Dzisiaj:
- Kurator oświaty obraziła się za żart z pieczoną kaczką
- Ziobro ponoć kazał policji szpiegować Stonogę. Policja wszystkiego się wypiera
- Szef izraelskiej policji grozi, że zacznie wysyłać protestujących autobusami do Strefy Gazy
- Greta Thunberg wrzuca do sieci zdjęcie z antysemickim akcentem
Janina Ochojska w ramach małego żartu postanowiła zaproponować ustanowienie 15 października „Narodowym Dniem Dziękczynienia”, w ramach którego każdy miałby piec kaczkę. Oczywiście nie muszę chyba nikomu wyjaśniać, do czego miało to stanowić bezpośrednie odniesienie.
Reakcja na żart zarówno wśród internautów, jak i przedstawicieli rządu była... zróżnicowana. Jedni się zaśmiali, inni poparli pomysł, a jeszcze inni poczuli się wielce zbulwersowani. Wśród tych ostatnich znalazła się małopolska kurator oświaty Barbara Nowak:
Jeden z posłów Koalicji Obywatelskiej, Krzysztof Brejza, wyskoczył ostatnio z rewelacjami dotyczącymi szpiegowania i podsłuchiwania pewnej znanej persony przez samego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę:
Oczywiście każdy, kto nie żyje w jaskini, doskonale wie, kim jest „znany, kontrowersyjny bloger, niedoszły polityk, wróg osobisty ZZ”. Chodzi oczywiście o Zbigniewa Stonogę.
Informacja odbiła się tak mocnym echem, że postanowiła odnieść się do niej sama Polska Policja:
Konflikt izraelsko-palestyński jest już na ustach całego świata. W największych miastach wielu państw odbywają się protesty przeciwko rzezi na Palestyńczykach w Strefie Gazy. Nie inaczej sprawy mają się również w samym Izraelu. Tam jednak protesty nie są zbyt mile widziane, co w dość mocnych słowach wyraził sam szef izraelskiej policji Kobi Shabtai:
Każdy, kto chce zostać obywatelem Izraela, jest mile widziany. Każdy, kto chce identyfikować się z Gazą, jest mile widziany. Wsadzę go teraz do autobusów, które tam jadą.
Izrael jest w stanie wojny, więc nie pozwolimy, żeby różni ludzie przyszli i nas testowali.
Wypowiedź oczywiście spotkała się z mieszanymi reakcjami ze strony internautów, co zresztą nie powinno nikogo dziwić.
Choć o Grecie Thunberg nie jest już specjalnie głośno, to jednak wciąż stara się ona działać w sieci. Wszystko oczywiście dla dobra naszej planety i środowiska. Dziewczyna wielokrotnie angażuje się w ważne społecznie kwestie i stara się zabierać głos w tego typu tematach. Nie inaczej było w przypadku konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Greta wrzuciła do sieci dość wymowne zdjęcie:
Wśród całego gąszczu przedmiotów tylko jeden przykuł szczególną uwagę. Mowa o maskotce ośmiornicy, która leżała na kolanie jednej z osób znajdujących się na fotografii. Podobno jest ona symbolem antysemityzmu, o czym najwyraźniej sama zainteresowana nie wiedziała.
Greta szybko usunęła zdjęcie z sieci i wystosowała odpowiednie wyjaśnienie:
Uświadomiono mnie, że pluszak w moim wcześniejszym poście może być interpretowany jako symbol antysemityzmu, czego zupełnie nie byłam świadoma. Zabawka ta jest narzędziem często używanym przez osoby autystyczne jako sposób komunikowania swoich uczuć.
Jesteśmy oczywiście przeciwni wszelkim rodzajom dyskryminacji i potępiamy antysemityzm w każdej możliwej formie. To nie podlega dyskusji. Dlatego usunęłam ostatni wpis.
Zaktualizowane zdjęcie pojawiło się na profilu Grety:
W związku z przetasowaniami w Sejmie dojdzie do wielu zmian. Niewątpliwie jedną z nich będzie obsadzenie stołków nowymi osobami w TVP. Istnieje więc spora szansa na to, że osoby, którym nie po drodze było z PiS-em i opuściły szeregi TVP, w najbliższym czasie tam powrócą.
Z pytaniem o powrót udano się więc do największych gwiazd i najbardziej rozpoznawalnych postaci, jakie mogliśmy oglądać w TVP jeszcze w roku 2015. Wśród nich znalazł się m.in. sam
Robert Makłowicz, który nie pozostawił nam złudzeń:
Dobrze mi tu, gdzie jestem. Owszem, nie wykluczam, że mogę się pojawić w jakimś programie, jeśli ktoś mnie zaprosi. Kiedy TVP rzeczywiście się zmieni, nie będzie już się trzeba wstydzić pokazywania pod tym szyldem, będzie można znów zacząć przyjmować zaproszenia stamtąd. Ale mówię tylko i wyłącznie o jakiejś okazjonalnej współpracy, wizycie w programie prowadzonym przez kogoś innego. Na pewno nie o powrocie na stałe.
Do tego, co dziś robię, znacznie lepszy jest YouTube niż duża publiczna telewizja w tradycyjnym stylu. Więc nawet nie myślę o tym, żeby szukać tam sobie jakiejś niszy, budować sobie jakaś nową formułę, dopasowaną do standardów tej stacji.
Widzimy więc, że panu Robertowi dobrze na YouTubie i jeśli już, to pojawi się w TVP tylko gościnnie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą