Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wim Hof, człowiek lodu z XXI wieku

26 928  
147   37  
Większość ludzi z nadprzyrodzonymi mocami nie potrafi racjonalnie wyjaśnić natury swojego daru. Ale nie słynny Holender Wim Hof, który jest nazywany „Człowiekiem Lodu” ze względu na swoją niesamowitą zdolność do znoszenia ekstremalnie niskich temperatur. Hof jest przekonany, że jego osiągnięcia są dostępne dla każdego.

Wim Hof mając siedem lat, chciał zbudować igloo, zasnął jednak w śniegu podczas budowy i trafił do szpitala, doświadczając hipotermii. Mając 17 lat, zaczął kształtować swoje ciało i uczył się kontrolować swój umysł, biegając boso po śniegu oraz pływając w lodowatej wodzie.


Wim posiada na swym koncie szereg oficjalnych rekordów świata. W 2000 roku przepłynął około 60 metrów pod wodą jeziora pokrytego lodem.


Kilka lat później w Finlandii, za kołem podbiegunowym, przebiegł pełny maraton w temperaturze 20 stopni poniżej zera. Jedynie w szortach.


W 2009 roku w dwa dni wspiął się na szczyt Kilimandżaro. Oprócz szortów założył buty: wcześniej jego próba zdobycia Everestu zakończyła się niepowodzeniem z powodu odmrożonych palców u nóg.


Wim jest odporny nie tylko na niskie, ale i wysokie temperatury. W 2011 roku w poszukiwaniu nowych doznań przebiegł 42 kilometry przez pustynię Namib. Nie najgorsze osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że Holender nie wypił po drodze ani kropli wody.


Wim okresowo pojawia się na kartach Księgi rekordów Guinnessa, wciąż na nowo aktualizując swój rekord długości pobytu w lodowej „kąpieli”. Jak dotąd wynosi on 1 godzinę, 52 minuty i 42 sekundy.


W kwietniu The Iceman skończy 64 lata. Wiele osób w jego wieku to stali bywalcy klinik, połykający garściami tabletki. Zły tryb życia, stres, wirusy – jest mnóstwo czynników zewnętrznych, które pogarszają stan zdrowia. Wim nazywa to wszystko wymówkami. Uważa, że przyczyną naszych chorób jest to, że zerwaliśmy kontakt z własnym ciałem i zapomnieliśmy, jak się go słucha.


Eksperci uważają Holendra za fenomen. Wim to bagatelizuje, uważa się za zupełnie zwyczajnego człowieka i zapewnia, że jego „supermoce” są w zasięgu każdego człowieka. Rekordzista wydał książkę, w której szczegółowo opisał wypracowaną przez siebie technikę „Wewnętrzny płomień”, a także zamieścił w Internecie serię samouczków wideo.


Wszystko, czego potrzebujesz, to kontrolować swoje ciało za pomocą umysłu — mówi Wim. — Stworzyłem metodę, której składowymi są oddychanie, odpowiednia postawa i chłód. To optymalizuje więź między ciałem a umysłem.


Niektórym rekordy Wima wydają się fałszerstwem. Jednym z niedowiarków był amerykański dziennikarz Scott Carney. Przyjechał do Holandii, zgadzając się na przejście ekspresowego kursu techniki „Wewnętrznego Płomienia”.


Pierwszego dnia stałem boso na śniegu tylko przez 5 minut, a potem poczułem straszny ból – napisał Scott po powrocie do domu. – Jednak już na drugi dzień po ćwiczeniach oddechowych z Wimem stałem 20 minut. Trzeciego dnia – 45. Potem Wim zabrał nas do lodowego wodospadu i tam medytowaliśmy na ławce, aż śnieg wokół nas całkowicie stopił się od naszego własnego ciepła. Na koniec brodziliśmy po śniegu przez 8 godzin, będąc tylko w butach i w szortach. I pomimo lodowatego wiatru było mi gorąco.


Sensacyjnego materiału Scott nie zdobył, ale podczas treningu dziennikarz wyraźnie schudł i pozbył się wieloletnich problemów zdrowotnych.


Każdy może to zrobić – mówi Wim Hof. – Po prostu stajesz się alchemikiem własnego ciała. Spróbuj. Wdech i wydech.

UPDATE: Jak w komentarzach przypominają bojownicy, Wim Hof bardzo polubił polskie góry i swoje warsztaty organizuje w Przesiece, gdzie znajduje się jego ulubiony "zimny naturalny basen".

https://www.youtube.com/watch?v=N-qvQGHHyOg
6

Oglądany: 26928x | Komentarzy: 37 | Okejek: 147 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

01.05

30.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało