Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 popkulturowych ciekawostek, które mogą cię zadziwić

69 765  
170   37  
Otoczeni jesteśmy pop-kulturową papką i czy tego chcemy, czy nie – musimy ją chłonąć. Dlatego pozwoliliśmy sobie wygrzebać z tego pachnącego balonową gumą i watą cukrową bałaganu kilka zaskakujących faktów, które mogą mocno was zdziwić!

#1. Co łączy „Bodyguarda” i filmy o przygodach Indiany Jonesa?

Ten straszny melodramat sensacyjny o ochroniarzu zakochującym się w swojej klientce nigdy by nie powstał, gdyby nie Lawrence Kasdan – zatrudniany w agencjach reklamowych copywriter, któremu to wymarzyła się praca w przemyśle filmowym. Jeszcze w latach 70. napisał on osiem scenariuszów, w tym ten do „Bodyguarda” właśnie. Kasdan inspirował się filmem „Yojimbo” Akiry Kurosawy, a w głównych rolach widział Steve’a McQueena lub Ryana O'Neala, natomiast w postać ekranowej diwy miałaby zagrać Diana Ross.


Tekst krążył z rąk do rąk i ostatecznie trafił do Stevena Spielberga, któremu pomysł początkującego scenarzysty przypadł do gustu. Reżyser powierzył mu więc napisanie skryptu do planowanej produkcji o perypetiach pewnego awanturniczego archeologa. Wcześniej jednak Spielberg polecił Lawrence’a swojemu kumplowi. George Lucas podzielił entuzjazm kolegi z branży i również zlecił Kasdanowi robotę u siebie. W ten sposób mało jeszcze znany scenarzysta pracował zarówno nad „Poszukiwaczami zaginionej Arki”, jak i „Imperium kontratakuje”! A wszystko to, dzięki „Bodyguardowi”, który na swoją premierę poczekać jeszcze musiał dobry tuzin lat.


#2. Will Smith, z bardzo nietypowego powodu, nie lubi pierwszych odcinków swojego debiutanckiego serialu

Will „Trzymaj imię mojej żony z dala od swych j#banych ust” Smith zaczął swoją wielką karierę od występu w serialu znanemu w Polsce, dzięki naszym barbarzyńskim tłumaczom, jako „Bajer z Bel Air”. Mimo że gwiazdor powinien więc dużym sentymentem darzyć pierwsze epizody tej produkcji, to tak naprawdę Smith unika wracania do tych seansów.
Powód tej awersji jest dość zakasujący. Młody, nieposiadający jeszcze praktycznie żadnego aktorskiego doświadczenia, artysta ambitnie podszedł do zadania i wykuł na pamięć wszystkie dialogi, łącznie z kwestiami wypowiadanymi przez innych partnerujących mu przed kamerą aktorów. Bardzo skupiony na dobrym odegraniu swej roli, Will często mimowolnie ruszał buzią w momencie wypowiadania tekstów przez inne osoby. I było to bardzo widoczne.


#3. Nie lubisz auto-tune? Miej pretensje do Cher!

Auto-tune to specjalny efekt służący do korygowania wysokości oraz tonu ludzkiego głosu. W praktyce pozwala to ładnie zamaskować wszelkie fałszywe nuty i babole. Można też przedobrzyć i wówczas brzmieć niczym podtapiany w wannie kurczak. Wystarczy posłuchać dowolnego, polskiego pop-rapowego kawałka, aby zdać sobie sprawę, że wtyczka ta jest zdecydowanie nadużywana. A winę za to ponosi… Cher. Artystka ta w 1998 roku nagrała wielki przebój „Believe”, którym pobiła wszelkie rekordy popularności od początku swej kariery. To ona jako jedna z pierwszych gwiazd muzyki zaczęła używać auto-tune w sposób tak, nazwijmy to – „radykalny”. Kiedy producenci usłyszeli refren tego numeru popukali się w czoła i natychmiast kazali piosenkarce wywalić ten szkaradny fragment.


Artystka oznajmiła, że ewentualne zmiany mogą oni nanieść, ale dopiero po jej trupie, a do tego czasu, jeśli ktokolwiek zacznie gmerać w jej kompozycji, to piosenkarka osobiście rozszarpie mu gardło. Argumenty miała mocne, więc „Believe” trafiło do obiegu w znanej nam już wersji rozpoczynając trwający nieprzerwanie od ćwierć wieku rollercoaster żenady.

#4. Lubicie motyw przewodni z ”Knight Ridera”? Niestety nie ma on za dużo wspólnego z oryginalnością

Każdy seans „Knight Ridera” poprzedzony był świetnym wstępem z tą niesamowitą muzyką przewodnią, która u niejednego młodego widza wywoływała ciarki ekscytacji.

https://www.youtube.com/watch?v=5BsFnk83NMI

Numer ten został napisany, skomponowany i wyprodukowany przez Glena Larsona, Dona Peaka i Stu Phillipsa. Można by im pogratulować oryginalności i talentu do tworzenia świeżych, nowoczesnych kompozycji. Można by, gdyby nie to, że tak naprawdę kawałek ten jest bezczelną kopią, chociaż lepiej powiedzieć - „zapożyczeniem” całego początkowego motywu z utworu „Sphinx” Harry’ego Thuumana. Autorzy przewodniego motywu z „Knight Ridera” przyznali się do zsamplowania tego elementu.

https://youtu.be/vN15X24gF6c

To jednak nie koniec bezczelnego jumania czyichś własności intelektualnych, bo jakby głębiej wgryźć się w słynną melodię kojarzącą się z przygodami Davida Hasselhoffa w gadającym Pontiacu , to szybko okaże się, że kompozytorzy wzorowali się na jeszcze jednym, bardziej już klasycznym, utworze.

https://youtu.be/U8BMcPjZcUw

#5. Amerykańska pierwsza dama otrzymała kiedyś list od… Marge Simpson

W 1989 roku George Bush objął stanowisko prezydenta USA. W tym samym roku miała też premiera pierwszego odcinka „The Simpsons” – najdłużej emitowanego serialu animowanego w historii telewizji. Mimo że przygody Homera i jego rodziny znalazły mnóstwo fanów na całym świecie, to amerykańska pierwsza dama – Barbara Bush do nich zdecydowanie się nie zaliczała. W jednym z wywiadów wyraziła swoją dezaprobatę dla tej produkcji nazywając ją „najdurniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziała” . Pewnie mocno się zdziwiła, kiedy na jej biurko trafił list napisany przez samą Margre Simpson – żonę głównego bohatera serialu!


„Niedawno przeczytałam Twoją krytykę mojej rodziny. Poczułam się nią głęboko zraniona. Niebiosa wiedzą, że daleko nam do doskonałości i prawdę mówiąc, może trochę odbiegamy od normalności; ale jak mówi dr Seuss: „każda osoba jest osobą”.


W dalszej części listu Marge wspomina, że w rzeczywistości ma ona dużo wspólnego z Barbarą Bush i że mimo przykrości jaka ją spotkała ze strony żony głowy państwa, wierzy, że uda się poprawić relacje między obiema paniami. Miłym zaskoczeniem i całkiem przemyślanym zagraniem PR-owym była listowna odpowiedź, jaką wystosowała pierwsza dama do swej kreskówkowej adresatki. Pani Bush wylewnie przeprosiła Marge za swój przesadnie „swobodny język” i jednocześnie pochwaliła ją za odwagę wyrażania swojego zdania.

#6. Ciasteczkowy potwór wcale nie je ciasteczek!

Czy wyobrażacie sobie, aby żarłoczny bohater „Ulicy Sezamkowej” zmienił swoje nawyki żywieniowe? Niestety, wygląda na to, że przez całe życie byliśmy oszukiwani. Ciasteczkowy potwór pochłaniający tony słodkich kalorii, w rzeczywistości wcale nie je ciasteczek!


Od samego początku kręcenia słynnej produkcji dla dzieci, bohater ten pałaszuje… wafelki ryżowe. Zanim trafią one do rąk niebieskiego rozczochrańca są one malowane w taki sposób, aby przypominać ciastka z czekoladą. Wszystko to dlatego, że użycie prawdziwych rekwizytów szybko uświniłyby pacynkę. Ponadto okruchy słodkich, lepkich przekąsek spadałyby wprost na głowę lalkarza.

#7. Wielkie cycki Lary Croft to efekt zwykłej pomyłki?

Każdemu zdarza się zrobić literówkę. Z takiego założenia wyszedł Toby Gard – programista i grafik, który powołał do życia biuściastą panią archeolog znaną z tej słynnej gry, w którą się gra w Sylwestra. Krótko po premierze „Tomb Raidera” Gard udzielał wywiadu, w który padło pytanie o przesadnie wielkie cycki Lary Croft.
„Poślizgnięcie myszy... Chciałem powiększyć piersi o pięćdziesiąt procent i wtedy – ups, kliknęło mi się sto pięćdziesiąt procent. Psia mać!"
Od tego czasu plotka zdołała okrążyć świat setki razy i w zasadzie przytaczana jest jako prawda objawiona przy okazji każdego artykułu o początkach giercowej serii. Po latach Gard przyznał się do żartu. Był ponoć bardzo zdziwiony, że wszyscy tę bzdurę łyknęli ( „Próbowałem uczynić ją tak niedorzeczną, aby nikt mi nie uwierzył. Mam na myśli, że istnieją przecież funkcje cofania błędów, prawda?” ).

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6

A wiecie, że na Joe Monster dawno temu była taka zasada: „Tu się pomaga”. I nic się w tej kwestii nie zmieniło. Dlatego jeśli chcesz, to dorzuć grosika do naszej Joe Monsterowej skarbonki. Pomóżmy, bo warto, każda złotówka jest cenna!

2

Oglądany: 69765x | Komentarzy: 37 | Okejek: 170 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało