Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Niedoszłej pannie młodej odbiło, bo nie dostała pieniędzy, których się domagała

31 787  
86   57  
Na grupie przeznaczonej do skarżenia się na nieudane czy spartolone wesela pojawił się post. Ale nie byle jaki, ale prawdziwa tyrada niedoszłej panny młodej, która była oburzona tym, że zaproszeni goście mieli czelność nie zapłacić grubej kasy za udział w jej wymarzonym weselu. No jak tak można?!


Drodzy Przyjaciele,

z wielkim smutkiem informuję o odwołaniu naszego ślubu. Przepraszam za odwołanie go zaledwie 4 dni przed terminem. Niestety, [narzeczony] i ja rozstaliśmy się z powodu pewnych niedawnych i nieodwracalnych problemów. Zdecydowaliśmy się zakończyć nasz związek i nie kontynuować go w przyszłości. Jesteśmy jednak cywilizowani i nadal wspólnie zajmujemy się naszym synem. Po wielu godzinach wylewania łez, wyczerpania psychicznego, a nawet wyłączania się, podjęłam tę decyzję. W ciągu godziny od opublikowania tego statusu usunę mojego Facebooka. Media społecznościowe spowodowały u mnie tylko paranoję i toksyczność. Najbliższe dwa miesiące spędzę, wędrując z plecakiem w Ameryce Południowej, zgłębiając swoją duszę i pozbywając się toksycznej energii wywołanej przez moich przyjaciół i rodzinę – tych, którym wydawało mi się, że mogę ufać najbardziej. Dlatego przez cały październik i listopad będę poza krajem. Proszę, nie kontaktuj się ze mną. Kiedy będę gotowa, być może założę nowego Facebooka i dodam przyjaciół/rodzinę, którzy nie wbili mi pieprzonego noża w plecy.

Jak to wszystko się zawaliło? Cóż, zapraszam was wszystkich na Facebooku – uczestników, osoby postronne i postacie poboczne ludzi w moim życiu – abyście usiedli i posłuchali. Wszyscy jesteście w jakiś sposób w to zamieszani. Nawet jeśli nie byłeś zaproszony na mój ślub, nie obchodzi mnie to. Możesz usłyszeć o dramacie i wolałabym, żebyś usłyszał to ode mnie. Nie proszę o współczucie. Chcę tylko opowiedzieć swoją historię.

Zanim zacznę tę minipowieść, zapraszam was wszystkich (w tym PIZDY, które zrujnowały moje małżeństwo i życie), abyście postawili się na moim miejscu. Choć raz pozwólcie mi wejść na scenę i opowiedzieć o najbardziej bolesnych kilku miesiącach mojego życia.

Na początku wszystko było jak w bajce. Miłość mojego życia poznałam w wieku 14 lat. Oboje byliśmy młodzi, ale w jakiś sposób wiedzieliśmy, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Pracowaliśmy razem w gospodarstwie mojej rodziny i z każdym ciepłym latem spędzonym na polach nasza miłość stawała się coraz głębsza. Przechodzimy do czasów do liceum. Chodziliśmy ze sobą przez 4 lata. Kiedy miałam 18 lat, włożył mi na palec pierścionek wart prawie 5 tysięcy. Poświęciliśmy dla siebie wszystko – wszystko. Oboje zdecydowaliśmy się uczęszczać do tego samego college'u i pracować w pełnym wymiarze godzin, aby zbudować nasze marzenie. Spędzaliśmy większość naszych dni u swojego boku. Zawsze będę za to wdzięczna.

Kilka lat później miałam 20 lat. Zdałam sobie sprawę, że jestem w ciąży z moim pierwszym dzieckiem. Byliśmy podekscytowani, zapłakani i wdzięczni Bogu za ten dar. Po urodzeniu syna wiedziałam, że następnym krokiem będzie skupienie się na karierze i osiągnięcie stabilności finansowej. Mój były zrobił to samo. Oszczędzaliśmy i oszczędzaliśmy. Byłam zakochana, szczęśliwa i cieszyłam się życiem. Kontynuowaliśmy pracę, a nawet zdobyliśmy dyplom. Było ciężko, ale było warto.


Udało nam się zaoszczędzić prawie 15 tysięcy dolarów na ślub. Ponieważ nasza miłość była jak z bajki, chcieliśmy ekstrawaganckiego wesela, w którym mógłby uczestniczyć nasz syn. Zaczęliśmy zwiedzać miejsca i byliśmy rozdarci między dwoma. Lokalne medium powiedziało nam, abyśmy wybrali droższą opcję, a my pomyśleliśmy, dlaczego do cholery nie? Potrzebowaliśmy tylko małego impulsu. Nasze wymarzone wesele kosztowało 60 tysięcy – wszystko wliczone, łącznie z lotami na Arubę. Wszystko, o co prosiliśmy, to niewielka pomoc ze strony naszych przyjaciół i rodziny, aby to się stało możliwe.

WYRAŹNIE, piszę WYRAŹNIE, poprosiliśmy o prezenty pieniężne. Jak moglibyśmy mieć WŁASNY ślub, o którym marzyliśmy, bez odpowiedniego finansowania? Poświęciliśmy tak wiele i poprosiliśmy każdego gościa tylko o około 1500 dolarów. Rozmawialiśmy z kilkoma osobami, które nawet obiecały nam więcej, aby spełnić nasze marzenie. Moja świadkowa (która nie zostanie wymieniona z imienia i nazwiska) zadeklarowała 5000 dolarów wraz ze swoimi usługami planistycznymi. Ze łzami w oczach podziękowaliśmy i zgodziliśmy się. Rodzina mojego byłego zaoferowała 3000 dolarów. Więc nasza prośba o 1500 dolarów do wszystkich innych gości nie była, kurwa, niczym niezwykłym. Postawiliśmy sprawę jasno. Jeśli nie możesz się dołożyć, nie zostałeś zaproszony na nasz ekskluzywny ślub. To impreza jedna na całe życie.

Wysłaliśmy więc RSVP i tylko 8 osób odpowiedziało i wysłało nam czek. Byliśmy cholernie wściekli. Jak to się miało stać bez małej pomocy naszych przyjaciół? Co gorsza, rodzina mojego byłego wycofała swoją ofertę. Nagle wycofało się więcej osób, W TYM CUDOWNA ŚWIADKOWA. MOJA NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁKA OD DZIECIŃSTWA. MOJA DRUGA RODZINA. Byłam zszokowana i zapłakana. Co gorsza, było to zaledwie miesiąc przed ślubem. Anulowanie wszystkiego kosztowałoby ponad 5 tysięcy dolarów.

Desperacko ponownie wysłaliśmy zaproszenia i poprosiliśmy ludzi o dowolne datki. Mówię poważnie, ludzie, co to jest 1000 dolarów? Co to jest 1500 dolarów? Przecież niewiele. Byłoby to całkiem wykonalne i mieściłoby się w budżecie. Słyszałam o ludziach, którzy prosili o więcej.

Założyliśmy też zbiórkę pieniędzy w Internecie. Zebraliśmy tam tylko 250 dolarów. W tym momencie byliśmy wyczerpani, zmęczeni. Krzyczałam na mojego byłego, byłam roztrzęsiona. Zdałam sobie sprawę, że mój wymarzony ślub staje się koszmarem. Potem było jeszcze gorzej.


Mój były wszedł do pokoju i zaproponował zorganizowanie wesela w Vegas. Zaśmiałam mu się w twarz, ale on mówił poważnie. Chciał tego taniego, obskurnego, brudnego, dziwkarskiego wesela w Vegas. Co, do kurwy nędzy? Czy on postradał zmysły? Czy ja jestem jakimś pieprzonym śmieciem, dziwką? Czy powinien mi się podobać pomysł ślubu w sercu podejrzanych hazardzistów, alkoholików i szybkiego wzbogacenia się? Nagle zaczęłam się trząść i dostałam ataku paniki.

Mój były wyszedł z pokoju i nie przeprosił za swoją okropną sugestię. Następnie zadzwoniłam do mojej świadkowej i wypłakałam się do niej. Zamiast współczucia, powiedziała mi, że proszę o zbyt wiele i powinnam trzymać się swojego budżetu. To znaczy... żadne słowa nie są w stanie tego opisać. Jak ktoś, kto zaoferował mi TYSIĄCE PIERDOLONYCH DOLARÓW, mógł odmówić mi MOICH obiecanych pieniędzy, a następnie powiedzieć, żebym zmniejszyła swój budżet???? Ona WIE, że moim pieprzonym MARZENIEM było huczne wesele. Chciałam być Kardashianką tylko przez jeden dzień, a potem żyć normalnie. Nazwałam ją śmierdzącą, biedną atrapą przyjaciela i rozłączyłam się.

Potem zablokowała mnie we wszystkich mediach społecznościowych. Pojawiły się plotki. Otrzymywałam anonimowe pogróżki. Mój były zostawał coraz dłużej w pracy i mam wrażenie, że nawet mnie zdradzał.

Moje druhny dołączyły do mojej świadkowej i obrzuciły mnie wyzwiskami. Zasadniczo powiedziały mi, że jestem szalona. Poprosiły o zwrot depozytu... więc powiedziałam pieprzyć to. Odmawiam oddania, dopóki nie będą w stanie zapłacić mi za moje cierpienie emocjonalne.

Mój były zaczął rozmawiać z moją świadkową i plotkować o mnie za moimi plecami. Podsłuchałam jego rozmowę w piwnicy, kiedy nazwał mnie upartą suką.

W każdym razie. Jestem wyczerpana. Jestem zmęczona. Moje serce nie jest takie samo. Jest zimne jak kamień. Rozbite. Puste.

Muszę uciec od tego okropnego społeczeństwa. Jak trudne było kurwa zrzucenie się na ślub przyjaciółki? Czy ja się dla was liczę? Po prostu kurwa dajcie mi pieniądze na mój ślub. Nawet nie będę słodzić. Nie będę nawet udawała, że nie tego chciałam. To było moje marzenie. Dostałam nożem w plecy, zostałam oszukana i zniszczona.

Do widzenia. Do zobaczenia za dwa miesiące.

Przypomnienie dla was, pizdy. Nie myślcie, że jesteście mi coś winni. Odcinam was wszystkich, węże. Teraz żyję samotnie. Wpuszczam tylko tych, których uważam za mających dobre intencje.
Xoxo

74

Oglądany: 31787x | Komentarzy: 57 | Okejek: 86 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało