Na przestrzeni dziejów człowiek bardzo różnie podchodził do
treningu fizycznego. Niekiedy starannie wyrzeźbione ciało uznawane było
za najwyższą wartość, innym razem wychodzono z założenia, że wszelkie
starania o ciało są zbyteczne, wszak jedynym, co się liczy, jest umysł.
Posłuchajmy więc, co mają do powiedzenia ci, którzy ćwiczyć lubili.
Żyjący na przełomie II i III wieku n.e. grecki filozof Flawiusz Filostrat nie miał litości dla swoich podopiecznych, bardzo wyraźnie podkreślając, że ani upojenie alkoholowe, ani jego konsekwencje w postaci kaca
nie stanowią powodu od tego, by odpuścić sobie „wizytę na siłowni”. Jedyne, co Filostrat dopuszczał, to ćwiczenie z nieco mniejszym obciążeniem – natomiast regularność była ważniejsza od wszystkiego innego.
Być może nie do końca tak właśnie brzmi cytat z Ćarakasanhity, ale w gruncie rzeczy do tego właśnie można sprowadzić informacje zawarte w indyjskim traktacie o zdrowiu i medycynie. W wiekowym dokumencie wykazano wiele zalet uprawiania aktywności fizycznej, przy czym
zaznaczono też, żeby nie przesadzać – bo można doprowadzić do wyczerpania, pragnienia, krwawienia, duszności, kaszlu, gorączki, a nawet wymiotów. Ktoś wiedział, o czym pisze!
Są tacy, którzy twierdzą, że ćwiczą regularnie właśnie po to, by móc obżerać się bez końca… jednak w przypadku osób, które nie weszły w posiadanie nieziemskiego metabolizmu, jedzenie często jest wrogiem treningu, a dieta również stanowi element ćwiczeń – i to jeden z najtrudniejszych. O roli żywienia wiedzieli już starożytni rzymianie. Np.
Galen instruował zdecydowanie, by nie obżerać się jęczmieniem, na bazie którego wojownicy mieli przygotowywane potrawki. Galen twierdził, że taka dieta czyni gladiatorów zbyt wiotkimi, a przez to niezdolnymi do walki.
Nie wszystkie ćwiczenia wymagają ogromnego wysiłku… Niektóre nie wymagają wysiłku wcale – aczkolwiek ich przełożenie na sprawność fizyczną może być – przynajmniej z dzisiejszej perspektywy – nieco dyskusyjne. Nawet jeśli nie w kwestii skuteczności, to praktyczności. Za przykład niech posłuży praktyka starożytnych Greków, którzy
przed rozpoczęciem ćwiczeń smarowali się grubą warstwą olejów. Skąd taki pomysł? Nie chodziło wyłącznie o to, żeby zabłysnąć (ha, ha). Medycy wychodzili wtedy z założenia, że pokrycie skóry olejem wzmacnia ją, a jednocześnie chroni trenujących sportowców przed wychłodzeniem.
Dzisiejszym
sportowcom – zwłaszcza kanapowym teoretykom – przeszkadza najdrobniejsza niedogodność. Bez dopasowanych do danej dyscypliny butów ani rusz. Filozof scytyjski Anacharsis uważał zgoła inaczej – doradzał biegaczom, aby
unikali twardego, wygodnego podłoża, które, jego zdaniem, nie stawiało przed nimi wystarczających wymagań. Zamiast tego sugerował bieganie w piachu, w którym trudno o stabilne podparcie dla stopy. Doradzał również przeskakiwanie nad rowami i bieganie z ciężarkami – tak aby zmusić się do jak największego wysiłku.
Powtarzane przez różnych trenerów przypomnienia, by oddychać, mogą z zewnątrz brzmieć nieco dziwnie… bo i jak tu zapomnieć o oddychaniu, zwłaszcza ledwo łapiąc powietrze, dysząc z wysiłku? Cóż, najwyraźniej
nie chodzi o to, by oddychać jakkolwiek – a w kontrolowany sposób. Tak radził chiński lekarz Hua Tuo. Był on orędownikiem regularnej aktywności fizycznej, mówiąc, że
ciało człowieka potrzebuje wysiłku, ale podkreślał, że kluczem do dobrego życia jest właściwe oddychanie. Opracował nawet metody rozciągania, które miały ułatwiać kontrolowanie oddechu.
Kłócić się z mądrością uczonych nie wypada… czyli co, kto pierwszy na siłowni, ten wygrywa? Na szczęście jest wyjście. Wystarczy po prostu… zmienić uczonych, których będzie się słuchać. Taki oto Seneka Młodszy miał do aktywności fizycznej zupełnie inne podejście. Twierdził dosadnie –
jeśli już ktoś musi ćwiczyć, niech ćwiczy szybko i krótko. Najlepiej niech pobiega, poskacze albo pobuja ciężarami, by zmęczyć się jak najszybciej i nie marnować czasu na zbytki – a zamiast tego wrócić do jedynie słusznego rozwijania umysłu. Trenerem roku Seneka raczej by nie został, ale chyba nie ma wątpliwości co do tego, że i dzisiaj nie brakowałoby zwolenników jego teorii.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą