwarcia nie doszło, nie odważyłem się. Za to na robieniu mi antyreklamy w postaci bajek o mojej nieudolności, opowiadanych znajomym, przyłapałem mojego najlepszego kumpla.

Do tej pory nie rozumiem, dlaczego ludzie to zrobili. Czy bali się, że będę miał w życiu lepiej? Czy tego, że będę chciał za swoją pracę pieniądze? Nie pojmuję.

#3.


Jestem po prostu żałosna.

Spotykam się z facetem, w którym jestem zakochana, ale on chce jedynie relacji fwb. Od samego początku na to się umawialiśmy, a trwa to już 4 lata. To nie jest tak, że spotykamy się tylko na seks. Chodzimy na spacery, do kina, restauracji, czy teatru. Dużo rozmawiamy, gramy w gry albo po prostu siedzimy i czytamy książki, przytulając się i głaskając po nodze. Co roku jeździmy razem na wakacje, poznaliśmy wzajemnie swoje rodziny i przyjaciół. Dosłownie zachowujemy się jak para, spędzamy razem każdy weekend i prawie każdy wieczór, czasem pomieszkujemy u siebie wzajemnie tydzień czy dwa. Ale on nie chce formalnego związku. Nie chce, żebyśmy przylepili sobie łatki chłopak-dziewczyna. Jednocześnie twierdzi, że jestem dla niego kimś więcej niż relacją fwb, zdarzyło mu się po pijaku wyznać mi miłość, ale później powiedział, że po prostu był pijany i gadał głupoty. Jednocześnie zawsze trzyma mnie za rękę, gdy idziemy na spacer, przytula czule, całuje w czoło, patrzy głęboko w oczy, całuje moje dłonie, stopy i nos, opiekuje się mną, gdy źle się czuję, kupuje mi tampony i gotuje rosół, gdy mam okres. Tak samo czule zachowuje się przy swojej i mojej rodzinie oraz swoich i moich przyjaciołach. Wszyscy myślą, że jesteśmy parą.

Mnie to coraz bardziej męczy i boli. Marzy mi się stabilizacja, wspólne mieszkanie. Mam 30 lat i po prostu nie interesują mnie już przelotne znajomości. Próbowałam się od niego odciąć już kilka razy, ale gdy tylko zadzwoni lub napisze, to od razu rzucam wszystko i lecę się z nim spotkać, jak ostatnia idiotka.

Nie rozumiem go. Po prostu nie rozumiem. Wiem, że nie ma nikogo innego, za wiele czasu razem spędzamy i nawet nie miałby kiedy się spotykać z inną kobietą.

Jakiś czas temu zbliżyłam się do kolegi z pracy. Świetnie się nam rozmawia, jest dla mnie dobry i kochany, widzę, że mu na mnie zależy. Mogłabym wejść z nim w związek, znaleźć stabilizację w życiu i pewnie byłoby nam razem dobrze. Ale nie jestem w stanie zrezygnować z tego pierwszego, bo go kocham. Dlatego drugiego trzymam na dystans, trochę we friendzonie. Bo czekam, czy mój „związek” się rozwinie, czy może w końcu znajdę siłę, żeby to zakończyć. Chyba najbardziej bym chciała, żeby to on w końcu zakończył. A tak to wciąż mam głupią nadzieję, że mu się odmieni i zechce być ze mną na poważnie. I zdaję sobie sprawę, że tego drugiego traktuję jak koło zapasowe i czuję się z tym wszystkim żałośnie.

#4.

Oglądałem sobie film, zaczęła się scena erotyczna. Naprawdę ostra. Większość mężczyzn pewnie by się napaliła. A ja? Popłakałem się i pomyślałem: „Chciałbym, żeby ktoś mnie tak z miłości przytulił”.
Samotność to ch#j.

#5.

Nie lubię swojego ojca.
Odkąd pamiętam, bił mnie za wszystko. Komputer się zawiesił – trzeba walnąć dziecko, jest zmęczony – trzeba walnąć dziecko. Przestał, dopiero gdy miałam 10 lat i powiedziałam, że jak dalej tak będzie robił, to zadzwonię na policję. Zagroził mi wtedy, że jeśli tylko spróbuję, to policja nie będzie miała już czego szukać, ewentualnie zwłok. Mama zawsze próbowała mnie bronić, ale nie zawsze zdążyła. W wieku 14 lat zaczęłam trenować samoobronę, która wywołała kolejną falę agresji, wtedy na szczęście umiałam się obronić i nie zliczę nawet, ile razy ojciec lądował na podłodze.
W tym momencie należy wspomnieć, że mam brata młodszego o 6 lat – on nigdy nie został uderzony i był (dalej jest) oczkiem w głowie tatusia.
Gdy to piszę, mam już 16 lat i niedawno byłam na zajęciach teatralnych. Gdy obserwowałam tych wszystkich ludzi, a głównie prowadzącego, zdałam sobie sprawę, jak bardzo wstyd mi za ojca. Prowadzący wypowiadał się kulturalnie i spokojnie, podczas gdy mój ojciec nie umie zdania sklecić bez żadnej k**wy i wiecznie drze się na mnie i na mamę. Podczas tych zajęć miałam taką myśl, patrząc na prowadzącego: „Dlaczego to on nie może być moim ojcem”. Jestem już trochę zmęczona, ostatnio na przykład zwyzywał mnie od najgorszych przy koleżankach. Moja mama też już ma dość i myśli o rozwodzie.

#6.



Wstyd mi, że nie czuję się na tyle dobrze ze sobą, żeby gdzieś pojechać w pojedynkę.
W ten weekend mam urodziny i z tej okazji mieliśmy z moim chłopakiem i znajomymi jechać do innego miasta do kolegi (ma większe mieszkanie i nas wszystkich pomieści). Niestety chłopak po raz kolejny ma gorszy okres i mówi, że mam sama sobie jechać. Nie chcę imprezy bez niego, ale z doświadczenia wiem, że jeśli zostanę w domu, to i tak te dwa dni przesiedzimy przed telewizorem bez słowa, albo on będzie spał do wieczora.
Odwołałam imprezę, ale naprawdę mam dosyć siedzenia w domu i nicnierobienia. Chciałabym, żeby ten dzień był wyjątkowy, bo na co dzień zapieprzam na dwa etaty. Planowałam jechać nad morze, ale boję się, że przesiedzę ten czas w hotelu, scrollując telefon i nic sensownego nie zrobię.
Wstydzę się tego, że nie pojadę do jakiegokolwiek innego miasta pozwiedzać czy po prostu pochodzić po mieście, bo niezręcznie bym się czuła. Mam 26 lat, a czuję się trochę jak jakaś mała dziewczynka, która nie potrafi nic zrobić sama.


#7.

Czy to jest w porządku, że mój mąż, nauczyciel liceum, lajkuje zdjęcia uczennic na Facebooku?

Może brzmi to dziwnie, ale przeglądając znajomych mojego męża na Facebooku, zauważyłam wiele aktualnych i byłych uczennic liceum, w którym uczy. I nie byłoby w tym generalnie nic dziwnego z uwagi na to, że ma również w znajomych uczniów płci męskiej i jako wychowawca wykorzystuje Facebook i Messenger do kontaktu z uczniami (powszechna praktyka w jego szkole). Jednak przeglądając profile tych dziewczyn, zauważyłam, że mąż notorycznie lajkuje ich zdjęcia. To są takie selfie z dziubkiem, pupą do tyłu, jednej ostatnio było nawet widać nagie stopy.

Czy to jest stosowne? Znam się z nauczycielami z jego szkoły i widzę, że oni klikają „lubię to” co najwyżej w posty uczniów, które nie są szkodliwe, żadne tam selfie.

Wiem, że mój mężczyzna to w głębi kobieciarz. Często komentuje urodę aktorek, jego idolami i wzorami są na przykład piosenkarze, którzy śpiewają erotyczne piosenki, często o przeżyciach seksualnych z młodszymi kobietami. Przed małżeństwem taki nie był, ale jestem w stanie zrozumieć, że może doceniać estetycznie wygląd dorosłych kobiet. Wiem, że taka nastolatka jest teoretycznie dojrzała seksualnie, ale ja widzę ewidentną różnicę zarówno w wyglądzie, jak i w mentalności i uważam, że jeśli mężczyzna wzdycha do takich kobiet, to jest coś z nim nie tak.

To wszystko powoduje, że czuję się ze sobą gorzej. Mam już 40 parę lat, nie będę młodsza, boję się, że mnie zastąpi inną za parę lat. On trzyma się bardzo dobrze fizycznie, nawet lepiej niż ja, bo przeżyłam swoje psychicznie i przez to wydaję się starsza, niż jestem w rzeczywistości.
Próbowałam rozmawiać z nim na ten temat, ale raz powiedział, że nic takiego nie pamięta, że może to przypadkowo. No ale nie wierzę mu, skoro zdjęcia tej samej dziewczyny lajkuje któryś raz z rzędu. Innym razem przyznał: „Nawet jeśli jest ładna, to w czym masz problem?”.

Zatem czy moje obawy są słuszne, czy po prostu jestem zbytnio zazdrosna i przesadzam? Dodam jeszcze, że mój mąż jest mężczyzną bardzo kulturalnym i inteligentnym. Gdy zwierzyłam się z tego przyjaciółce i pokazałam jej te zdjęcia, stwierdziła, że nie spodziewała się tego po nim i źle to o nim świadczy. Mąż jest bardzo lubiany w szkole, potrafi bardzo dobrze rozumieć się z młodzieżą, ale dla mnie to pewne przekroczenie granicy i uważam, że nie powinien tego robić, nawet jeśli chce sprawiać wrażenie „tego fajnego nauczyciela”.
3

Oglądany: 29163x | Komentarzy: 64 | Okejek: 155 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało