Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najdziksze newsy tygodnia – Warszawscy urzędnicy zgasili patodewelopera

55 964  
291   199  
Dzisiaj o tym, że wyznania miłosne nie zawsze się opłacają i o tym, że nie zawsze opłaca się podpalać las dla ratowania samego siebie. Kupowanie klatek zwanych pieszczotliwie mikroapartamentami to też niekoniecznie dobra inwestycja.

#1. Firma Heinz poszukuje rozbitka, który przez prawie miesiąc żywił się wyłącznie keczupem, przyprawami i Maggi



Już sam fakt bycia uratowanym daje sporo powodów do radości, ale Elvis Francois może mieć ich jeszcze więcej, ponieważ firma Heinz chciałaby wynagrodzić mu trudy kilkutygodniowego żywienia się keczupem firmy Heinz. Mężczyzna spędził 24 dni na morzu po tym, jak łódź, którą naprawiał w porcie Sint Maarten zerwała się i odpłynęła w siną dal z nim na pokładzie. Nie mając wielkich zapasów, 47-letni Francois musiał jeść to, co znajdowało się pod ręką, a pod ręką miał butelkę keczupu Heinz, czosnek w proszku i Maggi. Po prawie miesiącu dryfowania po Morzu Karaibskim mężczyznę zauważyli i uratowali marynarze z okrętu kolumbijskiej marynarki wojennej. O historii Elvisa Francois dowiedziała się firma Heinz, która chciałaby go teraz odnaleźć i obdarować nowiutką łodzią wyposażoną między innymi w nowoczesny sprzęt do nawigacji.

#2. Zakończyło się największe na świecie badanie 4-dniowego tygodnia pracy i rezultaty są takie, że szykuj się na dłuższe weekendy



Pozytywne wieści płyną z Wielkiej Brytanii, gdzie zakończyły się testy czterodniowego tygodnia pracy. W trwającym pół roku eksperymencie wzięło udział 61 przedsiębiorstw z różnych sektorów gospodarki, a wyniki eksperymentu są co najmniej optymistyczne. Jeśli nie liczyć żali niektórych pracowników na ilość pracy, którą trzeba było skondensować, to skrócony tydzień pracy niesie ze sobą same pozytywy. Nie dziwi fakt, że pracownicy czują się lepiej, co znalazło odzwierciedlenie choćby w niższej o niemal dwie trzecie liczbie zwolnień lekarskich. 39% pracowników zadeklarowało niższy poziom stresu w porównaniu z okresem sprzed eksperymentu. Ponadto spadł u nich poziom stanów lękowych i poprawiła się jakość ich snu. Z kolei obroty firm wzrosły średnio o 1,4% przy zachowaniu poziomu pensji pracowników sprzed eksperymentu. Chęć kontynuowania 4-dniowego tygodnia pracy wyraziło 56 z 61 biorących udział w teście przedsiębiorstw.

#3. Sąd odrzucił argumentację mężczyzny, który niechcący doprowadził do wielkiego pożaru lasu, żeby sprowadzić pomoc



Jak wyruszasz na wyprawę w dzicz, to lepiej się przygotuj, bo nie wszędzie jest tak dobrze jak w Polsce, gdzie za akcje ratunkowe przeprowadzone z czyjejś głupoty płaci podatnik. Philip Powers będzie musiał ponieść konsekwencje swoich własnych zaniedbań, przez które w 2018 roku spłonęło ponad 90 hektarów lasu w parku Sycamore Canyon Wilderness Park w Kalifornii. Mężczyzna zgubił się w lesie podczas pieszej wędrówki, a ponadto skończyła mu się woda, wyczerpała bateria w telefonie i skończyły się zapasy żywności. 37-latek wpadł na pomysł rozniecenia ognia, który zwróciłby uwagę innych osób – i w sumie się udało. Mężczyznę znaleźli i uratowali strażacy, ale był to słodko-gorzki ratunek. Z pożarem wywołanym przez Powersa walczono przez tydzień, a straty oszacowano na 300 tysięcy dolarów, które Powers będzie musiał pokryć z własnej kieszeni. Sąd właśnie uznał, że mężczyzna nie przygotował się właściwie do swojej wycieczki, więc nie można uważać pożaru za nieszczęśliwy, ale usprawiedliwiony sposób ratunku. Ponadto grożą mu 3 lata pozbawienia wolności.

#4. Dzieła literackie znanego pisarza zostaną zaktualizowane tak, by nie zawierać słów „gruby”, „brzydki” czy „czarny”



Jak powszechnie wiadomo, otyłość i brzydota to atrybuty niepasujące do współczesnego społeczeństwa i o ile społeczeństwo nie zdecydowało się (jeszcze) na eliminowanie „grubych” i „brzydkich”, tak społeczeństwo chciałoby wykorzenić z powszechnej świadomości ich istnienie. Jednym z kroków do tego, by wszyscy byli piękni i szczupli jest pisanie dzieł literatury na nowo. Ofiarą społecznej nadwrażliwości padło ostatnio kilka książek brytyjskiego pisarza Roalda Dahla. Zgodnie z decyzją wydawnictwa Puffin niektóre fragmenty dzieł takich jak „Charlie i fabryka czekolady”, „Wiedźmy” czy „Matylda” zostały zmienione. I tak na przykład łyse wiedźmy z perukami doczekały się adnotacji o tym, że noszenie peruki to nic złego. Umpa Lumpy wcześniej opisywane jako „mali mężczyźni” teraz będą „małymi ludźmi”, a postać Augustusa Gloopa nie będzie już „pyzata”, lecz „olbrzymia”, zaś Pan Twit z powieści „The Twits” przestanie być „wredny i brzydki” i stanie się po prostu „wredny”. Z kolei głowa pajęczycy z książki „Jakubek i brzoskwinia olbrzymka” zostanie pozbawiona „czarnej głowy”. To tylko niektóre ze zmian, które wzbudziły spore oburzenie wśród opinii publicznej. Wydawnictwo broni się jednak, twierdząc, że zmiany językowe, nawet dotykające największych dzieł światowej literatury, to żadna nowość, a poza tym są one „niewielkie” i zostały „dobrze przemyślane”.

#5. Młody mężczyzna z Gdańska zamierzał wywiesić baner z wyznaniem miłości nad jedną z dróg, ale straż miejska nie okazała wzruszenia sytuacją



Nawet wielka miłość nie jest w stanie pokonać bezduszności przepisów prawa, o czym przekonał się jeden z mieszkańców Gdańska. Dwudziestoparoletni mężczyzna chciał pokazać swojej ukochanej, że bardzo ją kocha i przygotował baner z napisem „Klaudia, kocham Cię”. Baner miał zawisnąć na balustradzie przejścia nadziemnego biegnącego w poprzek ulicy Trakt Św. Wojciecha, by jadąca do pracy Klaudia mogła go zobaczyć. Nie zdążyła, ponieważ jeszcze w trakcie wieszania baneru dwie strażniczki miejskie zauważyły kochasia i ukarały mężczyznę mandatem w związku ze złamaniem prawa zabraniającego umieszczania ogłoszeń w miejscach publicznych do tego nieprzeznaczonych.

#6. Warszawscy urzędnicy odmawiają uznania ponad 150 patodeweloperskich „mikroapartamentów” za mieszkania



O tej sprawie było swego czasu bardzo głośno w całej Polsce. Na jednym z osiedli na warszawskiej Woli powstały bloki przypominające wyglądem zatłoczone slumsy z krajów azjatyckich. Oczywiście nie zdaniem dewelopera, firmy J.W. Construction, która reklamowała te ludzkie kurniki jako słynne już na całą Polskę mikroapartamenty. Chcąc ominąć polskie prawo, które zabrania budowania mieszkań poniżej 25 metrów kwadratowych, J.W. Construction twierdziła, że budowane przez nią klitki to pokoje hotelowe. Teraz jednak przyszła pora powiedzieć „Sprawdzam”, a tu zonk, ponieważ miasto nie uznaje „pokoi hotelowych”, które miałyby funkcjonować jako samodzielne lokale. Nabywcy mieszkań mają teraz problem, ponieważ bez uznania lokali nie można podpisywać aktów własności.

A my nie uprawiamy patoportalozy i jak ci mówimy, że newsy z poprzedniego odcinka to newsy z poprzedniego odcinka, to tak jest. Podpisuj akt notarialny.
2

Oglądany: 55964x | Komentarzy: 199 | Okejek: 291 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

03.05

02.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało