Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Po co Polsce Marynarka Wojenna, część VII: Wynurzenie Orki

14 717  
98   56  
Myślałem, że poprzednim odcinkiem wyczerpałem temat Orki. Tak by było, gdyby następna odsłona cyklu nastąpiła po paru dniach, a nie wielu miesiącach (niestety, w życiu nie wszystko da się przewidzieć, a nawet jak się przewidzi, to nie zawsze da radę przeciwdziałać). Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo wydarzenia w kraju dopisały kolejny rozdział do programu!
l_2039344c9d38d6883423052_25057839063.jpg
Dawny ORP Dzik holowany do stoczni w Gdańsku na złomowanie. Zdjęcie zostało wykonane 27 kwietnia 2005. Już wtedy trzeba było zacząć się rozglądać za nowymi okrętami podwodnymi.

Kto nie czytał albo słabo pamięta, odsyłam do części V i VI cyklu, gdzie walczę z mitami odnośnie przydatności okrętów podwodnych na Bałtyku, a także przedstawiam historię programu Orka. Najważniejsze tezy: Morze Bałtyckie to wymarzony akwen dla zdolnych podwodniaków, a Orka pozostała praktycznie martwa po odejściu ministra Macierewicza.

To już jednak przeszłość, bowiem podczas konferencji Defence24 szef MON-u Mariusz Błaszczak ogłosił:

Przystępujemy do realizacji programu Orka. Jeszcze w tym roku planujemy uruchomić postępowanie, którego celem będzie zakup okrętów podwodnych wraz z transferem niezbędnych technologii, które chcemy uzyskać w drodze zamówienia offsetowego. Niebawem ogłosimy więcej szczegółów w sprawie liczby okrętów, a także ich wyposażenia oraz kompetencji, które chcemy pozyskać dla polskiego przemysłu stoczniowego i ośrodków naukowo-badawczych. Chcemy, żeby nasze okręty podwodne charakteryzowała długotrwałość realizowanych misji oraz wysoka pojemność w zakresie przenoszonych środków bojowych i elastyczność konfiguracji. Ale także wysokie zdolności skrytego przemieszczania się z dużą prędkością i długotrwałego wyczekiwania w ukryciu pod wodą. Okręty powinny być zdolne do wykorzystywania, co naturalne, torped, ale również odpalanych spod powierzchni wody pocisków manewrujących, zdolnych do rażenia celów w głębi terytorium agresora. Na bieżąco śledzimy programy związane z modernizacją flot podwodnych: zarówno w krajach europejskich, jak i na świecie, pilnie obserwując najnowsze rozwiązania wdrażane przez poszczególne państwa. W ostatnich miesiącach z uwagą obserwowaliśmy projekt pozyskania nowych okrętów podwodnych przez Australię, gdzie dostrzegamy niewątpliwe korzyści analizując przyjęte przez ten kraj rozwiązania. Zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że taki projekt jest wielkim wyzwaniem, nie tylko w zakresie kultury pracy załóg w nowym środowisku, ale przede wszystkim w kwestii serwisowania tych jednostek oraz zastosowania infrastruktury wsparcia na ich potrzeby[1].

Poza samym faktem odmrożenia programu, publicystów zelektryzowała zwłaszcza uwaga dotycząca kwestii „pozyskania nowych okrętów podwodnych przez Australię, gdzie dostrzegamy niewątpliwe korzyści, analizując przyjęte przez ten kraj rozwiązania”[2]. Nieświadomy słów, jakie padną z ust ministra, w poprzedniej części cyklu rozwiązanie to jedynie wzmiankowałem jednym zdaniem: „Okręty atomowe należy pominąć, jako że nikt ich nie eksportuje; jeśli chce się mieć okręty o napędzie atomowym, to trzeba je samemu stworzyć (Australia będzie wyjątkiem)”. Przyznaj się, drogi czytelniku, pierwszą Twoją myślą było to, że Polska planuje pozyskać atomowe okręty podwodne, nieprawdaż? Spokojnie, nie masz zbyt bujnej wyobraźni: tak pomyślała większość komentujących, łącznie z niżej podpisanym.

l_20393469900e33aRIMPAC_2012_120630_N.jpg
HMAS Farncomb – australijski okręt podwodny typu Collins podczas wizyty w Pearl Harbour na Hawajach

Na czym bowiem polega „wariant australijski”? Obecnie Australijczycy eksploatują okręty podwodne z napędem konwencjonalnym typu Collins. Ćwierć wieku temu wybudowali je dla nich Szwedzi. Ich czas życia (okrętów, nie Szwedów) dobiega końca, więc jeszcze w poprzedniej dekadzie gospodarze krainy kangurów zaczęli się rozglądać za następcami. Postępowanie wygrali Francuzi, którzy zaoferowali okręt podwodny typu Barracuda, ale z napędem konwencjonalnym (sami korzystają wyłącznie w wersji z napędem atomowym). Kontrakt był na najlepszej drodze do finalizacji, kiedy Australijczycy zmienili zdanie i przyjęli ofertę Amerykanów oraz Brytyjczyków, którzy oferowali okręty z napędem atomowym. Na początek amerykańskie Virginie, na których Australijczycy mieliby się nauczyć obsługi tak skomplikowanego sprzętu, a docelowo mieli otrzymać brytyjskie Aukus. Ta decyzja Australii, która przywodzi na myśl zerwanie przez nas zamówienia na Caracale, spowodowana jest najpewniej wzrostem zagrożenia ze strony Chin.

l_2039347c97965baUSS_New_Mexico_docks.jpg
USS New Mexico – okręt podwodny typu Virginia. Taki okręt Australia może pozyskać od USA. Zwraca uwagę nazwa holownika.

l_203934855a3d3b6SSN_AUKUS_submarine.jpg
Wizualizacja przyszłego okrętu podwodnego typu AUKUS

Nam Chiny militarnie nie zagrażają, ale trudno uciec od wrażenia, że Błaszczak w zawoalowany sposób ogłosił chęć pozyskania przez nas atomowych okrętów podwodnych. Pomijając już kwestie finansowe, czy to w ogóle miałoby sens? Na Bałtyku nie bardzo. Przewagą atomowego okrętu podwodnego nad tym z napędem konwencjonalnym jest dużo większa autonomiczność (czas przebywania pod wodę i zasięg jest praktycznie ograniczony wyłącznie do zapasów tlenu i żywności dla załogi) oraz dużo większa prędkość tak podwodna, jak nawodna. Jest to ogromna zaleta, ale okręt konwencjonalny jest cichszy, a więc trudniej wykrywalny. Dodatkowo ze względu na pracę reaktora okręt atomowy nie może po prostu położyć się na dnie i czekać na swoją ofiarę. Na oceanach nie ma to większego znaczenia, ale na Bałtyku to może okazać się kwestią życia i śmierci. Dlatego na nasz akwen jest wprost wymarzony dla okrętów z konwencjonalnym napędem, ale nie atomowym.

Tyle że zakres działania operacyjnego naszych okrętów nie musi ograniczać się do Bałtyku. Przez setki lat Rosja (nie oszukujmy się – to jest właśnie nasz najbardziej prawdopodobny przeciwnik) nawet jak przegrywała w polu, to ostatecznie zawsze wychodziła zwycięska dzięki ogromnym przestrzeniom. Nomen omen przejechali się na tym i Napoleon, i Wilhelm II, i Hitler. Technika oczywiście idzie naprzód, ale w dalszym ciągu jedyna broń, jaką możemy porazić cele w głębi Rosji, to JASSM, czyli podwieszane pod F-16 pociski dalekiego zasięgu. Te najbardziej zaawansowane mogę razić cele nawet 1800 kilometrów dalej. Niemniej dalej może to się okazać za mało. A co byście powiedzieli na jednostkę, która jest w stanie niezauważenie przebyć Ocean Arktyczny i zaatakować pociskami manewrującymi nawet Władywostok? Nie chodzi nawet o zniszczenia, jakie może dokonać. Wystarczy, żeby Rosjanie mieli świadomość, że cały obszar ich terytorium może być celem ataku rakietowego ze strony Polski. W przypadku konfliktu zmusi ich to do uszczuplenia obrony powietrznej w Europie na rzecz obiektów za Uralem. W ten sposób nasze Himarsy będą miały ułatwione zadanie. Taki okręt z pociskami manewrującymi może nawet nic nie zniszczyć, ale sam fakt, że dzięki niemu spora część Buków czy S-400 będzie poza zasadniczym teatrem działań, może nam pomóc w zwycięstwie.

Rozmarzyłem Cię, drogi czytelniku? No to czas zejść na ziemię. Nie będzie żadnych atomowych okrętów podwodnych. „Wariant australijski” może dotyczyć zarówno pozyskania atomowych okrętów podwodnych, jak i tych z napędem konwencjonalnym. Francuzów za sprawą Australijczyków ominął kontrakt dekady. Mogą być tym bardziej zdesperowani, aby z kimś podpisać porządną umowę. Skoro oferowali Australii zmodyfikowane Barracudy, tym bardziej mogą zaproponować je nam.

Ewentualnych oferentów w programie Orka opisałem już w poprzedniej części. Ta część tekstu się nie zdezaktualizowała, a więc nie ma sensu się powtarzać. Jednak przez ostatnie miesiące pojawiły się nowe fakty. Przede wszystkim znamy już podmioty, które wyraziły zainteresowanie udziałem w postępowaniu. Są nimi producenci wszystkich wymienionych przeze mnie firm w poprzedniej części artykułu, a nawet Turcy, którzy oferują miniaturowy okręt podwodny STM-500.

l_203934958016b5fDSC_0093.jpg
Model miniaturowego okrętu podwodnego STM-500 prezentowany na targach w Kielcach

Przetarg ma dopiero ruszyć, ale znamy już oficjalny dokument Agencji Uzbrojenia, w którym wyszczególnione są minimalne wymagania odnośnie przyszłych okrętów podwodnych:

203908258628c36374438618_6658330689.jpg

Nie ma nic o napędzie nuklearnym. Zdolność do dużej autonomii, rozwijania wysokich prędkości oraz zanurzania na duże głębokości wyklucza miniaturowe okręty podwodne. Żaden z wymienionych punktów nie budzi większego zaskoczenia. Zdolności do dokowania dronów podwodnych oraz operatorów wojsk specjalnych, możliwość minowania czy wystrzeliwania pocisków rakietowych to są wymagania znane jeszcze z poprzedniego postępowania. Zaskoczenie za to budzi punkt 7, czyli możliwość zestrzeliwania celów powietrznych!

Przez lata zmorą okrętów podwodnych były samoloty i śmigłowce. W praktyce jedyną obroną przed nimi były głębiny morskie. Oczywiście znane są historii przypadki zestrzelenia obiektów powietrznych przez okręt podwodny. Niemniej to właśnie w dużej mierze lotnictwo wygrało z U-bootami, nawet kosztem zestrzelenia części maszyn.

Współczesne okręty podwodne jeszcze do niedawna były pozbawione możliwości rażenia celów powietrznych. Ich zadaniem jest pozostać niewykrytym przez wraże śmigłowce czy samoloty. Obecnie wśród producentów konwencjonalnych jednostek podwodnych jedynie ThyssenKrupp Marine System oraz Naval oferują takie rozwiązanie, co automatycznie ogranicza przetarg do tych dwóch koncernów.

l_2039350d7cbbce6IDAS.jpg
Grafika prezentuje sposób działania systemu IDAS

l_203935190e39ef4IDAS2.jpg
Załadunek kontenera z czterema rakietami IDAS do luku torpedowego U-33

Niemcy opracowują system IDAS, który pozwala na wypuszczenie z luku torpedowego do czterech pocisków celem zwalczania celów powietrznych i kierowania nimi za pomocą wiązki światłowodowej. Wciąż jest w fazie testów i nie wiadomo, kiedy zostanie wprowadzony. Znacznie dalej zaszli Francuzi z systemem MICA A3SM. Francuskie (a także indyjskie, dzięki francuskiej technologii) okręty mogą wystrzelić pocisk wg koncepcji „wystrzel i zapomnij”. Teoretycznie rozwiązanie niemieckie jest lepsze, bowiem do luku torpedowego mogą wejść aż cztery pociski (francuski kontener zawiera jedynie trzy), którymi po wystrzeleniu można kierować. Dodatkowo dzięki kamerze tenże może stanowić swoistego „zwiadowcę-samobójcę”. Jednak to Francuzi mają ten system już gotowy i wdrożony, co stanowi ogromną przewagę nad propozycją niemiecką.

To każe sądzić, że ponownie Naval jest faworytem w walce o realizację „Orki”. Ten wniosek nasuwa się nie tylko za sprawą tego, co jest wyszczególnione w wymaganiach minimalnych, ale też tego, czego… nie ma. Otóż nigdzie w dokumencie nie jest wymagany napęd AIP (co to, odsyłam do piątej części serii). To akurat dobra wiadomość dla Naval, ponieważ napęd niezależny od powietrza jest piętą achillesową Francuzów. Sami go nie potrzebują, ponieważ Nationale Marine użytkuje jedynie okręty z napędem nuklearnym. Wprawdzie Scorpèny mają opcję AIP, ale rozwiązanie francuskie jest wyraźnie gorsze niż szwedzkie i niemieckie, dlatego żaden z nabywców tego typu okrętu się na nie zdecydował.

l_203935623e2925dMICA.jpg
Artystyczna wizja przedstawiająca walkę francuskich okrętów podwodnych uzbrojonych w pociski MICA z wrażym lotnictwem

l_2039361dedddfc4MICA2.jpg
Kontener z pociskami MICA A3SM

Właśnie dlatego postępowania na Orkę tak bardzo się przeciągało za czasów ministra Macierewicza. Wymagane bowiem było zarówno AIP, jak i pociski manewrujące. Żaden z producentów nie był w stanie zagwarantować jednego i drugiego. Co prawda od tego czasu Francuzi pozyskali nowy AIP od Indii, ale wciąż nie może równać się z rozwiązaniami konkurencji, stąd zapewne to wymaganie zostało skreślone. Zapewne z tego samego powodu w wymaganiach nie ma konieczności zapewnienia jednostki pomostowej. To byliby w stanie zrobić Niemcy (na przykład oddając jeden ze starszych okrętów podwodnych) albo Szwedzi, którzy mogliby się zdecydować na oddanie nam A-17 z zasobów swoich lub… Singapuru (dalekowschodnie polis niedługo otrzyma nowe niemieckie okręty typ 214 i będzie mogło wycofać swoje dwa A-17, które nabyło ponad 20 lat temu ze Szwecji). Francja natomiast nie ma żadnego wolnego okrętu podwodnego, no ale skoro jednostka pomostowa nie jest wymagana, to nie mają tego problemu.

l_2039396b5947cc0116337132_2656287451.jpg
Portugalski okręt podwodny typu 214 NRP Tridente podczas wizyty w Gdyni. Jeśli zdecydujemy się jednak na ofertę niemiecką, tak będzie wyglądał czwarty ORP Orzeł.

Wszystko wskazuje, że Orka będzie z Francji. Może to być zarówno Scorpène, jak i Barracuda, tyle że z napędem konwencjonalnym – Francuzi oferowali ją Australijczykom. To każe przypuszczać, że właśnie ten okręt MON sobie upatrzył. Jest to jednostka dużo nowocześniejsza, ale i większa, a co za tym idzie droższa od Scorpène. A na Bałtyk wystarczy ten drugi, zwłaszcza że spełnia wszystkie minimalne wymagania. Jednak co by to nie było, to jeżeli postępowania rozstrzygnie się w przyszłym roku, do 2031 będziemy mieli jednostkę nr 1 pod biało-czerwoną banderą. Akurat na 100-lecie wprowadzenia pierwszych okrętów podwodnych w historii Polskiej Marynarki Wojennej – wtedy też zresztą produkcji francuskiej. Być może wtedy na moment zawiesimy tradycyjną nazwę dla polskiego okrętu podwodnego „Orzeł” i upamiętnimy pierwsze polskie okręty podwodne nazwami: OORP Wilk, Ryś i Żbik?

l_20393994355c252First_torpedo_firing.jpg
Indyjski Scorpène INS Kalvari na tle Mumbaju. Tak najprawdopodobniej będzie wyglądał czwarty ORP Orzeł lub ORP drugi Wilk, jeśli zdecydujemy się w ten sposób upamiętnić pierwsze nasze okręty podwodne.

l_203940144ef13c3wit_5_2016_baracuda.jpg
Wizja artystyczna Barracuda Block 1A. Bardzo możliwe, że to będzie czwarty ORP Orzeł albo drugi ORP Ryś.

l_2039408f997b2141920px_ORP_Rys.jpg
Pierwszy Polski okręt podwodny ORP Ryś. Czy 100 lat od wprowadzenia do służby doczeka się następcy?


[1] Dura M., Defence24Day: Błaszczak zapowiada rozpoczęcie w 2023 roku programu „Orka”, https://defence24.pl/sily-zbrojne/defence24day-bl...
[2] Ibidem

W poprzednim odcinku

2

Oglądany: 14717x | Komentarzy: 56 | Okejek: 98 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało